Fakt przekazania listu "Rz" potwierdziła w polskich źródłach. List od premiera Mateusza Morawieckiego zawiera wyliczenia na kwotę 11 mld euro w tym roku. "Gdyby sytuacja w Ukrainie uległa pogorszeniu, koszty dla Polski mogą sięgnąć nawet 24 mld euro" - czytamy.
W zeszłym tygodniu premier ponownie zwrócił się do szefowej Komisji Europejskiej o uruchomienie nowych funduszy na wsparcie uchodźców z Ukrainy. Mówimy tu o miliardowych wydatkach dla państw członkowskich do końca roku. Polska przedstawiła Komisji konkretną propozycję, skąd wziąć pieniądze: z konfiskaty rezerw Rosji i majątków rosyjskich oligarchów – powiedział wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński w rozmowie z "Rz".
Tylko jedno państwo w UE konfiskuje a nie zamraża rosyjskie majątki
Dyplomaci w Brukseli twierdzą jednak, że nie jest to prosta operacja. - Większość państw nie konfiskuje, tylko zamraża majątki rosyjskich oligarchów - powiedział gazecie dyplomata jednego z państw UE. Oznacza to, że w razie ustania powodów nałożenia sankcji, aktywa zostaną zwrócone ich właścicielom.
"Mowa o nieruchomościach, jachtach, samochodach, dziełach sztuki, papierach wartościowych czy pieniądzach. Jedynym państwem, które je konfiskuje, są Włochy, bo mają przepisy służące przejmowaniu majątków pochodzących z działalności mafijnej" - czytamy dalej.
Gazeta podkreśla, że również zamrażanie aktywów oligarchów napotyka w UE spore trudności.
Niektóre państwa, jak np. Niemcy czy Irlandia, nie ujawniają efektów tej operacji. Najlepiej radzi sobie Belgia, które zajęła aktywa warte 10 mld euro. Francja pochwaliła się zamrożeniem o wartości 850 mln euro. Hiszpania zajęła trzy jachty o nieznanej publicznie wartości, Włochy przejęły jachty i wille warte 800 mln euro, a Holandia aktywa finansowe na kwotę 390 mln euro - napisano dalej.
Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo
Wiceminister dla "Rz": Bruksela proponuje "ćwierćśrodki" na pomoc uchodźcom
Bruksela proponuje, aby na pomoc uchodźcom przeznaczyć fundusze UE dostępne w budżecie na inne cele, jak np. niewykorzystane środki z polityki spójności na lata 2014-2020 albo na walkę z pandemią COVID-19. "Polska jednak nie sięga do tych pieniędzy, chce nowych funduszy" - podkreśla dziennik.
W realiach skali tego kryzysu to nie tylko nie są półśrodki, a nawet nie "ćwierćśrodki". Szacujemy, że to maksymalnie kilkadziesiąt dostępnych milionów euro, bo polski rząd i samorządy zgodnie z planem wykorzystały praktycznie wszystkie przysługujące nam fundusze UE z poprzedniej perspektywy – powiedział wiceminister Jabłoński.
W czwartek minister Michał Wójcik zapowiedział, że na najbliższym posiedzeniu rządu Solidarna Polska zaproponuje zawieszenie wpłacania polskiej składki do unijnego budżetu.