Od początku tego roku czas na poinformowanie wydziałów komunikacji o kupnie lub sprzedaży pojazdu znacząco się skurczył. Zamiast dotychczasowych 180 dni, Polacy na wypełnienie tego obowiązku mają zaledwie 30 dni. Taki sam termin obowiązuje, gdy nabywca zarejestrować samochód sprowadzony z Unii Europejskiej.
Koronawirus jednak wciąż mocno paraliżuje codzienne życie. Większość urzędów przeszła na tryb pracy zdalnej, więc petent może co najwyżej telefonicznie próbować dochować obowiązku. A za przekroczenie terminów są kary. Ich wysokość waha się od 200 złotych do nawet 1 tys. złotych. Nałożyć je może np. starosta.
Nowelizacja tzw. ustawy antycovidowej, która w czwartek trafiła do Sejmu, przewiduje wydłużenie terminu z obecnych 30 dni do 60 dni - zwraca uwagę Unia Metropolii Polskich. To częściowe spełnienie postulatów samorządów. Zabiegały bowiem one o przywrócenie starego - 180-dniowego - terminu zawiadomienia starosty.
- To nie rozwiąże problemu. Jest to jakieś wyjście naprzeciw obywatelom, ale to nie poprawi sytuacji przeciążonych dziś wydziałów komunikacji - komentuje tę decyzję Maciej Szymajda, prezes Stowarzyszenia Komisów.
Czytaj też: Prezes NBP: inflacja wyższa o 2 pkt proc. przez droższe paliwa i żywność. Interwencja RPP tego nie zmieni
Właściciel pojazdu powinien zarejestrować w wydziale transportu samochód sprowadzony z Unii Europejskiej, jak i również poinformować wydziały o kupnie lub zbyciu pojazdu już wcześniej zarejestrowanego.
Szymajda zwraca uwagę na problemy firm zajmujących się handlem samochodami, które muszą rejestrować auta sprowadzane z zagranicy. Zanim otrzymają dowody rejestracyjne, mają wystawione czasowe dokumenty. A dopóki nie dostaną dowodu, nie mogą sprzedać pojazdu - bo muszą dokończyć proces jego rejestracji.
- Najlepszym rozwiązaniem byłoby, żeby pojazd rejestrował nabywca kupujący go od nas. Zaproponowaliśmy Ministerstwu Infrastruktury sposób gaszący pożar, czyli przywrócenie terminów 180 dni na rejestrację pojazdu. W tym czasie uda się sprzedać większość pojazdów. Natomiast robienie terminu krótszego niż 90 dni nie zmieni nic. Bo nie wiemy, kiedy przyjdzie do nas klient - dodaje nasz rozmówca.
Maciej Szymajda stwierdza, że rynek uwolniłaby nowelizacja zdejmująca z firm handlujących samochodami zagranicznymi obowiązek ich rejestracji. Zamiast tego zgłaszałyby fakt nabycia pojazdu, tak jak obecnie robią to przy handlu samochodami krajowymi.
- Z takiego rozwiązania byłaby zadowolona Unia Europejska, bo wiedziałaby, kiedy pojazdy zmieniają właściciela i co z nimi się dzieje. A my nie musielibyśmy chodzić do wydziałów transportu, co w czasie pandemii jest po pierwsze niebezpieczne, a po drugie często niemożliwe. W takim wypadku też skróciłyby się do tych wydziałów kolejki - wylicza.
Po nowelizacji będziemy mieć 60 dni na rejestrację pojazdu zagranicznego lub też poinformowanie wydziału transportu o kupnie czy sprzedaży samochodu krajowego. Wydłużony termin wykonania tego obowiązku ma obowiązywać od dnia ogłoszenia ustawy do "dnia odwołania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii ogłoszonego z powodu COVID-19".