Władimir Putin w środę zapowiedział dodatkową mobilizację rezerwistów i po raz kolejny groził użyciem broni atomowej. Eksperci wskazują, że nie będzie mu łatwo łatwo zrealizować ten plan. Dodatkowo wystąpienie Putina w zgodnej opinii komentatorów oznacza eskalację konfliktu przez Rosję, a to – zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami – będzie oznaczało nowe sankcje.
Jak podaje "Bloomberg", pierwsze reakcje już są. Unia przyspieszyła prace nad pomysłem, by wprowadzić limit cenowy na rosyjską ropę. Umowa uzgodniona przez wszystkie państwa członkowskie UE ma być gotowa "w ciągu paru tygodni".
Limit cenowy to pomysł, który ma ograniczyć rosyjskie przychody z ropy do minimum i jednocześnie wpłynąć na obniżenie cen na światowych rynkach. Dodatkowo zwiększającym swoje zakupy surowców z Rosji Chińczykom czy Hindusom raczej nie przeszkadza, że będą kupować rosyjską ropę jeszcze taniej.
Jak pisze "Bloomberg", powołując się na anonimowe źródła unijne, do sukcesu tego pomysłu droga jeszcze daleka, bo zgodzić się na nie muszą wszystkie kraje, z których wiele "ma różne potrzeby energetyczne".
Nowe sankcje na stole, a już na pewno spory cios UE zada Rosji w grudniu
Przedstawiciele krajów UE mają dyskutować pomysły nowych sankcji w ten weekend, a na stole leżą też kolejne sankcje z sektora technologii i dóbr luksusowych, a także sankcje wymierzone w konkretnych przedstawicieli rosyjskich władz i osób z ich otoczenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie jest też jasne, jak limit cenowy zostanie połączony z już zaplanowanym embargiem na zakup rosyjskiej ropy, które wchodzi od 5 grudnia 2022 r., gdy Unia praktycznie z dnia na dzień ograniczy swój import ropy z Rosji o 90 proc. Dalej rosyjską ropę importować będą przede wszystkim Węgrzy, którzy nie chcieli się zgodzić na zakaz dostaw rurociągami, bo "są państwem śródlądowym i byłoby to zagrożeniem dla ich bezpieczeństwa". Węgry są też przeciwne wprowadzeniu nowych sankcji.
Przychody ze sprzedaży ropy i gazu to bardzo duża część wpływów do rosyjskiego budżetu, a sankcje – jak podkreślają eksperci – skrajnie ograniczą możliwości finansowania inwazji na Ukrainę.