Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. KRO
|

Rząd rzuca się, by złagodzić skutki kryzysu klimatycznego. O jednym jednak mówić nie chce

59
Podziel się:

Przedłużenie tzw. tarczy antyinflacyjnej zmniejszającej podatki, czy kolejne programy osłonowe przed wzrostem cen nośników energii i prądu. Rząd cały czas sypie pomysłami na pomoc Polakom w trudnej sytuacji gospodarczej. Jednak nie zawsze jasno pokazuje wyliczenia, ile potrzeba na nie pieniędzy i komu przyjdzie za to zapłacić.

Rząd rzuca się, by złagodzić skutki kryzysu klimatycznego. O jednym jednak mówić nie chce
Rząd wprowadza kolejne dodatki osłonowe dla Polaków. Brakuje jednak konkretnych wyliczeń, jak one wpłyną na dług i deficyt (PAP, PAP/Radek Pietruszka)

O sprawie pisze "Rzeczpospolita", która zauważa, że im trudniejsza sytuacja na rynku energetycznym, tym więcej inicjatyw rządu do przeciwdziałania jej. W ostatnich gabinet Mateusza Morawieckiego przyjął projekty ustaw m.in. przedłużającą do końca roku tzw. tarczę antyinflacyjną czy dodatki dla gospodarstw domowych na inne źródła niż węgiel.

Tyle wydaje rząd na walkę z kryzysem

"Rz" szacuje, że tylko te dwa rozwiązania będą kosztować ok. 15 mld zł (przedłużenie tarczy to ok. 4,8 mld zł, a dodatki - 10 mld zł). Ekonomiści, z którymi rozmawiali dziennikarze, zakładają, że wszystkie pakiety osłonowe mogą kosztować od 52 mld zł do 55 mld zł. To nawet 1,8 proc. PKB.

A przecież jeszcze w ostatnich dniach rządzący zdecydowali, że przeznaczą 13,7 mld zł z budżetu państwa na pomoc samorządom. Pieniądze te mają złagodzić gminom skutki drożejących nośników energii, co finalnie odbiłoby się na rachunkach mieszkańców.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Greenpact - rozmowa z Mateuszem Żydkiem

To daje blisko 70 mld zł kosztów walki z kryzysem energetycznym. A w rozmowie z "Rz" Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorstw Polskich, zauważa, że nie znamy kosztów utrzymania stawek gazu dla gospodarstw domowych do 2027 r.

Kto za to zapłaci?

Łączne koszty łagodzenia kryzysu energetycznego dla gospodarki będą naprawdę ogromne, sięgające może nawet połowy pakietu ratunkowego uruchomionego podczas pandemii w 2020 r., co przyczyni się do wzrostu deficytu sektora finansów publicznych - mówi "Rz" Karol Pogorzelski, ekonomista Banku Pekao SA. Tamten pakiet ratunkowy to ok. 210 mld zł.

Skąd zatem będą pochodzić na to pieniądze? Po części pokryje je budżet państwa. Wiceminister finansów Sebastian Skuza przekazał, że w lipcu zanotowano nadwyżkę na poziomie ok. 35 mld zł - głównie za sprawą rosnących wpływów z podatków przez inflację.

Elastyczne podejście i możliwość reakcji na kryzys zapewnia fakt, że część wydatków Prawo i Sprawiedliwość już jakiś czas temu wyprowadziło poza budżet. Ponadto PiS politycznie też zaprzęga spółki państwowe do ochrony ludności poprzez obniżanie ich zysków. Jak jednak zauważa "Rz", pozostałe kwoty trzeba będzie pozyskać poprzez zaciągnięcie długu. Dziennik szacuje, że deficyt sektora finansów publicznych może sięgnąć w tym roku ok. 3,5–4 proc. PKB.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(59)
WYRÓŻNIONE
Konrad
2 lata temu
Jeśli łączne koszty pomocy związane z kryzysem energetycznym sięgają już kosztów budowy elektrowni atomowej i dalej brniemy w programy typu ODWALSIĘ+, to ja nie widzę przed tym krajem żadnej przyszłości.
jaco
2 lata temu
Szanowny narodzie no to toniemy.
R55
2 lata temu
Zabrać oszczędzającym to najłatwiej przyjdzie Premierowi
NAJNOWSZE KOMENTARZE (59)
adolf
2 lata temu
czy juz oszacowali miliardy na utzrymanie przesoiedlencow? niedlugo rok szkolny i tysiace uczniow wroci do nas z wakacji z kraju gdzie wojna?
Elek
2 lata temu
Napiszę jeszcze raz, bo chyba moje zdanie zraniło innych... Podmioty wrażliwe - szkoły, przychodnie, szpitale - tak! Ale dlaczego kościoły???
Elek
2 lata temu
Podmioty wrażliwe - szkoły, przychodnie, szpitale - w porządku. Ale dlaczego kościoły???
przedsiębiorc...
2 lata temu
Ten rząd nie rzuca się, tylko rzuca swoim wyborcom na przyszłoroczne wybory, ludzie przedsiębiorczy są na samym końcu, bo to oni wszystko finansują ze swoich podatków.
Tossia
2 lata temu
Nie ma innej możliwośi, zapłacimy prędzej czy później, tak czy inaczej my, czyli pracujący Polacy. Nie zapłacą rządzący ani ich żony i dzieci w spółkach skarbu Państwa, nie zapłacą oligarchowie PiSu ani ich wyborcy na socjalu. Zapłacimy MY.
...
Następna strona