Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Tomasz Żółciak,Grzegorz Osiecki
|
aktualizacja

Ważą się losy składki zdrowotnej. Na szali miliardy złotych

222
Podziel się:

W środę rząd miał podjąć ostateczną decyzję o zakresie zmian w składce zdrowotnej, ale ostatecznie przesunął ją w czasie. Trwają rozważania, jak zatrzymać potężne, ustawowo regulowane podwyżki dla kadr medycznych, które zaczynają dobijać system ochrony zdrowia.

Ważą się losy składki zdrowotnej. Na szali miliardy złotych
Premier Donald Tusk i minister zdrowia Izabela Leszczyna (Licencjodawca, Jacek Dominski/REPORTER)

Wiele wskazuje na to, że zakres przyszłorocznych zmian w składce zdrowotnej będzie taki, jaki opisywaliśmy na money.pl. Nieoficjalnie usłyszeliśmy, że w środę rząd 13 listopada zatwierdzi zmianę polegającą na obniżeniu wymiaru minimalnej składki (płaconej nawet przez przedsiębiorców zarabiających poniżej wynagrodzenia minimalnego) - będzie to 9 proc. liczone nie od całości minimalnej pensji obowiązującej w danym roku, lecz od 75 proc.

Ostatecznie decyzje nie zapadły. "Rząd zapoznał się w środę z informacją ministerstw nt. propozycji zmian w rozliczaniu składki na ubezpieczenie zdrowotne na lata 2025-26, a po kierunkowej akceptacji konkretne rozwiązania zostaną przedstawione na najbliższym posiedzeniu Rady Ministrów" - podało Centrum Informacyjne Rządu po posiedzeniu.

Składka do zmian. W końcu

Zmiana wejść ma w życie w przyszłym roku razem z obiecaną likwidacją obowiązku uiszczania składki przy sprzedaży środków trwałych. Nowy element najprawdopodobniej zostanie dołączony jako autopoprawka do rządowego projektu dotyczącego środków trwałych, nad którym już trwają prace w Sejmie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Jakie samochody używane opłaca się kupować? - Agnieszka Czajka OTOMOTO w Biznes Klasie

Koszt reformy, według naszych rządowych rozmówców, powinien wynieść 2-2,5 mld zł. To oznacza, że minister finansów Andrzej Domański zaoszczędzi ponad 1 mld zł (wcześniej deklarował kwotę 4 mld zł na przyszłoroczną reformę składki), które on sam chciałby przeznaczyć na obniżenie deficytu budżetowego. Ale zapewne o te pieniądze zawalczą inni ministrowie - w pierwszej kolejności minister zdrowia Izabela Leszczyna, która nieustannie potrzebuje pieniędzy na obszar zdrowia, czy minister klimatu Paulina Hennig-Kloska, która domaga się zamrożenia cen energii na cały przyszły rok.

Dalsze zmiany w składce miałyby wejść w życie dopiero w 2026 roku. Chodzi o tzw. punkt odcięcia, wynoszący 1,5-krotność przeciętnego wynagrodzenia w całym roku. Poniżej tego progu składka miałaby być ryczałtowa i wynosić 210 zł, a powyżej progu - stanowić 4,9 proc. dochodów, tak jak dziś opłacają ją liniowcy.

Według części naszych rozmówców w ostatnich dniach minister finansów liczył skutki dotyczące obniżenia minimalnego wymiaru składki dla pracujących emerytów i rencistów. Jak pisaliśmy, już blisko milion pracowników i przedsiębiorców w wieku emerytalnym jest na rynku pracy. - To często są właśnie mikroprzedsiębiorcy, więc ich te zmiany obejmą - wskazuje rozmówca z rządu.

Jednak na podkreśleniu kwestii seniorów w nadchodzącej reformie składki zależało zwłaszcza Lewicy, która do tej pory kręciła nosem na zmiany wykraczające poza zmianę w kwestii środków trwałych. - Podkreślenie sprawy seniorów może wpisać się w realizację jednego z kamieni milowych KPO - zaznacza nasz rozmówca z Lewicy.

Ciemne chmury nad reformami minister Leszczyny

Na środowym posiedzeniu rządu, poza składką, przedstawiona miała być także "informacja ministra zdrowia o planowanych i realizowanych zmianach systemowych w ochronie zdrowia". Nasi rozmówcy nie wiedzieli lub nie chcieli powiedzieć, z czym na rząd przyjdzie Izabela Leszczyna. Tym bardziej, że sama minister w ostatnim czasie raczej wycofuje się z wcześniej planowanych zmian, zamiast je forsować. Dobitnie świadczy o tym fakt, że z porządku środowego posiedzenia wypadł punkt dotyczący reformy szpitali. Plany reform okazują się kłopotliwe politycznie, bo zakładają zmiany w sieci szpitali i ich przekształcenie, ale to wywołuje obawy i protesty oraz pytania o polityczne efekty zmian.

