Rząd chce naprawić Polski Ład. Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział kolejne zmiany w podatkach. Trwają obecnie konsultacje ws. obniżki PIT do 12 proc. i likwidacji ulgi dla klasy średniej.
Przedsiębiorcy alarmują, że rząd radykalnie modyfikuje system w trakcie roku podatkowego. Przed negatywnymi konsekwencjami kolejnych działań stymulacyjnych dokonywanych przez rząd ostrzegają też ekonomiści.
Eksperci Banku Handlowego w swojej analizie zatytułowanej "Więcej oliwy, więcej ognia" zauważają, że "stymulacja fiskalna nabiera tempa", a stabilizowanie inflacji staje się coraz trudniejsze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rządowe działania wycenione na 145 mld zł
Według ich szacunków łączna skala obniżek podatków i wzrostu wydatków zapowiedzianych w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy to około 145 mld zł, a więc 4,8 proc. PKB Polski.
"Skala tego impulsu fiskalnego byłaby bardzo duża nawet w przypadku gospodarki znajdującej się w recesji. Niemniej polska gospodarka nie jest w stagnacji, a znajduje się raczej bliżej punktu przegrzania - popyt krajowy rośnie w tempie dwucyfrowym, podczas gdy inflacja zbliżyła się do 10 proc." - wskazują ekonomiści Handlowego.
Podkreślają, że w takich warunkach dodatkowe wydatki rządu będą w znacznym stopniu przekładać się na wzrost cen oraz pogorszenie w rachunku bieżącym. Nie będą stymulować gospodarki, a to jeden z celów władz.
Eksperci zwracają też uwagę na inny problem. "Brak koordynacji polityki fiskalnej i monetarnej może mieć daleko idące konsekwencje". Rząd swoimi działaniami może relatywnie szybko podnieść inflację. Z kolei efekty działań NBP uwidaczniają się z opóźnieniem i bieżące podwyżki stóp procentowych zaczną obniżać inflację dopiero za kilka kwartałów.
Stopy procentowe jeszcze wyższe
"Im bardziej RPP będzie zmuszona kompensować efekt luźnej polityki fiskalnej podwyżkami stóp procentowych, tym większe ryzyko głębokiego tąpnięcia wzrostu w 2023 roku" - ostrzegają ekonomiści Banku Handlowego.
Dodają, że podwyżki stóp i luźniejsza polityka fiskalna mogą też prowadzić do znacznego wzrostu kosztu obsługi długu.
Ekonomiści przyznają, że jeszcze tydzień temu ich prognoza docelowego poziomu stóp procentowych w Polsce na poziomie 5,5 proc. wydawała się wysoka. Teraz staje się coraz bardziej prawdopodobna. RPP może być bowiem zmuszona podnieść stopy procentowe w większej skali, niż dotychczas wydawało się to możliwe.
To oznacza, że jeszcze większe koszty walki z inflacją będą musieli ponieść kredytobiorcy.