Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Tomasz Żółciak,Grzegorz Osiecki
|
aktualizacja

Ścięli liczbę komisji za granicą. W PiS oburzenie. "Hipokryzja"

325
Podziel się:

W wyborach do PE Polacy przebywający za granicą będą mogli zagłosować w jednej z 299 komisji utworzonych przez MSZ. To o 117 mniej niż jesienią, gdy między ówczesną opozycją a rządem PiS toczył się o to spór. Zdaniem obecnego MSZ więcej komisji nie potrzeba. Nie wszyscy podzielają tę opinię, nawet w koalicji.

Ścięli liczbę komisji za granicą. W PiS oburzenie. "Hipokryzja"
Z ustaleń money.pl wynika, że na najbliższe eurowybory MSZ utworzy tylko 299 obwodów za granicą (GETTY, WP.pl)

Wybory do europarlamentu już 9 czerwca, a kampania - oscylująca wokół tematów bezpieczeństwa - ewidentnie się zaostrza. Premier Donald Tusk przestrzega przed oddaniem sterów w Unii Europejskiej tym, którzy chcą Wspólnotę osłabić. Z kolei politycy PiS grzmią o konieczności postawienia tamy kosztownym pomysłom Brukseli np. w zakresie zielonej energii. Obie strony zapewniają, że to najważniejsze eurowybory ostatnich lat i namawiają do wzięcia w nich udziału.

- I my, i Koalicja Obywatelska, gramy na polaryzację. Z badań wychodzi nam, że nasze elektoraty są zmobilizowane w jakichś 60 proc., natomiast mobilizacja wśród elektoratów Trzeciej Drogi, Lewicy i Konfederacji to po kilkanaście procent. Ta demobilizacja wyborców mniejszych partii może wpłynąć na to, kto ugra więcej mandatów, my czy KO - mówi nam polityk Prawa i Sprawiedliwości.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Greenpact - relacja 2 dzień

W kraju stabilnie, za granicą gorzej

Jednym z elementów budowania frekwencji na wybory jest możliwie jak największa liczba obwodów głosowania. W kraju sytuacja od strony organizacyjnej wygląda optymistycznie. Utworzonych zostało 31 819 obwodowych komisji wyborczych, w których będzie można oddać swój głos. Dla porównania, w wyborach do Sejmu i Senatu w 2023 roku zostało utworzonych 31 497 komisji.

Nie powinno też być problemu z ich obsadzeniem. Do prac w tych komisjach zrekrutować trzeba co najmniej 161 666 osób, a według stanu na 28 maja udało się znaleźć ponad 261,8 tys. chętnych (czyli niemal maksymalną dopuszczalną liczbę członków komisji, wynoszącą w tej sytuacji 265 698 osób).

Dużo gorzej wygląda sytuacja dotycząca obwodów zagranicznych, w których zagłosować mogą Polacy przebywający poza krajem.

Z ustaleń money.pl wynika, że na najbliższe eurowybory MSZ utworzy tylko 299 obwodów za granicą. Tak wygląda to na teraz, bo jeszcze przed 28 maja liczba ta wynosiła 295 (MSZ opublikował w tym tygodniu nową wersję rozporządzenia, wprowadzającą korekty).

Dla porównania, na jesienne wybory parlamentarne było ich 416, a w eurowyborach z 2019 roku - 320.

Jeszcze kilka miesięcy temu padały oskarżenia

- Trochę nas to dziwi, bo jeszcze jesienią kwestia zagranicznych lokali była jednym z głównych wątków podnoszonych w kampanii wyborczej. Pojawiały się wręcz oskarżenia, że rząd PiS utrudnia oddanie głosu przez Polonię, bo nie ma tam zbyt dużego poparcia. Zwiększono więc liczbę obwodów do ponad 400, a teraz się to ścina o jedną trzecią - przyznaje nam osoba zaangażowana w przygotowania do wyborów.

Rzeczywiście w ostatnich wyborach do Sejmu i Senatu ówczesna opozycja mocno naciskała na PiS, by stworzył jak największą liczbę komisji zagranicznych i wydłużył czas na liczenie przez nie głosów (wówczas trzeba było policzyć także głosy oddane w referendum). Jeszcze 8 października 2023 roku, a więc na tydzień przed wyborami, kandydujący wówczas Adam Bodnar i senator KO Aleksander Pociej złożyli do PKW wnioski m.in. o zwiększenie liczby zagranicznych komisji wyborczych.

MSZ: nie ma potrzeby dodawania kolejnych lokali

Zapytaliśmy teraz resort spraw zagranicznych, z czego wynika taka liczba obwodów zagranicznych na zbliżające się wybory. Jego rzecznik Paweł Wroński twierdzi, że "liczba komisji jest dobrana do przewidywanej frekwencji", skonsultowana z miejscowymi środowiskami polonijnymi i że na dziś nie ma potrzeby dodawania kolejnych lokali wyborczych.

