Posłowie kilka dni temu zagłosowali za tzw. tarczą antyinflacyjną 2.0. Wprowadza ona od lutego do końca lipca obniżoną do zera stawkę VAT na żywność i napoje objęte obecnie stawką 5 proc. Nowy pakiet antydrożyźniany obniża też m.in. z 23 proc. do 8 proc. stawkę VAT na benzynę, olej napędowy czy gaz LPG.
To w połączeniu z pierwszą wersją tarczy, która wprowadziła m.in. obniżkę akcyzy na paliwa czy dodatek osłonowy dla mniej zamożnych Polaków, ma skutkować tym, że w portfelach Polaków zostanie więcej pieniędzy.
Szalejące ceny stały się dużym problemem dla rządu, bo większość Polaków w sondażach wskazuje właśnie inflację jako ich największe zmartwienie. PiS zdaje sobie sprawę z tego, że przyszły rok jest czasem wyborczym. Dlatego chciał interweniować i pokazać, że nie zostawia ludzi samych sobie. Wszystko wskazuje jednak na to, że tarcze antyinflacyjne mogą przynieść rządowi w wyborczym roku większe problemy niż korzyści.
Czytaj więcej: PiS już to wie. Polaków czekają trudniejsze czasy, a polityczne trzęsienie ziemi wisi w powietrzu
Ekonomiści Credit Agricole i mBanku w poniedziałek opublikowali wyliczenia, w których podsumowali rządowe tarcze i oszacowali ich wpływ na inflację w tym oraz przyszłym roku. Wychodzi na to, że ceny chwilowo spadną w 2022 roku, ale w wyborczym 2023 roku inflacja będzie wyższa niż w scenariuszu, w którym tarcz rządowych nie ma.
Tarcza jednak inflacyjna?
"Tarcza antyinflacyjna podbije inflację w 2023 roku" - nie mają wątpliwości ekonomiści Credit Agricole (CA).
Szacują, że rozwiązania zaproponowane przez rząd obniżą inflację przeciętnie o 2,5 pkt proc. w okresie styczeń-lipiec tego roku i średnio o 1,3 pkt proc. w całym 2022 roku. Co dalej?
"O ile działania rządu są antyinflacyjne w krótkim okresie, to w długim okresie będą miały one działanie proinflacyjne. Obniżki podatków w bieżącym roku, poprzez oddziaływanie efektów niskiej bazy, podbiją inflację w 2023 roku średniorocznie o 2 pkt proc." - wyliczają eksperci CA.
Co więcej, oczekują, że podwyżki cen żywności po zniesieniu niższej stawki podatku VAT będą wyższe niż ich obniżki na początku 2022 roku. A na dodatek zaoszczędzone dochody gospodarstw domowych oraz dodatkowe transfery w postaci dodatku osłonowego będą napędzały popyt w najbliższych kwartałach, co będzie również oddziaływało w kierunku wzrostu cen.
Credit Agricole w związku z ogłoszonymi tarczami antyinflacyjnymi zdecydowało o podniesieniu swoich wcześniejszych prognoz, które zakładały, że inflacja w 2023 roku spadnie do 3,5 proc. Teraz spodziewają się już 5,5 proc.
Wsparcie rządu. Lepiej krócej niż dłużej
Bardzo podobnie wpływ tarcz oceniają ekonomiści mBanku, którzy swoje przewidywania dotyczące inflacji rozrysowali na wykresach. Dobrze obrazują skalę wzrostu cen w tym i przyszłym roku w wersjach z interwencją rządu i bez.
Na poniższym wykresie na niebiesko jest zaznaczona inflacja bez rządowych tarcz. W tej wersji przez kolejne miesiące byłaby dwucyfrowa, ale później systematycznie spadałaby. W ten sposób już w połowie 2023 roku mieściłaby się w akceptowanych poziomach. W takiej sytuacji rząd mógłby spokojnie prowadzić kampanię wyborczą.
Na czerwono pokazany jest jednak przebieg inflacji w najbardziej prawdopodobnej wersji z tarczami. Widać jej dużo większe wahania. Ceną szybkiego zbicia statystyk będzie wysoka inflacja w pierwszej połowie 2023 roku. Można więc spodziewać się, że opozycja bardzo chętnie wykorzysta okazję do wypominania rządowi, że nieskutecznie walczy z drożyzną.
Jeśli rząd nie przedłuży tarcz (pozostaną w obecnej wersji) i scenariusz ekonomistów mBanku się sprawdzi, w drugiej połowie 2023 roku jest szansa na unormowanie inflacji.
Ciekawa jest jeszcze inna symulacja, która pokazuje, co by się stało z inflacją, gdyby rząd zechciał przedłużyć obowiązywanie tarcz antyinflacyjnych do końca 2022 roku. Eksperci sugerują, że w ten sposób wylałby dziecko z kąpielą. Pokazuje to poniższy wykres (czarna krzywa).
Wyraźnie widać, że tylko do czasu utrzymywania niższych podatków inflacja spadałaby. Za to w pierwszych miesiącach 2023 roku wskaźnik skokowo poszedłby w górę i na podwyższonym poziomie byłby przez cały rok.
Gra o miliardy złotych
"W każdym przypadku zakładaliśmy, że moment wprowadzenia i wygaszenia tarczy ma asymetryczne efekty cenowe (mniejsze obniżki cen niż podwyżki)" - wskazują ekonomiści mBanku.
Z ich analiz wynika, że efekty tarcz antyinflacyjnych w dłuższym horyzoncie czasu nie są istotne. Za to koszty w budżecie dość duże. Sam rząd ocenia, że tarcza 2.0 w okresie od lutego do lipca ograniczy wpływy o 15-20 mld zł.
"Do tego należy prawdopodobnie dodać około 10 mld zł z tarczy 1.0. Łącznie to około 30 mld zł na każde 6 miesięcy (około 1,3 proc. PKB)" - wyliczają eksperci mBanku.
"Dzięki tarczom ceny będą rosły chwilowo wolniej (energia) lub spadną (paliwa, część żywności), ale percepcja bardzo wysokiej inflacji i drożyzny pozostanie" - podsumowują.