- Wszystkie karty i argumenty są po naszej stronie - mówił z naciskiem w poniedziałek pod bramą kopalni w Bogatyni minister Artur Soboń.
Dodał, że z tamtejszą kopalnią i elektrownią współpracuje ok. 1,5 tys innych firm tworząc wielki ekosystem, który zatrudnia łącznie ponad 5 tys. pracowników. I to o przyszłość tych ludzi toczy się teraz najwyższa gra z Czechami.
- Natychmiastowe zamknięcie kopani oznaczałoby straty w wysokości 13,5 mld zł i katastrofę ekologiczną - rzucał danymi Soboń. Wtórowała mu Marzena Machałek, poseł PIS ziemi zgorzeleckiej i wiceminister MEN.
- Jesteśmy po rozmowach z Czechami i jestem spokojna o przedłużenie koncesji dla kopalni. Zapewniam, że rząd robi wszystko by zabezpieczyć interesy mieszkańców mojego regionu - podkreśliła już w pierwszym zdaniu swojej wypowiedzi Machałek.
Przypomnijmy, dlaczego rząd zaangażował się w sprawę Bogatyni. Otóż spółka PGE stara się o zgodę na dalszą rozbudowę kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Turów, która miałaby przedłużyć działalność kompleksu energetycznego w Turowie do 2044 roku.
Czesi, którzy graniczą z kopalnią, protestują przeciwko dalszej ekspansji odkrywki w Turowie. Według nich zagraża ona utratą wody pitnej dla kilkunastu tysięcy mieszkańców sąsiadujących z wyrobiskiem po czeskiej stronie.
W wyniku zaniku wód podziemnych dochodzi także do zapadania się gruntów zagrażającego domom w regionie Żytawy. Mieszkańcy, którzy tymczasowo naprawiają swoje domy, obawiają się utraty stabilności i wartości swoich nieruchomości.
Pod koniec maja 2019 r. rada miejska w Bogatyni uchwaliła zmianę miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego miasta i gminy Bogatynia, polegającą na rozszerzeniu o niecałe 15 hektarów terenu odkrywkowej eksploatacji górniczej kopalni węgla brunatnego Turów.
Uchwała nakazuje stosowanie w trakcie robót eksploatacyjnych właściwych środków zapobiegawczych celem wyeliminowania m.in. potencjalnych zagrożeń hydrogeologicznych (związanych z powiększeniem zasięgu leja depresyjnego) oraz oddziaływań ponadnormatywnych (emisji do powietrza i hałasu).
Czesi podważyli dokumenty planistyczne Bogatyni zezwalające na rozszerzenie odkrywki kopalni węgla brunatnego Turów. Twierdzą, że przyjęto je w trakcie niezakończonych międzynarodowych konsultacji, co stoi w sprzeczności z prawem międzynarodowym.
22 lutego 2021 r. podjęli decyzję o złożeniu pozwu o uchybienie zobowiązaniom państwa członkowskiego do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w związku z negatywnymi skutkami funkcjonowania kopalni Turów m.in. w postaci znacznego obniżenia poziomu wód gruntowych na terenie Republiki Czeskiej.
W obronie kopalni Turów występowali jej pracownicy. Jej likwidacji domagają się z kolei aktywiści z Greenpeace.
17 marca br. wtargnęli oni na tern kopalni co dyrektor kopalni Turów Sławomir Wochna określił jako nieodpowiedzialne i bardzo ryzykowne zachowanie.
Kopalnia w Bogatyni dostarcza 7 proc. energii wytwarzanej w Polsce.