Wojewodowie pomogą Ministerstwu Zdrowia w zabezpieczeniu interesu pacjentów. Chodzi m.in. o dowóz pacjentów do miejsc, gdzie przyjmują lekarze rodzinni, a także o akcję informacyjną - zapowiedziała rzecznik prasowy rządu Iwona Sulik. Tymczasem lekarze rodzinni chcą wypowiadać kontrakty z NFZ. Grożą nawet strajkiem.
_ - Wojewodowie mają w pełni współpracować z Ministerstwem Zdrowia w tych dziedzinach, w których ta pomoc jest konieczna i służy zabezpieczeniu interesu pacjenta _ - mówiła Sulik dziennikarzom. Jak tłumaczyła, chodzi m.in. o dowóz pacjentów do tych miejsc, gdzie przyjmują lekarze rodzinni, a także o akcję informacyjną.
_ - Ulotki - dotyczące tego, w jakich miejscach przyjmują lekarze rodzinni, w jakich godzinach - będą rozwieszane na żłobkach, przedszkolach, szkołach, również na stacjach benzynowych, w tych wszystkich miejscach publicznych, do których dostęp mają pacjenci, tak żeby byli bardzo dokładnie poinformowani, gdzie i w jakich godzinach mogą być przyjęci _ - wyjaśniła Sulik.
Dodała, że chodzi o pięć województw, w których umowy podpisało poniżej 70 proc. podmiotów podstawowej opieki zdrowotnej.
_ - To, czym kieruje się pani premier w swoich decyzjach i w swoich ocenach, to zabezpieczenie interesów pacjentów, a więc maksymalne bezpieczeństwo pacjentów _ - podkreśliła Sulik. _ Stąd też żądanie informacji czy też określonych działań. Jak chociażby to sformułowane wczoraj podczas rozmowy z panem ministrem (Arłukowiczem), które dotyczyło tego, by w tych wszystkich miejscach, w których funkcjonują oddziały ratunkowe, izby przyjęć, zostały wydzielone dodatkowe pomieszczenia, w których będą przyjmować lekarze rodzinni. I te pomieszczenia mają być oznakowane w odpowiedni sposób i też ma być lista lekarzy, którzy będą w tych gabinetach pacjentów przyjmować _ - mówiła.
Arłukowicz po spotkaniu z szefową rządu oświadczył, że nie będzie negocjacji z lekarzami z Porozumienia Zielonogórskiego, dopóki stosują szantaż, wykorzystując pacjentów. Dodał, że 79 proc. przychodni i 85 proc. lekarzy ma obecnie umowy z NFZ.
Sulik, pytana, czy minister zdrowia ma pełne wsparcie premier, podkreśliła, iż celem szefowej rządu jest bezpieczeństwo pacjentów. Zaznaczyła, że Arłukowicz jest ministrem zdrowia, _ więc ponosi odpowiedzialność za bezpieczeństwo pacjentów _. _ Przyjął na siebie określone zobowiązania i je realizuje, podlega oczywiście ocenie pani premier _ - dodała.
Pytana, czy w ocenie premier należy wrócić do negocjacji z lekarzami czy też nie, odparła: _ Minister zdrowia powiedział, że nie wyklucza takich negocjacji, ale stawia określone warunki ich wszczęcia _. Dodała, że chodzi o otwarcie gabinetów i podpisanie kontraktów.
Według Sulik nie można wykluczyć, że do takich rozmów dojdzie, ale - jak mówiła - z informacji przekazanych Ewie Kopacz przez ministra zdrowia wynika, iż _ to lekarze z Porozumienia Zielonogórskiego zerwali negocjacje 29 grudnia i że stawiali warunek przekazania 2 mld zł _. Sulik dodała, że Arłukowicz przedstawi dokumenty w tej sprawie na konferencji prasowej.
Pytana, czy premier podejmie się roli mediatora między MZ a lekarzami, podkreślała, że rząd musi odpowiedzialnie zarządzać pieniędzmi obywateli.
Lekarze chcą wypowiadać kontrakty z NFZ
Środowisko popiera protest lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej. W Warszawie na wspólnej konferencji prasowej wystąpili przedstawiciele: Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, Naczelnej Rady Lekarskiej, Polskiej Federacji Pracodawców Prywatnych Ochrony Zdrowia, Wielkopolskiego Związku Pracodawców Ochrony Zdrowia i Federacji Porozumienie Zielonogórskie.
Na konferencji poinformowano, że część przychodni, które mają obecnie umowy, zamierza je wypowiedzieć.