W tych wyborach jest tak, że ludzie poczuwający się do polskości nie muszą głosować na polskie listy, mogą równie dobrze głosować na listy krajów, w których mieszkają, więc to są zupełnie inne wybory - zastrzega.

W poprzednich wyborach do Parlamentu Europejskiego do głosowania za granicą zgłosiło się 106 tys. osób. W tym roku - zgodnie z tym, co słyszymy w MSZ - powinno być podobnie.

Politycy KO niechętnie komentują sam fakt redukcji liczby lokali. - Gospodarzem tego tematu jest MSZ i konsulowie - mówi poseł KO Mariusz Witczak.

Wskazuje jednak, że problem z oddaniem głosów przez Polonię częściowo zostanie rozwiązany w przyszłych wyborach, poprzez przywrócenie głosowania korespondencyjnego.

- W niektórych miejscach liczba obwodów jest kwestią stałą, a w niektórych płynną. Dlatego przywrócenie głosowania korespondencyjnego, nad którym są zaawansowane prace sejmowe, to niezwykle ważny instrument dla Polaków przebywających za granicą. Bardzo wielu naszych rodaków bez głosowania korespondencyjnego, jeśli chciało oddać głos, nierzadko musiało przebyć setki kilometrów do lokalu wyborczego. Dlatego jeśli mamy mówić o wyborach równych i powszechnych, to głosowanie korespondencyjne walczy z dyskryminacją wielu Polek i Polaków, którzy mają problem z dotarciem do lokalu - przekonuje Witczak.

Niewykluczone, że ustawa zostanie przegłosowana na najbliższym posiedzeniu Sejmu, czyli 12-14 czerwca. Pełną odpowiedź MSZ publikujemy TUTAJ.

PiS: to hipokryzja

Decyzję o utworzeniu mniejszej liczby lokali za granicą krytycznie ocenia Marek Sawicki z PSL.

Cóż, może największej partii z koalicji rządzącej zależy na niskiej frekwencji - stwierdza polityk. - Mamy duopol polityczny PO-PiS, przy niskiej frekwencji najwięcej tracą najmniejsze środowiska polityczne. Zmniejszenie komisji wyborczych za granicą sprzyja zarówno PiS, jak i KO - dodaje.

Politycy PiS zarzucają obecnie rządzącym hipokryzję. - Jest takie stare polskie powiedzenie: "kto daje i odbiera, ten się w piekle poniewiera". To nie jest sytuacja dobra dla demokracji, że najpierw dość szerokim gestem uruchamia się te komisje wyborcze, a potem mówi się ludziom: "zrobiliście swoje, to jesteście już niepotrzebni" - mówi Ryszard Czarnecki, europoseł PiS.

Jego zdaniem trudno zrozumieć, dlaczego liczba komisji została "ścięta" aż o 30 proc. w porównaniu do jesiennych wyborów parlamentarnych i jego zdaniem Polacy mogą się poczuć instrumentalnie potraktowani przez obecny rząd. - Okazuje się bowiem, że MSZ za ministra Raua udostępnił bardzo dużo lokali w porównaniu z obecnym MSZ. Nie sądzę, by była to jakaś osobista wina ministra Sikorskiego, chodzi raczej o kwestię systemową. Nie rozumiem, dlaczego teraz tych komisji jest tak znacząco mniej, zwłaszcza gdy tyle mówimy o znaczeniu Unii Europejskiej i naszej tam obecności - ocenia poseł.

Nastroje tonuje dr Maciej Onasz, politolog z Uniwersytetu Łódzkiego. - Liczba komisji zagranicznych ustalona przez MSZ wydaje się wystarczająca. Nie spodziewam się aż takiej frekwencji, jaka była w październiku. Tworzenie całej infrastruktury wyborczej tylko po to, by pokazać jakąś liczbę, byłoby marnacją środków publicznych. Bo można stworzyć i 700 komisji, tylko po co? - pyta retorycznie ekspert.

Jak informuje nas rzecznik Krajowego Biura Wyborczego Marcin Chmielnicki, szacowane maksymalne koszty przeprowadzenia tegorocznych wyborów do Parlamentu Europejskiego to 392 mln zł. - Przy czym pragniemy wskazać, iż kwota ta obejmuje wszystkie możliwe do wystąpienia zadania zaplanowane w maksymalnych wysokościach, zatem faktyczne wydatki będą niższe - zastrzega.

