Przed Sądem Najwyższym w Warszawie trwa rozprawa kasacyjna na korzyść Stanisława Wawrzeckiego, skazanego w 1965 roku przez sąd PRL na śmierć w głośnym procesie w tak zwanej aferze mięsnej.
Kasacja dotyczy też pozostałych 9 osób skazanych wówczas na karę dożywocia lub długie kary więzienia. Kasację wniósł rzecznik praw obywatelskich, ale popiera ją także urząd prokuratorski.
Zarówno rzecznik praw obywatelskich jak i prokuratura wnoszą o uchylenie wyroków zasądzonych przez ówczesny sąd wojewódzki w Warszawie oraz umorzenie sprawy z powodu przedawnienia. Według wnioskodawcy, czyli rzecznika praw obywatelskich, w procesie tak zwanej afery mięsnej popełniono cały szereg błędów proceduralnych, począwszy od tego, że proces był prowadzony w trybie doraźnym, a więc bez możliwości późniejszego odwołania się od wyroku.
Zdaniem obrońcy skazanego Stanisława Wawrzeckiego adwokata Andrzeja Litwaka, proces miał z góry założony cel , jakim było wymierzenie kary śmierci lub kar dożywocia. "Był to wyrok na zamówienie polityczne, a sąd ograniczył się tylko do ideologicznych frazesów w sposób rażący naruszając przepisy prawa karnego" - powiedział adwokat. Podkreślił, że nawet w świetle ówczesnych przepisów za przestępstwa gospodarcze nie groziła kara śmierci. Dodał też, że dzisiejsza decyzja sądu najwyższego wprawdzie nie zwróci życia Stanisławowi Wawrzeckiem ani zmarłym już ofiarom tego procesu , ale - co może ważniejsze - przywróci im oraz im rodzinom godność.
Sąd wyda decyzję najwcześniej około południa.