W Komisji Europejskiej powstał projekt poznający na wprowadzenie ograniczeń na import rosyjskich i białoruskich produktów rolnych do Unii Europejskiej tylnymi drzwiami. Ponieważ wśród krajów Wspólnoty nie ma szans na jednomyślność w tej sprawie, Bruksela zakłada wprowadzeni innych restrykcji handlowych.
Jak poinformował "Financial Times" KE przedstawi je jeszcze w tym tygodniu, co potwierdza wcześniejsze informacje RMF24.
Zdaniem portalu, jest to pokłosie protestów rolników oraz zabiegów premiera Donalda Tuska, który rozmawiał o tym tydzień temu z szefową KE Ursulą von der Leyen podczas szczytu Europejskiej Partii Ludowej w Bukareszcie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak podawało RMF24, Brukcesla obawia się, że embargo na import żywności z Rosji do Unii mogłyby spowodować wiele szkód, choćby w kwestii wzrostu cen. Dlatego też zdecyduje się na limity ilościowe.
Te do tej pory tylko dotyczyły ukraińskiego zboża. - Embargo na rosyjskie zboże jest potrzebne z różnych względów. To ważny sygnał dla Ukraińców, którzy nie mogą zrozumieć, dlaczego ich zboże jest blokowane, a to z Rosji czy Białorusi nie - tłumaczył money.pl Jacek Piechota, prezes Polsko Ukraińskiej Izby Gospodarczej.
Tymczasem rosyjskie zboża trafiają wciąż do Unii Europejskiej. Oficjalne dane obrotowe za rok 2022 wskazują, że kraje UE sprowadziły z Rosji 970 tys. ton ziarna. Dane Eurostatu wskazują, że import w 2023 r. wyniósł już 1,54 mln ton.