Jak czytamy, tzw. zintegrowana platforma analityczna ma łączyć informacje zbierane przez GUS, ZUS czy NFZ z danymi z bazy PESEL czy Krajowej Ewidencji Podatników. "W jednym miejscu znajdą się dane o tym, ile zarabiamy, na co chorujemy, jakiego jesteśmy wyznania, jakie mamy wykształcenie. To zaś rodzi możliwość pełnego profilowania obywateli" - podaje gazeta.
Dodaje, że wprawdzie dane mają być pseudonimizowane, ale to – w przeciwieństwie do anonimizacji – proces odwracalny. "Cele, do jakich mogą zostać wykorzystane te dane, są zaś tak ogólnie określone, że można pod nie podciągnąć niemal wszystko. Na to ostatnie zagrożenie zwraca uwagę Urząd Ochrony Danych Osobowych w wyjątkowo krytycznym stanowisku, do którego dotarł DGP. Zdaniem UODO projekt rozporządzenia jest sprzeczny z podstawowymi zasadami RODO" - czytamy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rząd tworzy megabazę
Krytycznie o megabazie wypowiadają się eksperci. – Przy tak dużym zakresie danych dostrzegam kolosalny potencjał do nadużyć. Nie ma żadnych gwarancji, że baza ta nie zostanie wykorzystana do celów stricte politycznych, wręcz do inżynierii politycznej – uważa Wojciech Klicki z Fundacji Panoptykon.
Utworzenie megabazy przewidziano w ustawie o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne. "Jednak zobowiązanie do przekazywania danych przez wiele urzędów i instytucji ma wynikać ze zwykłego rozporządzenia" - podano.