O planach resortu powiedział wiceszef resortu aktywów państwowych w programie "Money. To się liczy". Nie chciał zdradzić zbyt wielu szczegółów i terminów, ale z informacji money.pl wynika, że sprawa jest już zaawansowana.
Rząd chce przejmować mniejsze sieci spożywcze i stworzyć z nich dużą państwową spółkę. Resort aktywów już zabrał się do pracy. Jak dowiedział się money.pl, już w przyszłym tygodniu mają się odbyć pierwsze spotkania na temat przejęć.
Co na te plany eksperci? Wojciech Kruszewski, ekspert od sektora handlu i były prezes sieci Lewiatan, jest sceptyczny. - Szczerze mówiąc, przekracza to moje wyobrażenie. Przecież w każdej firmie jest zupełnie inna kultura funkcjonowania, dlatego wyjątkowo trudno byłoby stworzyć z nich jeden podmiot - mówi.
- Doskonale wiemy, jak w przeszłości funkcjonowały firmy zarządzane przez państwo. Handel wymaga elastyczności, a państwowa firma może być "ociężała", nie nadąży za konkurencją - dodaje Wojciech Kruszewski.
Dopytujemy jednak, czy państwowa sieć może być konkurencją dla wielkich sieci - na przykład Biedronki czy Lidla. - Na pewno będzie to dobra konkurencja dla wszystkich firm. Dobra, bo łatwa do pokonania - ironizuje Kruszewski.
Zauważa też, że sprawnie funkcjonujące sieci nie będą chciały dać się sprzedać państwu. Rząd może więc liczyć głównie na te, które kiepsko sobie radzą na rynku i przegrywają z konkurencją.
- Nie sądzę, by taki nowy podmiot był potrzebny - komentuje z kolei dla money.pl rządowe plany Marcin Bańka, prezes Polskiej Grupy Zakupowej Kupiec.
Bańka podkreśla, że polski rynek handlowy jest dość specyficzny. - W większości krajów działa co najwyżej kilku dużych operatorów, jeśli chodzi o handel spożywczy. U nas jest ich znacznie więcej. Rynek jest rozdrobniony. Czy zatem wejście kolejnego gracza może coś zmienić? Wątpię - dodaje.
"Po owocach ich poznamy"
Przedstawiciel dużej zagranicznej sieci zastanawia się, co właściwie rząd chce osiągnąć tworzeniem nowego podmiotu na i tak zatłoczonym rynku.
- Z czysto biznesowego punktu widzenia dobrej odpowiedzi nie widzę. Pewnie więc chodzi o politykę. Ostatnio polscy producenci żywności mają problemy z eksportem na zagraniczne rynki. Może więc chodzi o to, by zapewnić rolników, że dba się o ich interesy? - zastanawia się.
- Wiemy, że lobby rolnicze w Polsce jest silne. Nie jest tajemnicą też, że duże sieci handlowe są trudnym partnerem dla polskich producentów. Pewnie więc tutaj rząd chce zyskać jakieś polityczne punkty - dodaje menedżer, który prosi o anonimowość.
Jak dodaje, nie chce stwierdzać, że "to się nie może udać". - Rząd ma mnóstwo środków i możliwości, by realizować takie pomysły. Cóż, po owocach ich poznamy. Dosłownie - zastrzega.
Jak duża może być państwowa sieć? Teoretycznie rząd ma dużo podmiotów, które może przejąć. Z danych GUS wynika, że na koniec 2019 roku było w Polsce nieco ponad 70 tys. sklepów ogólnospożywyczych. Z roku na rok jest ich jednak coraz z mniej - w porównaniu z 2018 r. ubyło ich 7,2 proc. Należące do drobnych przedsiębiorców sklepy coraz częściej się zamykają, gdyż przegrywają walkę z sieciami dyskontów i hipermarketów.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie