Najwyższa Izba Kontroli co roku przygotowuje dla Sejmu "Analizę wykonania budżetu państwa i założeń polityki pieniężnej". Dołącza do niej również opinię NIK, na podstawie której parlament udziela rządowi tzw. absolutorium, co oznacza, że posłowie nie mają istotnych zastrzeżeń do działalności Rady Ministrów w kwestii realizacji ustawy budżetowej.
Z kolei nieudzielenie przez Sejm absolutorium dla Rady Ministrów może skutkować dymisją rządu, jednak przepisy konstytucji nie zawierają tego wymogu.
Dlaczego to takie ważne? Ponieważ, jak przeanalizował money.pl, kolegium NIK pierwszy raz w historii (biorąc pod uwagę okres od 1989 r.) nie wyraziło pozytywnej opinii w kwestii absolutorium dla rządu. A kierunek zmian, jakie wprowadziła Zjednoczona Prawica w finansach publicznych, uznaje za dalece negatywne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
NIK o budżecie Polski za 2022 r. Rząd PiS przechodzi do historii
We wszystkich wcześniejszych latach NIK, choć miał uwagi do różnych rządów w kwestiach budżetowych, zawsze dawał pozytywną opinię. Tym razem tego wyrazu zabrakło, co jest wymowne i symboliczne, szczególnie że kontrolerzy NIK wymieniają całą litanię uchybień i złych praktyk, jakich dopuszcza się rząd PiS.
Są one na tyle poważne, że w ocenie Izby budżet naszego kraju zaczyna być bezwartościowym dokumentem, przed czym w money.pl ostrzegaliśmy już w 2021 r.
"Najwyższa Izba Kontroli negatywnie ocenia kierunki zmian w systemie finansów publicznych, w wyniku których gospodarka finansowa państwa prowadzona jest w znacznej części poza budżetem państwa i z pominięciem rygorów właściwych dla tego budżetu. Ustawa budżetowa, w tym przede wszystkim budżet państwa, przestaje pełnić funkcję podstawowego aktu zarządzania finansami państwa" - czytamy w analizie NIK.
Skala procederu nieprzejrzystości finansów zdaniem Izby jest ogromna. Dość powiedzieć, że na koniec 2022 r. wystąpiła rekordowa, wynosząca 302,6 mld zł, różnica pomiędzy długiem publicznym obliczanym według metodologii unijnej a ustalanym według zasad krajowych. To dało PiS-owi możliwość wydatkowania tych pieniędzy bez kontroli parlamentu. Niektórzy ekonomiści nazywali to "pieniędzmi na telefon" premiera Morawieckiego, bądź "wydatkowym rajem" rządu.
Rząd wypchnął je m.in. do Funduszu Przeciwdziałania COVID-19 przy Banku Gospodarstwa Krajowego.
NIK opisuje pięć głównych działań PiS-u wpływających na negatywną ocenę:
- tworzenie funduszy przy BGK, które nie podlegają rygorom ustawy o finansach publicznych,
- przekazywanie różnym podmiotom obligacji zamiast dotacji o łącznej sumie 63,6 mld zł,
- ogromne dodatkowe koszty długu zaciąganego przez BGK i PFR w kwocie ponad 12 mld zł,
- przesuwanie wydatków między latami w kwocie 52,4 mld zł,
- osłabianie reguły wydatkowej oraz nieujęcie w regule wydatkowej rzeczywiście planowanych wydatków funduszy przeciwdziałania COVID-19.
Dlatego też, jak wylicza Sławomir Dudek, prezes Instytutu Finansów Publicznych, rząd dokonał "oszustwa". Pokazał na papierze znacznie lepszy wynik, niż powinien on wyglądać realnie.
- W sprawozdaniu z ustawy budżetowej przesłanym do Sejmu rząd pokazał ok. 12 proc. prawdziwego deficytu rządowego, bo prawdziwy deficyt rządowy wynosi ok. 101 mld zł. Rząd przebił "niebotyczną fikcję". Na podstawie wyliczeń na etapie planu budżetowego skala deficytu poza budżetem miała wynieść 72 proc., a w wykonaniu było to aż 88 proc. - wskazuje ekonomista.
Minister Finansów będzie mieć problemy?
Ale to nie wszystko. NIK w swojej opinii wyjaśnia także, że "od trzech lat na niespotykaną dotychczas skalę prowadzone są działania naruszające podstawowe zasady budżetowe, w szczególności przejrzystości, jedności, jawności oraz roczności budżetu".
Wpływają one na ograniczenie znaczenia budżetu państwa jako najważniejszego planu finansowego państwa. Działania te nie tylko wpływają na zaburzenie przejrzystości prezentowanych danych o finansach publicznych, ale również uniemożliwiają ich porównanie w kolejnych latach, a co najistotniejsze utrudniają kontrolę parlamentarną i społeczną nad gromadzeniem oraz wydatkowaniem środków publicznych - czytamy w opracowaniu kontrolerów NIK.
- Minister Rzeczkowska zasłynie w historii jako pierwszy minister, autor budżetu, który nie uzyskał pozytywnej opinii w przedmiocie absolutorium dla rządu - komentuje wyniki kontroli Izby Sławomir Dudek.
- Czy można uzyskać absolutorium na podstawie fragmentu finansów? Czy budżet jest konstytucyjny? Moim zdaniem odpowiedź jest oczywista. Tym razem miarka się przebrała. Kolegium NIK pierwszy raz w historii nie wyraziło pozytywnej opinii w przedmiocie absolutorium dla rządu, bo skala operacji pozabudżetowych osiągnęła niebotyczną skalę. Analiza NIK będzie w przyszłości dowodem koronnym w rozliczeniu Ministra Finansów, kierownictwa resortu, które dopuściło do demontażu systemu finansów publicznych i wysłało do parlamentu fikcyjny budżet - kończy ekonomista.
Rekomendacje NIK
Najwyższa Izba Kontroli w analizie wysłała do rządu jasny sygnał, żeby się opamiętał i przywrócił zasłużoną rangę ustawie budżetowej.
Najwyższa Izba Kontroli podtrzymuje wyrażaną od dwóch lat opinię o zasadności przywrócenia budżetowi państwa odpowiedniej rangi związanej z jego szczególnym charakterem oraz centralną pozycją w systemie finansów publicznych. Wnioskuje też do Rady Ministrów o podjęcie prac legislacyjnych mających na celu zaprzestanie redystrybuowania środków na finansowanie zadań państwa poza ustawą budżetową lub w formie skarbowych papierów wartościowych oraz przywrócenie budżetowi państwa rangi centralnego planu finansowego państwa zgodnie z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej - czytamy w analizie NIK.
Kontrolerzy apelują też o znacznie większą liczbę informacji zawartych w ustawie budżetowej oraz transparentność i wytłumaczenie społeczeństwu dokonywanych zmian wydatkowych.
Damian Szymański, wiceszef i dziennikarz money.pl