Przykładem jest temat likwidacji części porodówek. Z przyjętych pierwotnie przez resort założeń wynikało, że około jednej trzeciej tego typu oddziałów miało być zlikwidowanych. Korekta miała się odbywać na podstawie rocznej liczby porodów w danym szpitalu. Ten wskaźnik miał podać resort zdrowia - w projekcie ustawy było to 400 urodzeń. Ale minister Leszczyna już zapowiedziała korektę projektu. Teraz o tym, ile i gdzie będzie porodówek, ustalą zespoły powoływane przy wojewodach. Będą je tworzyć: wojewoda, organy tworzące szpitale (starostowie, marszałkowie, prezydenci miast, konsultant wojewódzki ds. ginekologii i położnictwa).

Minister zdrowia nie może pozwolić na to, żeby ludzie żyli w lęku, że im zabiorą szpital albo zabiorą porodówkę i kobiety nie będą miały gdzie rodzić. Dlatego postanowiłam zmienić ten twardo brzmiący przepis w ustawie, że minister zdrowia określi liczbę porodów - mówiła niedawno Izabela Leszczyna.

Pytanie, na ile to, co się stało, wpłynie szerzej na plany zmian w sieci szpitali, co jest kamieniem milowym w KPO. Już PiS miał kłopoty z tą reformą, ponieważ propozycje zmian były kontestowane przez lokalnych polityków i posłów, wśród których potencjalna likwidacja szpitala w powiecie wywoływała lęki o reakcję wyborców. Zastrzeżenia pojawiają się także na poziomie koalicyjnym. 

Nie będzie zgody na prywatyzację szpitali w jakiejkolwiek formie, jeżeli chodzi o Lewicę. Według nas szpitale nie są po to, żeby zarabiać pieniądze, tylko po to, żeby leczyć ludzi - powiedział w środę na antenie Polsat News Włodzimierz Czarzasty z Lewicy.

Chodzi m. in o możliwość łączenia szpitali ze spółkami, co rodziło obawy z jednej strony o prywatyzację szpitali, a z drugiej np. o to, co stanie się z zadłużeniem jednostek. Ale także w tym przypadku, tak samo jak w przypadku porodówek, resort koryguje zapisy. Wycofywanie się Ministerstwa Zdrowia z kolejnych pomysłów, może postawić znak zapytania nad całą reformą szpitali. Kłopotem jest to, że KPO przewiduje 17 mld zł na ochronę zdrowia i beneficjentami dużej części tej sumy mają być właśnie szpitale. 

Rząd chce przystopować podwyżki

W rządzie coraz częściej słychać też opinie, że trzeba w jakiś sposób zaciągnąć hamulec, jeśli chodzi o mechanizm corocznych podwyżek dla kadr medycznych.

W przyszłym roku musimy chyba pójść na zderzenie. Nie stać nas na takie podwyżki, które pochłaniają 90 proc. tego, co dodatkowo pompujemy w system ochrony zdrowia - wskazuje rządowy rozmówca.

- Ustawa o minimalnym wynagrodzeniu spełniła swoje zadanie. Nie ma już problemu z niskimi wynagrodzeniami w ochronie zdrowia. Tylko, że roczny koszt realizacji tej ustawy to około 15-16 mld zł, a dynamika przypisu składki to około 14 mld zł. Oznacza to, że sama realizacja ustawy o minimalnym wynagrodzeniu w niektórych zawodach medycznych konsumuje nam w 100 proc. dodatkowe środki uzyskane ze składki zdrowotnej - tłumaczy wiceprezes NFZ Jakub Szulc.

W rządzie słychać rozważania, że w idealnym scenariuszu przyszły rok byłby "rokiem spokoju" w obszarze zdrowia - bez kolejnej akcji podwyżkowej, która zostałaby przesunięta z połowy 2025 roku na początek 2026 roku, co umożliwiłoby przeprowadzenie reformy szpitali i rozliczenia przez NFZ większej części nadwykonanych świadczeń.

Przyszły rok to rok wyborów prezydenckich, więc pójście na wojnę ze środowiskiem medycznym to proszenie się o polityczne kłopoty. Co prawda minister zdrowia decyzję o skali podwyżek podejmuje w lipcu (na podstawie rekomendacji Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji), a więc już po wyborach.

Jednak wieści o tym, że rząd szykuje się do niższego wariantu podwyżek czy np. nowelizacji zamrażającej wynagrodzenia na obecnym poziomie, zapewne rozejdą się wcześniej i wywołają kłopoty w kampanii kandydatów koalicji rządzącej. - Trudno ludzi odzwyczaić od myślenia, że nawet jak mają budynek prawie bez lekarzy i sprzętu, to ciągle jest to szpital - przyznaje osoba z rządu.

