Dla sporej grupy społeczników pandemia oznacza pełne ręce roboty. Szyją maseczki, roznoszą zakupy, opiekują się osobami samotnymi i bezdomnymi. W tym obszarze jest multum zadań i wolontariuszy jest wciąż za mało.
Są jednak tacy, którzy w tym trudnym dla wszystkich czasie muszą praktycznie zawiesić działalność, bo dziura w przepisach grozi im zapłaceniem potężnych kar za pracę, którą i tak wykonują za darmo.
- Pełen chaos. My nie jesteśmy od tego, żeby ganiać się z policją i dyskutować z funkcjonariuszami czy możemy robić to, co robimy, czy nie. Jak ja mam policzyć pary ptaków, które założyły gniazda, jeśli czyha na mnie policja? Jak ja im wytłumaczę, że to moje zadanie, że to wolontariat, że to praca, tylko nieodpłatna? – mówi WP Finanse jeden z wolontariuszy organizacji ekologicznych.
Rząd wprowadził przepisy, które generalnie zakazują poruszania się po terytorium Rzeczpospolitej Polskiej. Oczywiście w przepisach dodano też katalog wyjątków, należą do nich między innymi praca, uczestnictwo w obrzędach religijnych oraz "zaspokajanie niezbędnych potrzeb związanych z bieżącymi sprawami życia codziennego".
To ostatnie jest zresztą pojęciem bardzo niejasnym, bo – jak wytłumaczył mi ostatnio policjant na ulicy – mam wracać do domu albo jego niezbędną potrzebą stanie się wystawienie mi mandatu.
Nie ma wirusa, nie ma pomocy
Kolejnym wyjątkiem jest "wykonywanie ochotniczo i bez wynagrodzenia świadczeń na rzecz przeciwdziałania skutkom COVID-19, w tym w ramach wolontariatu". A to zamyka drogę do możliwości pomagania w inny sposób.
Schroniska dla zwierząt alarmują, że dramatycznie spadła liczba osób przekazujących karmę dla zwierząt i pomagających w opiece nad nimi. W wielu miastach uziemieni są wolontariusze, którzy pomagali w opiece nad dziećmi i chorymi w hospicjach. Problemy dotknęły m.in. Greenpeace i WWF.
- Nasze wolontariuszki i wolontariusze musieli zrezygnować z kilku projektów, natomiast o szczegółach nie piszemy, ponieważ często działamy z zaskoczenia. Dużą grupą osób, która musiała przeformułować swoje działania, są fundriserki i fundriserzy, czyli osoby, które pozyskują fundusze na naszą działalność. Te osoby pracują na ulicy i przekonują osoby do tego, by wspierały naszą organizację. Oczywiście teraz nie mogą pracować w taki sposób, więc wspierają organizację w inny sposób – mówi WP Finanse Katarzyna Guzek, rzeczniczka Greenpeace.
Dodaje jednak, że w czasie epidemii koronawirusa wiele aktywności przeniosło się do mediów społecznościowych i wirtualnej rzeczywistości.
- Niemniej jednak, są pewne namacalne działania, które podejmujemy. Część z nich odbywa się w domu, np. szycie maseczek dla służby zdrowia przez nasze aktywistki i aktywistów oraz osoby nas wspierające. Inną formą działania, jaką podjęliśmy w ostatnim czasie, było wsparcie Młodzieżowego Strajku Klimatycznego w zorganizowaniu marszu hologramów "Na miarę kryzysu". Wydarzenie to odbyło się z zachowaniem zasad dystansowania fizycznego a w jego obsłudze wzięły udział dwie osoby – mówi nam Guzek.
Jak pracować bez wychodzenia?
- Zwracamy też uwagę opinii publicznej, na fakt, że na poziomie Unii Europejskiej nadal trwają prace nad realizacją Europejskiego Zielonego Ładu, niezbędnego do odbudowy świata po pandemii i związanym z nim kryzysie gospodarczym. Organizacje pozarządowe mogą odegrać ogromną rolę w kształtowaniu kierunku, w jakim będzie odbudowywać będzie się gospodarka - a ta powinna postawić w centrum dobro człowieka i przyrody a nie wzrost PKB i dobro koncernów - podkreśla.
O wiele większy problem mają wolontariusze Błękitnego Patrolu WWF. Ich zadaniem jest m.in. patrolowanie plaż i pomoc zwierzętom mieszkającym w morzu i nad morzem. Zbierają dane nt. obecności fok i morświnów oraz 5 gatunków ptaków lęgowych. Biorą udział w interwencjach terenowych, akcjach sprzątania plaży i monitoringu odpadów na linii brzegowej.
- Ograniczenia zakazujące opuszczania miejsca zamieszkania, z powodu zagrożenia zakażeniem koronawirusem, ograniczyło pracę naszych wolontariuszy do absolutnego minimum. Przekładając to na język konkretów, wszystkie patrole Strażników Rzek zostały wstrzymane do momentu zniesienia ograniczeń w przemieszczaniu się, a wyjścia w teren wolontariuszy Błękitnego Patrolu, ograniczone tylko do koniecznych interwencji ratowania zwierząt - mówi WP Finanse Katarzyna Karpa-Świderek rzeczniczka WWF.
Dodaje, że pozwala na to, wyjątek od zakazu przemieszczania się, ujęty w obowiązującym Rozporządzeniu Rady Ministrów z dnia. 1.04, który mówi o wykonywaniu czynności związanych z realizacją zadań określonych m.in.w ustawie z dnia 11 marca 2004 r. o ochronie zdrowia zwierząt i zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt.
- Jako organizacja pozarządowa zdajemy sobie sprawę z konieczności zapewnienia bezpieczeństwa naszym wolontariuszom, dlatego z podjęciem normalnej pracy na rzecz ochrony przyrody będziemy musieli zaczekać. Błękitny Patrol i Strażnicy Rzek to nie tylko osoby, które monitorują stan środowiska, ale też angażują się w działania edukacyjne i pracują z dziennikarzami. Te obowiązki z oczywistych przyczyn ograniczyliśmy do tego co daje się zrobić zdalnie - mówi Karpa-Świderek.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl