Dochody państwa mają wynieść 403,7 mld zł, z kolei limit wydatków ustalono na 486 mld zł. O obiecywanym budżecie bez deficytu nie ma więc mowy, ale trudno się dziwić. Niespodziewany kryzys wywołany pandemią koronawirusa mocno uderzył w gospodarkę.
„Przyjęty dziś projekt budżetu na rok 2021 jest kolejnym etapem planu powrotu na ścieżkę wzrostu po światowym lockdownie wywołanym COVID-19. Zakładamy, że w przyszłym roku PKB zwiększy się o 4 proc. powracając do wartości notowanych w ostatnich latach. W budżecie na 2021 rok mamy środki zarówno na działania proinwestycyjne, tak konieczne do dalszego pobudzenia gospodarki, jak i na kontynuację programów społecznych, które również łagodzą negatywne skutki pandemii” – mówi minister finansów Tadeusz Kościński.
Jak podano w oficjalnym komunikacie rady ministrów, deficyt sektora finansów publicznych wyniesie ok. 6 PKB. Dług sektora instytucji rządowych i samorządowych na poziomie 64,7 proc. PKB.
Wśród wydatków na rok 2021 zapisano m.in. kontynuację programów społecznych. I tak program "Rodzina 500+" będzie kosztował 41 mld złotych, a "Dobry Start" 1,4 mld złotych.
W projekcie budżetu zawarto też zwiększenie nakładów na obronność do 2,2 proc. PKB, i większe nakłady na służbę zdrowia.
„To jak duże w przyszłym roku będą dochody budżetu, zależy przede wszystkim od tego jak szybko wrócimy na ścieżkę wzrostu. Po stronie wydatków zakładamy m.in. zwiększenie środków na zdrowie do 5,3 proc. PKB, waloryzację rent i emerytur (wskaźnikiem na poziomie 103,84 proc.) obronę narodową (w wysokości 2,2 proc. PKB) oraz szkolnictwo wyższe i naukę” – zaznacza wiceminister finansów Sebastian Skuza.