Rząd jedno, władze lokalne drugie. W ocenie resortu infrastruktury Wisła na odcinku miasta Kraków nie wykorzystuje w pełni swojego potencjału żeglugowego. Ministerstwo ma już plan, jak temu zaradzić.
Po pierwsze - budowa nowego kanału żeglugowego w stolicy Małopolski. W ocenie resortu inwestycja pozwoliłaby na zlikwidowanie jednego z tzw. wąskich gardeł i mogłaby być doprowadzić do modernizacji górnego fragmentu rzeki.
Inwestycja umożliwiłaby ominięcie ostrego łuku rzeki w okolicach Wawelu, co z kolei ułatwiłoby tranzyt barek. Tyle w teorii.
Kanał miałby zaczynać się na Wiśle przy ujściu rzeki Wilgi - ok. 6 km od Zamku na Wawelu. Dalej przebiegałby wokół starej części dzielnicy Dębniki, następnie obok dawnego kamieniołomu na Zakrzówku i w okolicy ulicy Tynieckiej znów wpadał do Wisły.
Istnieje jednak pewien problem. Okazuje się bowiem, że Kanał Krakowski obejmuje część terenu, na którym miasto wyznaczyło przebieg Trasy Pychowickiej (ma być budowana razem z Trasą Zwierzyniecką).
"Gazeta Krakowska" ustaliła natomiast, że wszystkie warianty Trasy Pychowickiej kolidowałyby z budową kanału.
Jak wskazuje Krzysztof Migdał ze spółki Trasa Łagiewnicka, kanał żeglowny przebiegałby przez środek miasta, a gdyby powstał, ingerowałby w istniejącą zabudowę. Jednocześnie spowodowałby, że Dębniki stałyby się wyspą. Co na to władze miasta?
Wiceprezydent Krakowa Andrzej Kulig podkreśla w odpowiedzi na pomysł ministerstwa, że inwestycja wymaga konsultacji z władzami centralnymi, inaczej nie ma szans, by został wdrożony w życie.
Pierwsze konsultacje rozpoczną się już we wrześniu 2021 r. i potrwają do końca tego roku. Następnie ostateczną decyzję podejmie prezydent Krakowa, który wskaże jeden z wariantów. Teoretycznie nowe trasy mogłyby powstać ok. 2030 r.