- Dziś nie ma powodów, by troszczyć się o produkty suche i jakiekolwiek produkty żywnościowe. Tych w Polsce na pewno nie zabraknie - zapewniała Emilewicz podczas konferencji prasowej.
Jak wyjaśniła, rozmawiała z przedstawicielami branży spożywczej w Polsce i dostała zapewnienie, że moce produkcyjne w zakładach są w tej chwili wykorzystywane w około 80 procentach. - Jest więc możliwość, żeby zwiększyć produkcję - uspokajała.
- Nie rekomendujemy dużych zakupów. Apelujemy o racjonalne zachowania w sklepie, jednocześnie przypominając, że z roku na rok notujemy coraz większe liczby, jeśli chodzi o marnowanie żywności - dodała minister.
Emilewicz poprosiła też, by osoby młodsze zainteresowały się tym, czy w ich otoczeniu nie mieszkają seniorzy - szczególnie narażeni na negatywne skutki koronawirusa - którym trzeba pomóc w zakupach.
W środę zupełnie odwrotną decyzję podjął włoski premier Giuseppe Conti. Jak ogłosił, wszystkie sklepy - poza tymi oferującymi żywność i aptekami - zostają zamknięte.
Włochy zamykają także wszystkie bary i zakłady fryzjerskie. Działać będą mogły jedynie restauracje, które są w stanie zapewnić klientom siedzenie w bezpiecznej, metrowej odległości od siebie. Te, które tego wymogu nie są w stanie spełnić, również muszą zostać zamknięte.
We Włoszech nadal otwarte będą natomiast takie usługi, jak banki i poczta. Skala zachorowań jest jednak na Półwyspie Apenińskim dużo większa niż w Polsce - tam z powodu koronawirusa zmarło już ponad 800 osób.
Według czwartkowych danych w Polsce odnotowano 47 przypadków koronawirusa. W ciągu jednego dnia ta liczba urosła o 16.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl