We wtorek poznaliśmy wartość PMI dla Unii Europejskiej oraz dla Niemiec. Wskaźnik, który jest miernikiem koniunktury, pozwala ocenić, czy na kontynencie mamy do czynienia z ożywieniem. Jeśli odczyt przekracza 50, to mamy koniunkturę, wskaźnik poniżej tej wartości oznacza spadek aktywności gospodarczej.
PMI dla strefy euro, PMI dla Niemiec. Wstępne dane za wrzesień
Na początek dane niemieckie. Wartość PMI dla przemysłu wyniosła, według wstępnego odczytu, 40,7. To więcej niż przed miesiącem, gdy odczyt wyniósł 39,6. Więcej również od prognoz, które wskazywały na mniejsze odbicie - przewidywana wartość wynosiła 40.
PMI dla usług wyniosło z kolei równe 50. To nieco mniej niż miesiąc wcześniej, gdy wartość wyniosła 50,3 i wyraźnie lepiej od prognoz, które wskazywały na 50.
Gorzej w strefie euro
Dane dla całej strefy euro są gorsze niż przed miesiącem. PMI dla przemysłu wyniósł (według wstępnych danych za wrzesień) 43. To gorzej niż przed miesiącem (43,4) i gorzej od prognozy (43,7). PMI dla usług wyniosło 47,8 wobec 48,7 miesiąc wcześniej. Prognoza przewidywała utrzymanie poprzedniego odczytu.
Warto wspomnieć też o danych francuskich. PMI dla przemysłu również wypadło tu gorzej. Wstępny odczyt dla przemysłu to 42,6 wobec 44,2 przed miesiącem. I tu analitycy spodziewali się wzrostu ożywienia - prognozowana wartość wynosiła 44,8.
PMI dla usług wyniósł 46,1. To lepiej przed miesiącem, gdy wartość wynosiła 44,4. I lepiej od prognoz, które wskazywały na 44,6.
Rozbieżne opinie analityków
Jak te dane odczytują analitycy? "Ostatnia seria danych pozwala z nieco większym optymizmem postrzegać perspektywy gospodarki i euro. Nastroje w przemyśle obrazowane przez indeks PMI poprawiają się trzeci raz z rzędu. Wskaźnik rośnie z 39,6 do 40,7 pkt, a mocnym punktem odczytu jest skok nowych zamówień" - pisze w swoim komentarzu Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.
Eksperci Pekao są znacznie bardziej pesymistyczni. "Raport towarzyszący indeksom PMI za X (październik - przyp. red.) ze strefy euro czyta się jak nekrolog. Zamówienia, produkcja, zatrudnienie i zakupy, nie licząc najgorszych miesięcy pandemii, na najniższych poziomach od 2009 lub 2013 roku. Sam środek recesji, sygnały ożywienia w ilościach homeopatycznych" - piszą w komentarzu.
Pesymizm widać też w ocenie Alior Banku. "Dane rozczarowały negatywnie. Wskaźniki dla całej strefy euro zamiast kontynuować zamarkowane we wrześniu odbicie wróciły w okolice wakacyjnego dołka" - piszą analitycy.