Jak przewidują analitycy S&P, w przyszłym roku ceny energii będą rosły wolniej. Spadać mają także ceny ropy, co w konsekwencji ma się przełożyć na wyhamowanie inflacji.
Na tym jednak koniec dobrych wiadomości, bo zdaniem ekspertów, na początku roku inflacja ma wynieść 5,2 proc. To dużo mniej niż obecnie, ale wciąż wysoko.
Presja inflacyjna
Jak zauważa agencja, oprócz czynników zewnętrznych, jak np. ceny paliw na rynku światowym, za rosnącą inflację odpowiadają regulacje wewnętrzne. Wśród nich np. wzrost akcyzy na alkohol i wyroby tytoniowe.
Na wzrost cen przekładają się też niedobory na rynku pracy, które widzieliśmy już przed wybuchem pandemii.
"Presję inflacyjną potęguje hojna polityka fiskalna. Rząd zapowiedział podwyżkę płacy minimalnej o 7 proc. na początku 2022 r., aby wesprzeć siłę nabywczą mniej zamożnych Polaków. Może to do pewnego stopnia zniwelować negatywny wpływ inflacji na wydatki gospodarstw domowych, ale samo w sobie może okazać się inflacyjne" - czytamy w raporcie S&P.
Rekordowa inflacja
We wtorek GUS opublikował najnowsze dane dotyczące inflacji. W listopadzie wyniosła ona 7,7 proc., co jest najwyższym wynikiem od 21 lat.
Jak podaje GUS, w porównaniu do roku 2020 paliwa podrożały o 36,6 proc., nośniki energii o 13,4 proc., a żywność i napoje o 6,4 proc. Drożejące paliwa są zapewne skutkiem drożejącej ropy w listopadzie oraz osłabienia złotego.