Tomasz Żółciak, Grzegorz Osiecki, dziennikarze money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(325)
WYRÓŻNIONE
arek
6 miesięcy temu
Koalicjant Tuska pan Marek Sawicki z PSL mówi tak: …”Jeśli nadal będzie duża presja migracyjna od południa i będą tam nadmiary tych imigrantów, to nieprawdą jest co mówi pan premier Donald Tusk, że nas nie będzie obowiązywała żadna relokacja. Pan premier Donald Tusk jest premierem, natomiast ja jestem politykiem i moim obowiązkiem jest uczciwie obywateli informować o tym co niesie pakt imigracyjny”... Aż prowadząca na Polsacie pani Gozdyra nie mogła uwierzyć w to co słyszy.
rob
6 miesięcy temu
Imigrantów u nas nie będzie, obiecał przecież sam Donald Tusk. U niego słowo droższe pieniędzy. Obiecał, że obniży rachunki o połowę za prąd i gaz ? i mamy 50% co prawda wyższe, ale 50% się zgadza.
toja56
6 miesięcy temu
A w Lublinie kandydatka KO do europarlamentu niejaka Marta Wcisło zdążyla już wcisnąć córkę Olgę Lenarczyk na wiceprezes Miejskiej Korporacji Komunikacyjnej.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (325)
Osa
6 miesięcy temu
Wiąże to się z ograniczaniem kosztów bo PiS zostawił biliony długu ,!
bder
6 miesięcy temu
Co to są gazy jelitowe? Gazy są naturalnie obecne w świetle jelita. Pochodzą z dwóch głównych źródeł: pierwsze to powietrze połykane podczas spożywania posiłków czy podczas mówienia, a drugie – produkty fermentacji jelitowej, zachodzącej głównie w jelicie grubym. W połykanym powietrzu znajduje się przede wszystkim azot i tlen. Gazy pochodzące z metabolizmu bakteryjnego mają bardziej zróżnicowany skład. Są to, bezwonne, dwutlenek węgla, metan i wodór, czy – nadające specyficzną woń – siarkowodór oraz inne pochodne siarkowe. Ilość i rodzaj gazów pochodzących z fermentacji zależą od rodzaju spożywanych pokarmów, składu flory jelitowej oraz sprawności pasażu jelitowego. Objętość gazu w jelicie wynosi zwykle 200 ml, a łączna dobowa objętość wydalanych wiatrów wynosi do 600 ml. Zdrowy człowiek wydala gazy (pot. „wiatry”) od kilkunastu do 25 razy na dobę. Zwiększenie ilości gazów jelitowych - przyczyny Zwiększenie ilości gazów jelitowych może być spowodowane: spożywaniem pokarmów ogólnie uznanych za gazotwórcze (fasola i inne rośliny strączkowe, zobacz niżej: pokarmy wybitnie gazotwórcze) zwiększonym połykaniem powietrza, np. podczas palenia papierosów czy żucia gumy niemożnością odbijania połkniętego powietrza, np. u osób po leczeniu operacyjnym z powodu refluksu żołądkowo-przełykowego (zobacz: Choroba refluksowa przełyka) upośledzeniem trawienia i wchłaniania w jelicie cienkim, powodującym zwiększenie ilości substratów do fermentacji w jelicie grubym (przykładem może być niedobór laktazy lub zespół rozrostu bakteryjnego – SIBO) zwolnieniem czasu pasażu jelitowego (jest to mechaniczne upośledzenie drożności przewodu pokarmowego, np. polekowe lub czynnościowe) zwiększeniem ilości bakterii w jelicie cienkim, które jest względnie jałowe w porównaniu z jelitem grubym. Czy obfite gazy jelitowe oznaczają chorobę i wymagają badań? Najczęściej pacjenci mylnie interpretują wzdęcie i przypisują jego powstawanie gazom. Trudno jest jednoznacznie zweryfikować ilość oddawanych gazów, choć dobrą orientację daje odniesienie do ilości wiatrów oddawanych w okresie poprzedzającym wystąpienie wrażenia obfitych gazów. Zwykle nie ma potrzeby wykonywania badań, o ile nie dołączą się inne objawy sugerujące chorobę organiczną przewodu pokarmowego. Warto przeanalizować swoją dietę, ponieważ często zdarza się, że dana osoba odczuwa dolegliwości związane z większą ilością oddawanych gazów po spożyciu konkretnych pokarmów. Dość rzadko, w przypadku podejrzenia o organiczne podłoże nadmiernej ilości gazów, pomocne są: przeglądowe zdjęcie jamy brzusznej umożliwiające orientacyjną ocenę ilości gazów i wykluczenie zaburzeń drożności przewodu pokarmowego ultrasonografia jamy brzusznej badania endoskopowe zupełnie wyjątkowo korzysta się z trudno dostępnego i niejednoznacznego w interpretacji oddechowego testu wodorowego.
reumat
6 miesięcy temu