Jarosław Zawiliński z Polskiej Federacji Pracodawców Prywatnych Ochrony Zdrowia mówi, że lekarze, którzy mają jeszcze umowy, nie chcą ich przedłużać, a ci, którzy podpisali teraz - rozważają ich wypowiedzenie. Tłumaczy, że ta część umów, która została aneksowana i obowiązuje jeszcze przez trzy miesiące, prawdopodobnie nie będzie przedłużana. Natomiast umowy, które obecnie zostały podpisane, po ich analizie, być może, trzeba wypowiedzieć. Wyjaśnia, że warunki są niekorzystne zarówno dla lekarzy, jak i pacjentów. Według niego, spora część pieniędzy przeznaczonych na diagnostykę onkologiczną została przesunięta z leczenia paliatywnego pacjentów chorych na raka.
Włodzimierz Hoffman z Wielkopolskiego Związku Pracodawców Ochrony Zdrowia podkreśla, że taka sytuacja jest też w Wielkopolsce. Według niego, coraz więcej firm - przychodni, nawet dobrze wyposażonych, jest niezadowolonych z kontraktów. Zaznacza, że w ramach dotychczasowych środków i czasu, który przypada na jednego pacjenta, lekarze rodzinni muszą wykonywać znacznie więcej zadań. Niektóre, jak badania usg, wymagają nowego sprzętu i wielomiesięcznych szkoleń.
Szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Krzysztof Bukiel uważa, że te przychodnie, które mają kontrakty, podpisały je pod presją. Podkreśla, że minister, nie szukając zgody i porozumienia, podważa obecny system ubezpieczeń zdrowotnych. Tłumaczy, że polega on na tym, iż zleceniodawca: minister i NFZ umawia się z prywatnym wykonawcą. Zastrzega, że zleceniodawca nie może narzucać swoich warunków.
Prezes Porozumienia Zielonogórskiego Jacek Krajewski poinformował, że w związku z niepodpisaniem kontraktów z NFZ na 2015 rok zamkniętych jest około 1,5 tysiąca przychodni, a nie pracuje 5 tysięcy lekarzy. Najwięcej nieczynnych placówek jest w województwie lubuskim - około 75 procent. Jak dodał szef Porozumienia Zielonogórskiego, mniej więcej połowa placówek nie działa w województwach: podkarpackim, lubelskim, podlaskim, opolskim oraz warmińsko-mazurskim.
Według informacji z resortu zdrowia, w całym kraju nie pracuje 15 procent lekarzy.
Wiele gabinetów zamkniętych
Nie widać końca konfliktu części lekarzy z Ministerstwem Zdrowia. Wiele gabinetów lekarzy rodzinnych w kraju jest zamkniętych.60 przychodni podstawowej opieki zdrowotnej na Lubelszczyźnie ma dziś wycofać umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia na 2015 rok - zapowiada przewodnicząca Lubelskiego Związku Lekarzy Rodzinnych - Pracodawców, Teresa Dobrzańska-Pielichowska. To lekarze należący do Porozumienia Zielonogórskiego, którzy wcześniej podpisali umowy z Funduszem. Według zapowiedzi Dobrzańskiej-Pielichowskiej, kontrakty wycofa 40 praktyk w Zamościu i około 20 w Lublinie. Jeśli wycofają umowy, to dołączą do 198 zamkniętych gabinetów lekarskich, co stanowi 48 procent przychodni w województwie lubelskim.
Najtrudniejsza sytuacja jest w powiatach: biłgorajskim, gdzie podpisana jest jedna umowa z POZ-em, obejmującym 8 procent mieszkańców powiatu, a także radzyńskim, gdzie POZ obejmuje 11 procent mieszkańców, i w bialskim, gdzie podpisane umowy dotyczą 17 procent mieszkańców. Szpital w Biłgoraju ma wzmocnioną obsadę lekarzy rodzinnych. Jesteśmy przygotowani na przyjęcie każdego pacjenta - potwierdza dyrekcja placówki.
W województwie lubuskim zaledwie 30 procent lekarzy rodzinnych otworzyło gabinety i przyjmowało pacjentów. W Gorzowie Wielkopolskim aneksy do umów na nowy rok podpisało osiem placówek, a w powiecie gorzowskim osiem. Kierownik gorzowskiej delegatury NFZ Tadeusz Horbacz mówi, że pacjenci mogą się zgłaszać do szpitala, na pogotowie, a także do kilku przychodni, które pracują. Gorzowianie w większości przypadków są zdezorientowani i rozgoryczeni zamieszaniem w służbie zdrowia. Wielu chorym kończą się recepty i nie wiedzą, jak je przedłużyć. Od początku roku w województwie lubuskim czynny jest zaledwie co czwarty gabinet podstawowej opieki zdrowotnej. W Słubicach, Nowej Soli czy Żaganiu nie przyjmuje żaden lekarz rodzinny.
