Co roku rząd musi przedstawiać swoje prognozy fiskalne Brukseli. Robi to przede wszystkim w Aktualizacji Planu Konwergencji, które Ministerstwo Finansów opublikuje zapewne w przyszłym tygodniu. Już teraz jednak w opublikowanej przez Eurostat notyfikacji fiskalnej rząd nieco zdradził, jak będą kształtowały się finanse Polski na ten rok. Niestety, nie jest to przyjemna lektura.
Deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych zdaniem Ministerstwa Finansów skoczy nam z zakładanych w budżecie 2,9 proc. do 4,4 proc. Z kolei dobrą informacją jest fakt, że dług Polski względem PKB ma spaść do ok. 52 proc. Nie o dług tu jednak chodzi.
Najwięcej napięć widać w kosztach obsługi zadłużenia naszego kraju, które mają wzrosnąć z 29 do 49 mld zł, czyli o 20 mld zł. To o 70 proc. więcej niż rząd zakładał w budżecie.
Finanse Polski w 2022 r. Rząd ujawnił prawdę w piśmie do Brukseli
- Wzrost rentowności w Polsce jest bardzo gwałtowny. Wraz z Węgrami jesteśmy liderami wzrostu. W Czechach, gdzie podwyżki stóp procentowych banku centralnego również są wysokie i gdzie w ostatnim okresie inflacja przyspieszyła, wzrost rentowności nie jest tak silny. To oznacza, że w przypadku Polski istotnie rośnie ryzyko fiskalne i budżetowe - wyjaśnia w rozmowie z money.pl Sławomir Dudek, główny ekonomista FOR, a wcześniej pracownik Ministerstwa Finansów z ponad 20-letnim stażem.
Jego zdaniem świat niskich stóp procentowych zniknął w mgnieniu oka. A wraz z wyższym kosztem pieniądza rosną również rentowności polskiego długu (inwestorzy każą sobie płacić więcej za pożyczanie pieniędzy rządowi). Według niektórych ośrodków analitycznych przez napędzającą się spiralę płac i cen w Polsce, o której na money.pl pisaliśmy w czwartek, stopy procentowe mogą poszybować nawet do poziomu 8 proc. To musi pociągnąć za sobą ruch na obligacjach rządu i wyższych odsetkach od długu.
- Dług publiczny w tej chwili nie jest u nas problemem. Są nim bardzo wysokie koszty obsługi długu, które zbliżają się do 7 proc. Są przykłady krajów, które popadały w duże problemy budżetowe na skutek gwałtownego wzrostu odsetek, a nawet ogłosiły niewypłacalność przy niskiej relacji długu (np. Rumunia przy długu ok. 30 proc. PKB). Odsetki od obligacji w Rumunii po globalnym kryzysie finansowym z 2008 r. wzrosły do 11-12 proc. i ten poziom był jednym z czynników decydującym o ograniczeniu finansowania na rynku i zwróceniu się przez Rumunię o pomoc do MFW - twierdzi Dudek.
Przez rosnącą inflację i zmianę paradygmatu globalnego ws. ultraniskich stóp procentowych, papiery dłużne wielu krajów, w tym Polski, gwałtownie tanieją (czyli rosną ich rentowności). Tylko w piątek 10-letnie obligacje naszego kraju staniały o 2,3 proc. Inwestorzy każą sobie płacić już 6,3 proc. odsetek, choć jeszcze roku temu było to 1,5 proc. W ciągu dwunastu miesięcy daje to wzrost o 300 proc. To pokazuje skalę problemów Zjednoczonej Prawicy z rynkiem długu.
"Bilion złotych Morawieckiego"
Ale to nie wszystko. Według ekonomisty FOR to, na co powinniśmy zwrócić uwagę, to fakt, że zaraz będzie konieczność zrolowania ogromnego zadłużenia, które wraz z nowymi obietnicami Dudek nazywa "bilionem Morawieckiego". Chodzi o potrzeby pożyczkowe rządu w ciągu trzech najbliższych lat. O bilionie złotych, który rząd będzie musiał znaleźć na rynku obligacji, mówił również w programie "Money.To się liczy" Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP (zachęcamy do obejrzenia materiału poniżej).
- A na rynku finansowym banki są zapchane obligacjami. Rząd będzie miał trudności ze sprzedażą tych obligacji po niewygórowanych rentownościach, o ile w ogóle będzie to możliwe - przestrzega Dudek.
Rośnie inflacja, rosną odsetki
- To normalne, że kiedy rośnie inflacja, rosną stopy procentowe, to rosną również odsetki od długu - przekonuje z kolei Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium. W jego opinii trzeba pamiętać, że rząd póki co bardzo korzysta na "podatku inflacyjnym" i strona dochodowa budżetu będzie dzięki temu wyglądała nieźle.
- Mnie niepokoi szersze spojrzenie. Elementem ryzyka jest bardzo ekspansywna polityka fiskalna. Wydatki socjalne, wydatki na zbrojenia, nadchodzące wybory parlamentarne w 2023 r. mogą prowadzić do destabilizacji makroekonomicznej naszego kraju - uważa Maliszewski. Ekspert przypomina, że im więcej pieniędzy rząd będzie dosypywał na rynek, tym wyżej będą musiały iść w górę stopy procentowe, gasząc popyt i wyhamowując wzrost gospodarczy.
Zgadza się z nim Sławomir Dudek. - Niestety świat niskich stóp szybko zweryfikowała rzeczywistość. Rewizja prognozy pokazuje, że będzie to istotny problem. Niestety, okres niskich odsetek był nie do utrzymania, o czym ostrzegał FOR i wielu ekonomistów. Rząd pod te chwilowe niskie odsetki zaciągał trwałe zobowiązania wyborcze, przejadł te oszczędności, a teraz będzie musiał zweryfikować swoje programy socjalne. Wielokrotnie przedstawiciele rządu jako źródło finansowania 500 plus, 13., 14. emerytury wymieniali oszczędność w kosztach obsługi długu, a tu tylko w ciągu kilku miesięcy rzeczywistość zweryfikowała brutalnie naiwne założenia - podsumowuje.
Damian Szymański, zastępca redaktora naczelnego money.pl