Drugi rok z rzędu ceny prądu wyraźnie poszły w górę. Można się złościć na dostawców energii, ale takie są rynkowe realia. Co gorsza, będzie jeszcze drożej i to znacznie.
"Prognozy dla cen energii elektrycznej w Unii Europejskiej, według różnych źródeł, zakładają wzrost cen od 30 proc. do 40 proc. do 2030 roku" - zauważają ekonomiści Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE). W Polsce mogą być jeszcze wyższe.
Wskazują, że energia elektryczna i ciepło stają się coraz ważniejszymi elementami gospodarki. Dzieje się tak ze względu na rosnące zapotrzebowanie, wysokie koszty wytwarzania, a także zwiększające się ceny uprawnień do emisji dwutlenku węgla w związku z polityką klimatyczną UE.
Ile więc zapłacimy za prąd i ogrzewanie w 2030 roku? Ekonomiści PIE rozważyli dwa scenariusze. Jeden zakłada odchodzenie od wykorzystywania węgla do produkcji ciepła czy prądu. Alternatywnym wariantem jest scenariusz "czarny", który zakłada utrzymanie obecnego status quo sektorów paliwowo-energetycznych i dalszą intensywną produkcję z węgla.
W pierwszym scenariuszu miesięczne koszty na osobę wzrosną do 173 zł w porównaniu do 122 zł oszacowanych przez Główny Urząd Statystyczny w 2018 roku. To oznacza podwyżkę o 42 proc.
W drugim, gorszym wariancie dla konsumentów i środowiska, wzrost byłby wyższy (o prawie 50 proc.) - do poziomu około 182 zł.
"Zmiany w kosztach energii dla gospodarstw domowych uwzględniają zmiany zapotrzebowania na energię jak i zmiany struktury nośników energii" - wskazują eksperci.
Scenariusz "czarny" nie przewiduje większych różnic. W scenariuszu dekarbonizacji gospodarstwa domowe, na skutek termomodernizacji budynków mieszkalnych, w mniejszym stopniu zużywają np. paliwa kopalne do ogrzewania mieszkań oraz ograniczają wykorzystanie ciepła sieciowego.
Za to rozwój technologiczny, wzrost zamożności społeczeństwa czy podniesienie komfortu życia (klimatyzacja mieszkań, inteligentne systemy sterowania, ogrzewanie elektryczne) spowodują wzrost zużycia energii elektrycznej przez gospodarstwa domowe.
Czytaj więcej: Sky Tower budowany przez Leszka Czarneckiego idzie na sprzedaż. Historia od kryzysu do kryzysu
W 2018 roku ponad trzy czwarte energii elektrycznej było wykorzystywane na oświetlenie i urządzenia elektryczne. Zakładany w scenariuszach wzrost zużycia energii elektrycznej (a tym samym kosztów) będzie obciążony dodatkowo rosnącymi cenami uprawnień do emisji dwutlenku węgla.
PIE szacuje, że dodatkowe koszty za uprawnienia do emisji CO2 w scenariuszu dekarbonizacyjnym będą o 140 mld zł niższe w stosunku do scenariusza "status quo".
"Oznacza to, że mimo znacząco rosnących kosztów emisji CO2, w produkcji energii elektrycznej korzyści związane ze zużyciem ciepła są na tyle duże, że koszt nośników energii dla gospodarstw domowych jest niższy w scenariuszu dekarbonizacyjnym" - podsumowują ekonomiści.