Po tym, jak kilka dni temu minister zdrowia Adam Niedzielski powiedział, ze hotele i pensjonaty, które przyjmą turystów, stracą pomoc z tarczy finansowej, podniosła się duża krytyka. Nie tylko branża, ale i prawnicy pytali, jak minister wyobraża sobie nakładanie kar na hotele za to, że to klient złożył niezgodne z prawda oświadczenie.
W tym samym tonie wypowiadają się jednak również inni politycy. Rzecznik rządu Piotr Müller w Programie Trzecim Polskiego Radia zapytany został o słowa premiera Mateusza Morawieckiego, który w środę powiedział, że sklepy i galerie, które nie będą przestrzegać zasad sanitarnych, będą zamykane.
Müller dodał, że kontrole policji i sanepidu odbywają się w całej Polsce. W money.pl pisaliśmy, że policja z kurortów górskich spotyka się z właścicielami wyciągów i informuje o obowiązujących zasadach. W razie ich naruszenia będzie interweniowała. Rozmówca "Rzeczpospolitej" z zakopiańskiej policji powiedział jednak, że jak dotąd policja nie kontrolowała kwater czy hoteli pod kątem tego, czy nie oferują noclegu osobom, które nie są do tego uprawnione.
Rzecznik rządu zaznaczył, że konsekwencje są podwójne.
- Z jednej strony, oczywiście, sanepid może zamknąć taką firmę, która nie przestrzega zasad sanitarnych - to wynika z ogólnych przepisów sanitarnych. Z drugiej strony, te przedsiębiorstwa, które łamią przepisy sanitarne, po ukaraniu stracą możliwość skorzystania z tarczy antykryzysowej - powiedział Müller.