W Podlaskiem zwiększyła się liczba medyków przyjmujących pacjentów, ale wciąż ponad 40 procent gabinetów lekarzy rodzinnych jest zamkniętych. Najgorsza sytuacja panuje w powiecie zambrowskim, gdzie otwartych jest 9 procent placówek podstawowej opieki zdrowotnej. 28 procent gabinetów przyjmuje w powiecie białostockim, gdzie jeszcze w piątek było ich około 9 procent. Bez problemów dostaną się do lekarza rodzinnego mieszkańcy powiatów hajnowskiego, siemiatyckiego, suwalskiego i Suwałk. Tam wszyscy lekarze rodzinni przedłużyli umowy z NFZ-em. Chorzy szukają pomocy między innymi w szpitalnych oddziałach ratunkowych. Skarżą się na wielogodzinne kolejki. Albo szpital, albo prywatnie, to chyba nie jest w porządku, cała polityka państwa jest winna - mówią pacjenci.
Wydłużyły się kolejki u lekarzy rodzinnych, którzy otworzyli gabinety. Twierdzą, że stało się tak między innymi z powodu wypisywania skierowań do okulistów i dermatologów. Do tej pory można było iść do tych specjalistów bez skierowania, teraz ja muszę je wypisywać, jaki to jest sens? - pyta lekarka pracująca w jednej z białostockich przychodni.
Tymczasem lekarze z Porozumienia Zielonogórskiego wciąż liczą na konstruktywne rozmowy z ministrem zdrowia. Joanna Szeląg z Kolegium Lekarzy Rodzinnych podkreśla, że lekarze walczą nie tylko o _ godne warunki pracy _, ale i o _ godne traktowanie _ lekarzy i pacjentów. Jesteśmy zmęczeni tą sytuacją i chcielibyśmy wrócić do pracy i do rozmów - dodaje Joanna Szeląg. NFZ przypomina, że pacjenci, zapisani do przychodni, które są zamknięte, mogą korzystać z pozostałych czynnych placówek POZ w pobliżu miejsca zamieszkania. Ich lista znajduje się na stronie www.nfz-bialystok.pl.
Dolnośląscy lekarze rodzinni, którzy nie mają umów z NFZ, ustalili wspólne stanowisko. Wszyscy zadeklarowali, że chcą otworzyć swoje gabinety i przyjmować pacjentów. Musi jednak dojść do wznowienia rozmów z ministerstwem zdrowia i wypracowania kompromisu. Wiesław Iwanowski z Bielawy tłumaczy, że nie może podpisać umowy, której nie jest w stanie zrealizować. Jego zdaniem, za obecny chaos odpowiada minister zdrowia. Musieliśmy to zrobić, bo nie mieliśmy innego wyjścia - mówi Wiesław Iwanowski. Dodał, że w ciągu 20 lat praktyki nie spotkał się z takimi złośliwościami ze strony rządu.
Na Dolnym Śląsku kontraktów nadal nie ma ponad 160 gabinetów. Ryszard Fedyk, szef wrocławskiej przychodni przy ulicy Żelaznej, która ma pod opieką ponad 16 tysięcy pacjentów, prosi chorych o zrozumienie. _ Jesteśmy gotowi przystąpić do pracy i objąć ich opieką, ale nie możemy się zgodzić na to, żeby poniżano naszą godność lekarską _ - powiedział Fedyk wyrażając zdziwienie, że głosu nie zabrał w tej sprawie prezydent Bronisław Komorowski.
W Małopolsce 25 przychodni wciąż jest zamkniętych dla pacjentów. Najwięcej przychodni POZ-ów, które do tej pory nie podpisało kontraktów na podstawową opiekę medyczną, jest w regionie suskim, nowotarskim i limanowskim. W tym ostatnim trzech lekarzy rodzinnych podpisało w weekend wstępne porozumienie z Narodowym Funduszem Zdrowia. Od dziś przyjmują chorych. Ci, którzy pilnie potrzebują konsultacji, szukają pomocy w szpitalu w Limanowej w ramach świątecznej i nocnej opieki całodobowej. Dyrektor Marcin Radzięta zapewnia, że każdy otrzyma pomoc. Jak dodaje na razie wszystko jest pod kontrolą, trzeba jednak uzbroić się w cierpliwość czekając w kolejkach. W szpitalu w Limanowej i Mszanie Dolnej pracują dodatkowe zespoły lekarsko-pielęgniarskie.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
[ ( http://static1.money.pl/i/h/236/m330732.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/sluzba-zdrowia-w-polsce-lekarze-groza,2,0,1687554.html#utm_source=money.pl&utm_medium=referral&utm_term=redakcja&utm_campaign=box-podobne) | Lekarze grożą ogólnopolskim strajkiem Kolejny dzień część przychodni w kraju jest zamkniętych. Porozumienie Zielonogórskie zapowiada, że może być dużo gorzej. |
[ ( http://static1.money.pl/i/h/71/m330311.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/pakiet-onkologiczny-drastycznie-wydluzy,241,0,1684465.html#utm_source=money.pl&utm_medium=referral&utm_term=redakcja&utm_campaign=box-podobne) | Pakiet onkologiczny drastycznie wydłuży kolejki do lekarzy Money.pl ujawnia cała prawdę o planach Ministerstwa Zdrowia i powody ich przyszłego fiaska. |