Dynamika wzrostu PKB w 2021 roku może przekroczyć 5 proc. z uwagi na wyższą aktywność gospodarczą zanotowaną w pierwszym kwartale niż przewidywały to prognozy oraz wcześniejsze odbicie inwestycji - uważa główny ekonomista PZU Paweł Durjasz.
Jego zdaniem poziom PKB sprzed pandemii zostanie najprawdopodobniej przekroczony już w statystykach za drugi kwartał, czyli ten punkt przełamania Polska może właśnie przekraczać.
Ekspert państwowego gigant jest dużo większym optymistą niż rządzący. "W przyszłym roku wzrost gospodarczy w Polsce przyspieszy z 3,8 do 4,3 proc." - wynika z założeń przyjętych ostatnio przez rząd Zjednoczonej Prawicy. To na tej bazie m.in. Ministerstwo Finansów będzie projektować budżet.
- Oczekujemy mocnego odbicia odłożonej konsumpcji w miarę znoszenia ograniczeń w usługach. Nawet jeśli w kolejnych kwartałach inwestycje już się nie powiększą, to ich wzrost w 2021 roku może być dwucyfrowy, podnosząc dotychczasowe prognozy popytu krajowego - wskazuje ekonomista.
Ekspert PZU prognozuje, że wygaszanie "tarcz antykryzysowych" nie będzie miało znaczącego negatywnego wpływu na rynek pracy, a oczekiwane odbicie popytu konsumpcyjnego nie będzie zagrożone.
Spodziewa się, że majowa inflacja zanotuje najwyższy poziom w tym roku, a średnioroczne tempo wzrostu cen może sięgnąć około 4 proc.
- Na razie za wzrostem inflacji stoją czynniki pozostające poza kontrolą RPP (głównie wzrost światowych cen paliw i innych surowców). Rada będzie zapewne czekać z reakcją, by przekonać się, czy wiosną przyszłego roku efekty bazowe rzeczywiście ściągną inflację z powrotem w obszar dopuszczalnych odchyleń od celu - ocenia Durjasz.
Tym samym ekonomista prognozuje, że wyraźnie wzrosło prawdopodobieństwo rozpoczęcia "normalizacji stóp procentowych", czyli procesu, którego efektem może być wzrost stawek oprocentowania w NBP i bankach komercyjnych. Może tak się stać około połowy 2022 roku.