Przypomnijmy, że według danych GUS wzrost inflacji w Polsce sięgnął w październiku 6,8 proc. Inflacja zjada nie tylko oszczędności Polaków, zbyt wysokie stopy procentowe mogą podkopać również inwestycje przedsiębiorstw.
Zdaniem ekspertów szczyt inflacji wyniesie ok. 7 proc., co osiągniemy w grudniu. Z kolei w styczniu i lutym przyszłego roku poziom inflacji będzie zależeć m.in. od skali podwyżek cen energii elektrycznej.
W odpowiedzi na tę sytuację Rada Polityki Pieniężnej podniosła ostatnio stopy procentowe - referencyjna została podniesiona o 75 pkt bazowych, do 1,25 proc. Stopa lombardowa wzrosła o 75 pkt. bazowych, do 1,75 proc. Stopa depozytowa została podniesiona również o 75 pkt bazowych i wynosi 0,75 proc. Stopa redyskonta weksli została ustalona na 1,3 proc., a stopa dyskonta weksli na 1,35 proc.
Była to zarazem druga podwyżka stóp procentowych w ostatnim czasie, wcześniejsza, październikowa podwyżka wyniosła 40 pkt bazowych.
Rząd ma mniej instrumentów niż RPP
Na razie szczegóły antyinflacyjnego pakietu nie są jeszcze znane. Kilka dni temu Radosław Fogiel, zastępca rzecznika PiS, odnosząc się do wzrostu inflacji na antenie RMF FM zapowiedział, że rząd przygotowuje plan walki z drożyzną.
Przyznał zarazem, że jest to problem, ale dodał, że wiele państw po największej fali pandemii zmaga się dziś z inflacją. - Mieliśmy pandemie, lockdowny, mieliśmy wybór: albo puścić wszystko na żywioł i obserwować bankructwa firm i rosnące lawinowo bezrobocie albo tarczami antykryzysowymi rzucić duże pieniądze i ratować miejsca pracy, co musiało zaowocować inflacją. Dokonaliśmy wyboru - to był diabelski wybór - powiedział Radosław Fogiel.
Przypomniał jednocześnie, że główne instrumenty do wpływania na inflację ma Rada Polityki Pieniężnej i już dwukrotnie - w październiku i listopadzie - podniosła zostały stopy procentowe.- Rząd ma zdecydowanie mniej instrumentów - dodał.