Dotychczas sieci handlowe mogły otwierać sklepy w niedziele niehandlowe na Lubelszczyźnie i Podkarpaciu. "Glejt" na to dał rząd ustami rzecznika Piotra Müllera w pierwszych dniach wojny podczas konferencji prasowej. Apelowała też o to szefowa Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej na Twitterze.
Miało to ułatwić kupowanie produktów, które przekazywane były w ramach zbiórek na rzecz Ukrainy, a na granicy polsko-ukraińskiej również bezpośrednio uchodźcom. "Teraz resort postanowił zamknąć furtkę, która była otwarta przez ostatnie 8 tygodni" - pisze portal.
Jak czytamy, MRiPS ocenia, że po upływie dwóch miesięcy sytuacja w tych dwóch województwach uległa stabilizacji, a liczba uchodźców, którzy przyjeżdżają z Ukrainy do Polski, zmniejsza się.
W ostatnim czasie do resortu pracy napływają sygnały, pochodzące w szczególności od pracowników branży handlowej z dwóch ww. województw, którzy – mimo zasadniczej zmiany sytuacji w ostatnich tygodniach - wciąż angażowani są do pracy w placówkach handlowych w niedziele – wyjaśniają przedstawiciele ministerstwa, cytowani przez "WH".
Również portal zwraca uwagę, że w tych dwóch województwach sklepy otwierały się masowo we wszystkie niedziele. "Kierowały się wyłącznie słowami przedstawiciela rządu z konferencji prasowej, które przecież nie są źródłem prawa. (...) Rząd natomiast chyba zapomniał o całej sprawie. Dopiero w ostatnich dniach temat znowu zagościł w przestrzeni publicznej za sprawą apelu NSZZ Solidarność do minister Marleny Maląg, by rozwiązać problem" - napisano dalej.
Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo
Handel w niedzielę. Resort przypomina o zakazie
I dlatego Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej przypomina, że obowiązujące przepisy o zakazie handlu w niedzielę, zawierają zamknięty katalog, które mogą być otwarte w niedziele niehandlowe.
"Przedsiębiorcy prowadzący handel w niedziele i święta, także w województwach podkarpackim i lubelskim, muszą liczyć się z kontrolami Państwowej Inspekcji Pracy i ewentualnymi karami, w przypadku stwierdzenia naruszeń" - przypominają przedstawiciele ministerstwa, cytowani w artykule.