Fundusz Kościelny, jak przypomina "Rz", powstał jeszcze w czasach stalinowskich jako rekompensata za odebrane Kościołowi mienie. FK w ostatnich latach mocno puchnie. Zwłaszcza po dojściu do władzy przez PiS.
Do 2012 r. fundusz zasilany był kwotami do 100 mln zł. Gdy w 2016 r. zaczęły się rządy Zjednoczonej Prawicy, FK otrzymał 145,3 mln zł z budżetu państwa. W 2021 r. było to już 193,7 mln zł, a w 2022 r. - 192,8 mln zł. W przyszłym roku ma to być 216 mln zł. Z czego to wynika?
Wzrost wynagrodzenia minimalnego i większe pieniądze dla Kościoła
"Zwiększenie wydatków o 23 mln zł w projekcie ustawy budżetowej związane jest ze wzrostem wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę w 2023 r." – poinformowało "Rz" Ministerstwo Finansów.
Chodzi konkretnie o to, że z funduszu idą przede wszystkim pieniądze na składki emerytalne i zdrowotne duchownych. Te wzrosną wraz z podniesieniem wynagrodzenia minimalnego. Ale nie tylko dlatego FK ma być w przyszłym roku zasilony rekordową sumą.
Dziennik zaznacza, że kwoty przeznaczane przez rząd na Kościół byłyby mniejsze, ale kilka lat temu reaktywowano dotacje m.in. na działalność charytatywno-opiekuńczą oraz oświatowo-wychowawczą, a także na remonty obiektów sakralnych. Przykładowo w ubiegłym roku poszło na ten cel 11,6 mln zł.
Kto zyskuje na Funduszu Kościelnym?
Powołany w 1950 r. fundusz działa na rzecz wszystkich Kościołów oraz związków wyznaniowych, które posiadają uregulowany status prawny w Polsce. Większość pieniędzy otrzymują katoliccy duchowni.
Fundusz od 1990 r. jest zasilany wyłącznie ze Skarbu Państwa. "Rzeczpospolita" pisze, że Lewica od lat postuluje jego likwidację. Natomiast mniej radykalne w tej kwestii Polska 2050 oraz Platforma Obywatelska proponują zastąpienie funduszu dobrowolnym odpisem podatkowym.