- Chodzi o wsparcie tych, którzy zaciągnęli kredyt mieszkaniowy i znajdują się w trudnej sytuacji finansowej - tak o decyzji rządu ws. przedłużenia wakacji kredytowych na nowych zasadach mówił premier Donald Tusk.
Wakacje kredytowe. "Propozycja rozczarowująca"
Nowe rozwiązania przewidują możliwość zawieszenia spłaty raty w wymiarze dwóch miesięcy od 1 maja do 30 czerwca, a w przypadku kolejnych kwartałów - na jeden miesiąc w każdym kwartale.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wprowadzono też kryterium, zgodnie z którym zawieszenie spłaty kredytu będzie możliwe, jeżeli wartość kredytu nie przekroczy 1,2 mln zł. W przypadku wyższych kredytów nie będzie można skorzystać z tej formy pomocy.
Z wakacji kredytowych będzie można skorzystać, jeżeli rata przekroczy 30 proc. dochodów gospodarstwa domowego, liczonego jako średnia za poprzednie trzy miesiące, albo jeśli kredytobiorca ma na utrzymaniu co najmniej troje dzieci. Rząd zdecydował się na zmniejszenie tego wskaźnika, który pierwotnie miał wynosić minimum 35 proc.
Z pomocy będzie można skorzystać od 1 maja.
- Dla mnie ta propozycja jest rozczarowująca - mówi w rozmowie z money.pl ekonomista Rafał Mundry.
Rząd chce, by było sprawiedliwie, wprowadził pewne rozwiązania, ale tylko częściowo to pomogło. Dlaczego wprowadzono próg trójki dzieci? Co z rodzinami "dwa plus jeden" lub "dwa plus dwa?" Sprawiedliwszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie zasady obniżenia progu od każdego dziecka lub wprowadzenia rozwiązania złotówka za złotówkę. Bo teraz, jeżeli ktoś o kilka złotych przekroczy ten próg, z pomocy nie będzie mógł skorzystać - zaznacza ekspert.
Wątpliwości Mundrego budzi też kwestia weryfikacji kryteriów przyznania wsparcia. - Jeżeli wprowadza się pewne warunki, to należy pomyśleć o instrumencie, który je będzie sprawdzał. Nie jest to fair wobec uczciwych kredytobiorców - dodaje.
- Według mnie program wakacji kredytowych powinien zostać powoli wygaszany. Został wprowadzony na specjalne czasy bardzo wysokich stóp procentowych. Sytuacja się zmieniła, a za kilka miesięcy znów wrócimy do tej samej dyskusji, co dalej i czy rząd znów podejmie decyzję o pomocy kredytobiorcom - twierdzi ekonomista.
- Zakres wakacji kredytowych jest mniejszy niż w poprzednim roku, co będzie oznaczać, że ożywienie popytu konsumpcyjnego może być minimalnie słabsze. Znacznie więcej ważą pozytywne dla konsumpcji elementy, takie jak realny wzrost dochodów gospodarstw domowych i spadek stóp procentowych. Zdolność gospodarstw domowych do obsługi zadłużenia istotnie się zwiększyła i to uzasadnia zmniejszenie zakresu wakacji kredytowych - uważa z kolei Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP.
Przypomnijmy, że według danych GUS inflacja w styczniu wyniosła 3,9 proc. rok do roku. To znacznie niższy wynik, niż w grudniu ubiegłego roku, kiedy to inflacja wyniosła 6,2 proc.
Banki narzekają, ale zyski rosną
Według Związku Banków Polskich (ZBP) koszty wakacji kredytowych za lata 2022-2023 wyniosły łącznie ok. 15 mld zł, w tym 12,9 mld zł utworzonych rezerw w 2022 roku i 2,1 mld zł w 2023 r.
Prezes ZBP Tadeusz Białek pod koniec lutego przekonywał, że wakacje kredytowe to złe rozwiązanie, że jest ono "wysoce szkodliwe dla moralności płatniczej Polaków" i że "wpisują się one w politykę masowego rozdawnictwa kosztem niektórych branż". Jednocześnie stwierdził, że to Fundusz Wsparcia Kredytobiorców powinien być głównym źródeł pomocy dla osób, które mają problemy z obsługą rat kredytu i przypomniał, że tylko 14 proc. osób, które skorzystały z wakacji kredytowych, rzeczywiście potrzebowały pomocy.
Warto jednak podkreślić, że banki w ciągu roku podwoiły zyski. I to mimo wakacji kredytowych. Zysk sektora po listopadzie 2023 r. przekroczył 27,5 mld zł, rok wcześniej sięgał 12,9 mld zł – wynika z danych opublikowanych w styczniu przez Narodowy Bank Polski.
Malwina Gadawa, dziennikarka money.pl