Tomasz Żółciak i Grzegorz Osiecki, dziennikarze money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(222)
TOP WYRÓŻNIONE (tylko zalogowani)
ZZZ Z KOŚCIER...
2 dni temu
A gdzie się POdziała zaczarowana ..... RÓŻCZKA ???
Bob M.
2 dni temu
Donald już nie myśli logicznie jest za stary.
karolina
2 dni temu
Może by tak ktoś wreszcie ze świata mediów pokazał społeczeństwu ile kosztuje Polaków administracja rządowa ,samorządowa. Może należy tam szukać oszczędności budżetowych i przeznaczyć na ochrone zdrowia ,oczywiście po jej zreformowaniu.
POZOSTAŁE WYRÓŻNIONE
Wspak
2 dni temu
Poprzez swoje koszty i ceny służba zdrowia zamiast leczyć i ratować doprowadza ludzi do zawałćw
Hahaha 😁
2 dni temu
,,Mamy wszystko dokładnie policzone i każda z danych naszych 100 gwarancji, zostanie spełniona w pierwsze 100 dni naszego rządzenia, natychmiast i bezwarunkowo. Zlikwidujemy drożyznę, obniżymy cenę gazu i prądu o połowę, benzyna będzie po 5 zł a kwota wolna od podatku wyniesie 60 tys na rok, bo wiemy jak to zrobić. Jeszcze raz gwarantuję to państwu". 🏛🗯🤸🏼‍♀️👻
HydraCorpoEco...
2 dni temu
Budżet w kryzysie nieznanym od 1989 roku a Rząd obniża składki zdrowotne o 8,5% osobom prowadzącym JDG, które i tak już mają znacznie niższe obciążenia podatkowe, łącznie z ZUS, niż etatowcy. Paradoksem jest, że wśród Przedsiębiorców jest tysiące medyków. Jestem konsekwentny uważając, że obciążenia podatkowe osób na PIT i rolników powinny odbywać się według tych samych zasad. A co do blokady zmian. Korpohydra polityczno-urzędnicza na poziomie powiatów, kontrolowana głównie przez PSL nie chce utraty miliardowych wpływów ... .
NAJNOWSZE KOMENTARZE (222)
ZEB
21 godz. temu
Przedsiębiorcy ponoszą ogromne koszty płacąc ze swojego konta składki zdrowotne za swoich pracowników. Może warto rozważyć aby zmniejszyć składki pracowników z 9 % do 2% a składki zdrowotne przedsiębiorców pozostawić bez zmian. W wielu przypadkach suma składek zdrowotnych pracowników jest większą niż składka zdrowotna przedsiębiorcy, więc takie podejście będzie opłacalne.
kaczkacwaniac...
2 dni temu
a dlaczego pracownicy mają wyższe składki niż przedsiębiorcy ? albo pracownik płaci więcej niż jego szef ?
Hella
2 dni temu
najlepiej to zaoszczedzic na pracy pracownikow! niech pracuja za pol darmo w tak ciezkich warunkach, w tak powaznej dla ludzkiego zdrowia pracy, narażeni na kontakty z chorobami zakaznymi. co oni nie rozumieja, ze ludziom trzeba zaplacic za robote? co sobie myślą, ze ludzie harujacy po nocach na dyzurach beda tyrac za miske ryżu? skonczylo sie, pracownikom ochrony zdrowia trzeba placic slono, bo tyle jest warta ich praca. a jak nie to odejscie od łóżek. i robta co chceta. pielegniarki, lekarza, fizjoterapeuty nikt z dnia na dzien nie zastapi.
logiczny
2 dni temu
Wskaz która osoba nie udaje, że myśli ☝😉
Dykta!
2 dni temu
To jest skandal, że po roku rządzenia nie został zlikwidowany ten podatek! Składka powinna być jednakowa dla każdego podatnika, np. 200 PLN/rocznie + możliwość wykupienia ubezpieczenia przez osoby bezrobotne, które nie potrzebują lub nie muszą pracować! Ew. wyższe składki powinny płacić spółki osiągające jakies tam przychody roczne - tam szukajcie kasy, a nie w kieszeniach Polaków! To jest absurd, że Kowalskiego, który uczył się 10 lat żeby zarabiać teraz 20 czy 30 tysięcy obciążać 9% haraczem, albo przedsiębiorcę, który sprzedaje komputer - kazać płacić składkę zdrowotną, bo sprzedał maszynę. CYRK! Jak tego nie zlikwidujecie, Polacy wywiozą was na taczkach!
...
Następna strona