Mówi się o nim "ojciec chrzestny polskiego handlu". Stworzył od zera Żabkę, prowadził olbrzymią już sieć hurtowni Elektromis, która w 1993 r. przekształcił w Eurocash i skupił się nie na elektronice, ale żywności. W dwa lata później sprzedał firmę Portugalczykom z Jeronimo Martins. Za uzyskane z transakcji pieniądze zaczął budować sieć sklepów Biedronka - pierwsze w Polsce dyskonty. Eksperci przyznają, że pomysł biznesowy Świtalskiego wyprzedzał ruchy rywali.
Gdy zagraniczne sieci stawiały u nas supermarkety i hipermarkety z kolorowymi półkami, on zauważył, że Polacy bardziej zainteresowani są kupowaniem w sklepach samoobsługowych ze zwykłych palet. Wtedy po raz kolejny zdecydował się sprzedać biznes firmie Jeronimo Martins.
Można powiedzieć, że takie to były początki. Gdyby jednak bardziej zagłębić się w biografię Mariusza Świtalskiego, to ścieżka prowadzi do więzienia, do którego jako 21-latek trafił za włamania. Trudne dzieciństwo, dom dziecka, życie na granicy prawa. Później przez wiele lat było już tylko lepiej. Po cudza własność sięgać już nie musiał bo wskoczył na listę najbogatszych Polaków.
Gdy wydawało się, że czego nie dotknie, to zamieni w złoto, zgubił go olejny pomysł biznesowy.
Około 2008 r. zaczął się przygotowywać do realizacji nieznanego dotąd w Polsce formatu handlowego: niewielkich pasaże handlowe, w których mogliby obok siebie lokalni przedsiębiorcy i duże sieci handlowe. Nazwał je "czerwona Torebka"; pierwszy pasaż otworzył w 2011 roku.
Docelowo Świtalski marzył o 4500 pasaży w dużych miastach i niewielkich miasteczkach.
Kłopotliwa Małpka
Czerwona Torebka z czasem wzięła pod swoje skrzydła sieć sklepów Małpka, które założył Mateusz Świtalski. Zbieżność nazwisk nie jest przypadkowa, bo chodzi o jego syna. Z czasem biznes przestał iść zgodnie z planem i Świtalski zdecydował się sprzedać Małpki w 2015 roku. Nowemu nabywcy gwarantował, że gdy ten będzie chciał sprzedaż sieć, a nie uzyska zapisanej w umowie ceny, Świtalski dopłaci mu różnicę.
Tym nowym nabywcą została pięć lat temu należąca do Amerykanów spółka Forteam Investment, która wyłożyła na stół 362 mln zł. I rzeczywiście zechciał sprzedać sieć, bo interes się nie kręcił. Doszło do tego w 2018 roku.
W 2019 r. Forteam Investment zażądał od Świtalskiego zwrotu 300 mln zł. Biznesmen nie zapłacił. Amerykanie wystąpili więc do poznańskiego sądu o zabezpieczenie majątku Świtalskiego. Sąd zgodził się na to pod koniec lutego 2020 r.
"Dziennik Zachodni" informuje, że Sąd Okręgowy w Poznaniu dokonał kolejnego zabezpieczenia majątku Świtalskiego, tym razem m.in. należącego do niego pałacu w Sowińcu wraz z otaczającym go terenem i klubem polo.
- Objęta zabezpieczeniem rezydencja w Sowińcu obejmuje 279-hektarowy park, pałac o powierzchni ponad 3000 metrów, w którym mieści się 14 sypialni, 24 łazienek, kryty basen i kort tenisowy. Na jej terenie znajduje się również prywatna przystań nad Wartą, lądowisko dla helikopterów, pas startowy, stajnia, dwa pełnowymiarowe boiska do gry w polo oraz ujeżdżalnia. Całość w 2015 r. była wyceniona na 50 mln euro – informuje gazeta.
Do sprawy odniósł się Krystian Czarnota, prezes spółek z Grupy Sowiniec, które związane są ze Świtalskim.
- Działania Forteam Investments stanowią wyłącznie grę w procesie cywilnym oraz próbę wywarcia wpływu na opinię publiczną za pośrednictwem mediów. Forteam kontynuuje instrumentalne działania mające na celu wytworzenie zniekształconego obrazu rzeczywistości. Jesteśmy przekonani, że w toku procesu cywilnego wykazany zostanie brak podstaw zgłaszanych roszczeń, co umożliwi dochodzenie odszkodowania od spółki Forteam Investmens i jej właściciela - informuje Krystian Czarnota.