Jak pisze "Rzeczpospolita", to efekt niedoskonałego prawa. Ministerstwo Sprawiedliwości postanowiło znowelizować kodeks po to, by zmniejszyć liczbę procesów, które odbywały się bez jednej z zainteresowanych stron.
Przed zmianą bowiem prawo stanowiło, że po dwóch próbach doręczenia pisma (na przykład pozwu lub innego pisma inicjującego proces), sąd uznawał, że jest ono doręczone. Nawet jeśli pozwany zmienił adres i o przesyłce nie miał pojęcia.
Ponieważ takich sytuacji było sporo, resort postanowił, że proces nie będzie mógł się rozpocząć, dopóki pismo nie zostanie fizycznie doręczone odbiorcy.
W tym celu znowelizowano jeden z przepisów Kodeksu postępowania cywilnego.
Co zatem po dwóch nieudanych próbach doręczenia? Wtedy do akcji ma wkroczyć komornik, ale takie uprawnienia komornicy otrzymają dopiero w listopadzie. Do tej pory w zasadzie żadnego mechanizmu nie ma, bo dawne prawo o dwóch próbach doręczenia już nie obowiązuje.
Sąd musi zatem zawiadamiać do skutku, a to woda na młyn dla tych, którym zależy na maksymalnym opóźnianiu postępowań.
- Pisma będą doręczane w zasadzie tylko tej osobie fizycznej, która łaskawie zgodzi się je odebrać. To totalny błąd ustawowy - mówi "Rz" prof. Maciej Gutowski, adwokat i cywilista.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl