Decydenci ograniczają inflację sposobem, który nabija kieszeń bankom (i tylko nim) - czyli zwiększając część odsetkową kredytów hipotecznych, pomijając zaś sposoby, które są korzystne dla obywateli - np. WYMUSZENIE PODWYŻSZENIA OPROCENTOWANIA LOKAT BANKOWYCH I PODNIESIENIA TYLKO MARŻY. I tutaj widać kto naszym krajem rządzi.
Ludzie nie wiedzą co st.% mają zdziałać, a co rzeczywiście robią.
Aby zdławić inflację można korzystać z wielu rzeczy. Weźmy te słynne st.%.
W pierwszej kolejności ich zwiększenie powoduje wzrost rat (czyli darmowa kasa dla banków - i tylko banków) i zwiększenie obciążeń dla kredytobiorcy.
Czy tak mają działać st.%? Niszczycielko? Raczej nie.
Z definicji (jeśli jest słuszna), aby obniżyć inflację trzeba zwiększyć wartość pieniądza na rynku. Otrzymuje się to poprzez zmniejszenie ilości pieniądza na rynku. I ktoś wymyślił sobie, że robi się to poprzez zwiększenie st.%, czyli zmniejszenie dostępności do kredytów hipotecznych kosztem kredytobiorcy już istniejącego. Ludzie w to wierzą i się mylą oczywiście.
Chodzi o to, aby nie było na rynku nowych kredytów, czyli "pustego pieniądza". WARTO zauważyć, że kredyty hipotecznie nie są wcale "pieniądzem pustym", ale tego obywatele też nie rozumieją.
Cała Europa cywilizowana ma stałe st.%, Czechy także w 90%, Węgry przed podwyżkami st.% zamrozili st.% aktualnych kredytów hipotecznych, aby nie obciążać kredytobiorców - podwyżki dotyczą tylko nowych kredytów.
Zwiększając st.% zwiększa się obciążenie nie tylko "kowalskiemu", a przedsiębiorcom, inwestorom i producentom (90% z nich ma kredyty). Oni przerzucą te obciążenia na klientów w postaci cen wyższych, co zwiększy inflacje...
Chcecie mniej pieniędzy na rynku, aby zwiększyć wartość złotówki? To nie podnoście st.%, tylko zwiększcie marże na nowe kredyty oraz podnieście oprocentowanie dla lokat. Osiągnięcie to samo (drogie kredyty), nie niszcząc gospodarstw domowych i przedsiębiorców, a pieniądze ulokujecie na oszczędzanie. Ale wtedy banki nie zarobią dodatkowych miliardów... prawda?
Zrównać trzeba st.% do poziomu jak w Niemczech (cała strefa euro) i 90% Europy.
NIE MOŻNA PODNOSIĆ STOPY % I JEDNOCZEŚNIE PODNOSIĆ PŁACĘ MINIMALNĄ, TRANSFERY SOCJALNE, DODATKI DLA GÓRNIKÓW I ROLNIKÓW, ZAPOWIEDZI O KOLEJNYCH DANINACH.
TO JEST SPRZECZNE ZE SOBĄ - DOLEWANIE BENZYNY DO OGNIA. TAK TO NIE DZIAŁA I NIE ZADZIAŁA.
Osoby z kredytami hipotecznymi nie powodują inflacji! bo niby jak? - a kredyty gotówkowe tak (są wydawane na zachcianki). Osoby z kredytami hipotecznymi już dawno zamienili kasę na nieruchomości (nie wakacje, nie samochody itp.). Nie wrzucają ich teraz w rynek, ponieważ nie mają tych pieniędzy, jak uważają "ekonomiści". Teraz kredytobiorcy hipoteczni wydają pensje na kredyt i życie-jedzenie podstawowe. Inflację powodują osoby bez kredytów hipotecznych i kredyciarze gotówkowi, to oni wydają pieniądze na co chcą. Zabawy, zachcianki, urlopy, podróże itp. itd. powodując wysoką inflację (niby się nie opłaca oszczędzać, ale kupić euro, dolara, franka, złoto to nie chcą - ciekawe dlaczego).
Teraz jak się omamia ludzi w reklamach? Reklamując kredyty gotówkowe z dopiskiem dodatkowym "na stałe oprocentowanie", a te kredyty zawsze miały stałe %.
DLACZEGO OSOBY ZE STARYMI KREDYTAMI HIPOTECZNYMI MAJĄ TERAZ PŁACIĆ ZA BŁĘDY RZĄDU I INNYCH NIEUDACZNIKÓW, A OSOBY TWORZĄCE INFLACJĘ, CZYLI WYDAJĄCE KASĘ NA ZACHCIANKI, SPIJAJĄ TYLKO ŚMIETANKĘ? Tak nie działa ekonomia.