Jak wynika z ustaleń money.pl z projektem ma wyjść minister zdrowia Izabela Leszczyna, ponieważ to kompetencja jej resortu. Jednak ostateczna wersja rozwiązania będzie w dużej mierze zależała od finalnych rozmów między szefem resortu finansów Andrzejem Domańskim a szefową resortu funduszy Katarzyną Pełczyńską-Nałęcz, choć w tym kontekście występuje ona jako przedstawicielka Polski 2050 i z ramienia tego ugrupowania negocjuje kompromisowe rozwiązanie. Pierwotnie z MF rozmawiał Ryszard Petru, ale ostatecznie do finalizowania rozmów zostali oddelegowani Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz i Sławomir Ćwik, poseł PL 2050.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Nie chcemy mówić o szczegółach, by nie utrudniać porozumienia. Na pewno lepiej przyjąć wspólne rozwiązanie, niż żeby każdy stał w kącie z własnymi marzeniami - słyszymy ze strony Polski 2050. Także z MF i resortu zdrowia docierają informacje, że obecnie do porozumienia jest znacznie bliżej. - Polska 2050 skorygowała swoją propozycję, dziś jest bliżej naszego stanowiska - przekonuje nasz rozmówca z Ministerstwa Zdrowia.
Pierwotnie PL 2050 zaproponowała opcję stworzoną przez Ryszarda Petru, która polegała na wprowadzeniu ryczałtowej składki zdrowotnej dla przedsiębiorców, ale także dla pracowników odpowiednio w wysokości 300, 525 lub 700 zł, która zależała od poziomu dochodu. PL 2050 złożyła nawet w tej sprawie projekt ustawy w Sejmie, tyle że MF wyceniło koszty tych rozwiązań w wersji proponowanej w ustawie na 69 mld zł.
Rewizja koncepcji
Ostatecznie Polska 2050 mocno zmodyfikowała swój pomysł i zbliżyła go do tego, z czym w marcu wyszła dwójka ministrów: Izabela Leszczyna i Andrzej Domański. Proponowali wówczas trzy różne systemy dla jednoosobowej działalności gospodarczej (JDG) - opodatkowanej wg skali, liniowo i ryczałtem - polegające na składce ryczałtowej, która potem, w przypadku liniowców i ryczałtowców, miała zmienić się od pewnego progu (innego dla dochodów liniowców i innego dla przychodów ryczałtowców) w stawkę liniową.
Nasz pomysł to powiązanie ryczałtu ze stawką procentową od pewnego progu. Proponujemy uproszczenie pomysłów MF. Nie chcemy różnicować tego na ryczałt czy podatek liniowy. Natomiast jest dużo większa preferencja niż w pierwotnej propozycji MF dla mikroprzedsiębiorców - podkreśla rozmówca money.pl związany z Polską 2050.
Pierwszą wersję tego pomysłu opisywaliśmy już w sierpniu. Zgodnie z nią wszystkie firmy o dochodach do 160 tys. zł rocznie miałyby płacić składkę w wysokości ok. 208 zł miesięcznie. Przedsiębiorcy o wyższych dochodach płaciliby 208 zł do progu 160 tys. zł rocznie, a powyżej niego składka wynosiłaby 4,9 proc. Jeśli chodzi o firmy na ryczałcie, to składka miałaby wynosić tyle samo, co na skali i podatku liniowym, ale do progu 300 tys. zł rocznego przychodu. Powyżej niego składka wyniosłaby 3,5 proc.
Jak się zmieścić w 4 mld zł?
W tej chwili dyskutowane są parametry rozwiązania, bo od nich zależą koszty. Jak wynika z naszych informacji ostatnia propozycja PL 2050, która była dyskutowana to koszt około 7-8 mld zł, więc dwukrotnie więcej niż kwota, którą na zmiany w składce przygotował w budżecie na 2025 r. minister Domański.
W Sejmie w wakacje szef MF deklarował, że akceptowalny koszt zmian to 4 mld zł. Obecnie trwają rozmowy, jak skorygować koncepcję Polski 2050, by można było zmieścić się w tej sumie. Jak słyszymy, intencją zmian jest korekta pod kątem mikroprzedsiębiorców, ale także takie ustawienia parametrów w taki sposób, żeby zbliżyć warunki opodatkowania i oskładkowania na ryczałcie.
Pewne jest, że w ramach zmiany zostanie wyeliminowana sytuacja, w której składka jest płacona od sprzedaży środków trwałych. To ma kosztować około 1 mld zł i będzie korzyścią dla opodatkowanych skalą i liniowo, zatem około 3 mld zł zostaje na pokrycie rozwiązania negocjowanego przez PL 2050 i resort finansów.
Polski Ład namieszał
Obecny system oskładkowania JDG wprowadzony przy okazji Polskiego Ładu zakłada, że firmy opodatkowane wg skali płacą 9 proc. składki, ale mają do dyspozycji dużą kwotę wolną oraz dwie stawki podatku: 12 i 32 proc. Z kolei składka dla liniowców jest niższa - wynosi 4,9 proc., ale za to wyższy jest dla nich podatek (19 proc.). Natomiast ryczałtowcy mają trzy poziomy składki ryczałtowej, których wysokość zależy od przeciętnego wynagrodzenia i wiele różnych stawek opodatkowania.
Taka kombinacja daje wiele możliwości optymalizacji, na co zwracali uwagę współautorzy książki "Nierówności po polsku" Paweł Bukowski i Jakub Sawulski w rozmowie z money.pl.
Nasz system podatkowo-składkowy bardzo silnie preferuje osoby prowadzące działalność gospodarczą. Takie osoby płacą po prostu efektywnie znacznie niższe podatki i składki niż osoby na przykład na umowach o pracę. Uogólniając, można powiedzieć, że podatki i składki procentowo są o 1/3 niższe dla osób prowadzących działalność gospodarczą niż osób na umowach o pracę - podkreślał w wywiadzie Sawulski.
Co ze zdrowiem?
Elementem całej układanki jest sytuacja w ochronie zdrowia. Szybki wzrost wynagrodzeń odbywa się bez wyraźnej poprawy jakości leczenia, rośnie zadłużenie szpitali, które czekają na pieniądze z Narodowego Funduszu Zdrowia za nadwykonania. Minister Leszczyna zapowiedziała, że potrzebne są kolejne 3 mld zł w tym roku, aby zapłacić szpitalom, a przecież podobna suma już raz została przekazana przez ministra finansów. Jeśli ten proces nie zostanie zatrzymany, napięcia staną się na tyle duże, że pod znakiem zapytania może stanąć wykonalność przyszłorocznego budżetu w zakresie ochrony zdrowia.
Jak zauważa Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich w przyszłym roku koszt realizacji samej ustawy o minimalnym wynagrodzeniu osób wykonujących zawody medyczne wyniesie dodatkowo ok. 15 mld zł. - Trzeba także uwzględnić wzrost pozostałych kosztów działalności leczniczej - zarówno energię, leki, usługi obce, jak również inwestycje i nowe technologie medyczne - dodaje.
W tych okolicznościach margines na obniżanie składki wydaje się bardzo wąski. - Paradoks polega na tym, że wielu lekarzy jest na ryczałcie i płaci relatywnie niewielką składkę przy swoich dochodach - zauważa jeden z posłów koalicji.
Rozmowy w sprawie ostatecznej wersji kompromisu składkowego powinny zakończyć się szybko. Zmiany mają być uchwalone do końca listopada, by przedsiębiorcy mieli czas na dostosowanie się do nich.
Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak, dziennikarze money.pl