- To jest kolejna kolizja cywilizacyjna, z którą mamy do czynienia - mówił w piątek w TVN24 Woźniak, komentując plan wygaszania polskiego górnictwa na rzecz m.in. zwiększania produkcji energii z odnawialnych źródeł. Jak podkreślał, energetyka odnawialna "została w dużej mierze zablokowana mimo szczytnych haseł", a "wszystkie procesy inwestycyjne stanęły".
"Coś nie zagrało"
- Nie starczyło perspektywy ani dobrych analiz na to, żeby przynajmniej w jakimś stopniu kontynuować program inwestycyjny - uważa Woźniak. I tłumaczy, że w tym roku nie da się szybko i w znaczący sposób zwiększyć wydobycia węgla w Polsce.
O polskim programie wygaszania górnictwa były prezes PGNiG powiedział, że "coś tutaj nie zagrało". - Stanęliśmy w takim dylemacie: albo będziemy żyli w zimnie i w czystym powietrzu, albo będziemy żyli co prawda w domach w cieple, ale smog na ulicach będzie zatrważający - ocenił, odnosząc się do zobowiązań Polski wobec wymogów unijnych. Jak stwierdził, "doprowadzenie do takiego dylematu jest polityczną nieodpowiedzialnością".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dodał jednak, że węgla na świecie nie brakuje - sztuką jednak jest jego zakup po odpowiednio niskiej cenie.
System elektroenergetyczny na skraju wytrzymałości
Woźniak odniósł się też do problemów z odpowiednimi zapasami energii w polskim systemie - 4 lipca zabrakło mocy, a Polska musiała się ratować dokupowaniem mocy od naszych sąsiadów. Polskie Sieci Elektroenergetyczne tłumaczyły, że było to efektem zgłoszenia awarii przez dwie duże jednostki wytwórcze.
- To był brak chwilowy, z tym że ta chwilowość w Krajowym Systemie Energetycznym jest bardzo istotna, dlatego że rozchwianie systemu nawet na krótki czas oznacza, że system się rozkłada na wyspowe, rozłączone między sobą rejony, w niektórych wtedy sobie dajemy radę, inne wyspy nie dają rady, ale generalnie jest zapaść - ocenił.
Przypomnijmy, premier Mateusz Morawiecki w środę nakazał spółkom skarbu państwa pilny zakup węgla. Chodzi w sumie o 4,5 mln ton, które mają być wykorzystywane przez indywidualnych odbiorców gospodarstw domowych. PGE Paliwa oraz Węglokoks mają nabyć surowiec do końca sierpnia. Węgiel ma być sprowadzony do Polski do końca października.
"Dziennik Gazeta Prawna" napisał w czwartek, że w rządzie trwa spór o to, kto doprowadził do sytuacji, w której ryzyko niedoboru węgla następnej zimy jest coraz bardziej realne. Trwa też gorączkowe poszukiwanie sposobu na poradzenie sobie ze zbliżającym się kryzysem.
Od połowy kwietnia w Polsce obowiązuje już zakaz importu węgla z Rosji, co było reakcją na rosyjską inwazję na Ukrainę.