Zaparcie to zbyt mała częstotliwość wypróżnień i towarzyszące temu objawy. Zaparcia są częste, a jeśli występują przewlekle, to najczęściej ich przyczyną są zaburzenia czynnościowe (czyli nie są związane z chorobą organiczną). Leczenie polega na wprowadzeniu nawyków sprzyjających prawidłowym wypróżnieniom: aktywności fizycznej oraz przyjmowaniu odpowiedniej ilości płynów i błonnika. Zaparcia - objawy Zaparciem nazywa się zbyt małą częstość wypróżnień (≤2 na tydzień) oraz inne, często zgłaszane przez pacjentów dolegliwości: trudności w zapoczątkowaniu codziennej defekacji (oddawania stolca) z koniecznością nadmiernego parcia i towarzyszącym uczuciem niepełnego wypróżnienia lub oddawanie suchego, zbitego stolca. Zaparcie ciężkie oznacza ≤2 wypróżnienia na miesiąc. Potocznym określeniem zaparć jest zatwardzenie. Czy zaparcia to częsta dolegliwość? Problem zaparcia dotyczy 20–30% populacji i wielokrotnie częściej występuje u kobiet niż u mężczyzn. Na zaparcie cierpią także osoby w starszym wieku oraz pacjenci z ograniczoną zdolnością poruszania się. Problemy z wypróżnieniem zgłaszają również osoby obarczone dodatkowymi chorobami, wymagającymi stosowania leków nasilających zaparcia. Czy zaparcia stanowią objaw choroby? Jeśli doszło do zmiany rytmu wypróżnień u osoby dotychczas niemającej problemów z oddawaniem stolca, należy potraktować to jako ważny sygnał, wymagający analizy. Objaw ten może zapowiadać wiele różnych chorób, w tym potencjalnie groźne (zobacz: Zaparcia czynnościowe). Niektórzy zmagają się całe życie z zaparciem i dla nich taki przewlekły dyskomfort jest stanem chorobowym. Jakie są najczęstsze przyczyny zaparcia? Zaparcie może zależeć od wydłużenia czasu przechodzenia treści przez jelito grube lub od zaburzenia samego aktu defekacji (oddawania stolca). Każda z tych sytuacji może być uwarunkowana zmianami czynnościowymi lub organicznymi. W tej pierwszej sytuacji dla części przypadków można znaleźć wytłumaczenie, np. zaburzenia metaboliczne czy skutek przyjmowanych leków, ale najczęściej występuje tzw. zaparcie idiopatyczne, którego podłoże nie jest znane.
ddgadg
6 miesięcy temu
Zwichnięcie stawu – przyczyny Przyczyną zwichnięcia stawu jest duża siła działająca na niego. Może to być nagłe i intensywne uderzenie, upadek z wysokości czy wypadek komunikacyjny. Przykładowo jeśli stopa zostanie ułożona na podłożu boczną krawędzią, a następnie dojdzie do jej silnego obciążenia, mimo aparatu stabilizującego może dojść do zwichnięcia stawu skokowo-goleniowego. Podobnie upadek z wysokości na wyprostowaną kończynę górną może spowodować zwichnięcie nadgarstka lub nawet zwichnięcie barku. Nie należy mylić zwichnięcia stawu ze skręceniem stawu, ponieważ przy skręceniu nie dochodzi do utraty styczności między powierzchniami stawowymi – działająca siła podczas upadku jest więc na ogół mniejsza. Objawy zwichnięcia stawu Charakterystyczne objawy wskazujące na zwichnięcie stawu to: silny ból spoczynkowy i podczas prób poruszania stawem; wymuszone ustawienie kończyny i zniekształcenie zarysów stawu; sprężysty opór przy próbie uruchomienia stawu; brak tętna lub ochłodzenie dystalnych od uszkodzenia części ciała – jeśli dojdzie do uszkodzenia naczyń krwionośnych; zaczerwienienie skóry i obrzęk nad uszkodzonym stawem; zaburzenia czucia i porażenie ruchowe – jeśli dojdzie do uszkodzenia nerwów. Zniekształcenie stawu jest tak charakterystyczne przy zwichnięciach, że trudno jest pomylić tę kontuzję z inną. Warto jednak wykonać szczegółowe badania, ponieważ zwichnięciom często towarzyszy złamanie kości. Diagnostyka zwichnięcia stawu Jako że zwichnięcie stawu dotyczy w dużej mierze tkanek miękkich stabilizujących dany staw, złotym standardem diagnostycznym jest tomografia komputerowa oraz USG. Uzupełniająco, wykonać można RTG, aby dokładnie uwidocznić położenie powierzchni stawowych i zobrazować ewentualne złamania towarzyszące kontuzji.
Wel
6 miesięcy temu
Ja bym całkowicie zakazał prawa do głosowania po za PL. Tu żyjesz tu płacisz podatki to masz prawo głosu. Dlaczego ludzie nie żyjący w tym wariatkowie mają prawo się wypowiadać.
...
Następna strona