"Nowe życie by Auchan" to testowy projekt oparty na gospodarce obiegu zamkniętego. Auchan wprowadza do swojego asortymentu używane, ale czyste ubrania znanych marek w niskich cenach. Co oznacza, że będąc w supermarkecie możemy poczuć się jednocześnie jak w second handzie. Przy okazji zakupu jajek czy mleka możemy zafundować sobie koszulkę od Calvina Kleina czy spodnie od Massimo Dutti. Testy tego konceptu prowadzone są jak na razie w pięciu sklepach w Polsce. Wybrałam się do jednego z nich, aby sprawdzić, czy da się coś ciekawego upolować.
Na dziale second hand można kupić ubrania damskie, męskie i dziecięce. W tym m.in. T-shirty, spodnie, koszulki, bluzy, sukienki, spódnice i wiele innych. Ceny kształtują się od 7 do 35 zł w zależności od danego produktu.
Stoisko z używaną odzieżą nie jest duże, ale wzbudza zainteresowanie klientów. Co chwilę ktoś podchodzi i przygląda się odzieży. Różnica pomiędzy tym działem, a typowym second handem jest taka, że ubrania są czyste i nie mają specyficznego zapachu, co moim zdaniem jest dużą zaletą. A jak wyglądają ceny? Przykładowo sukienki marki Mango i Zara kosztują po 25 zł. Krótkie spodenki z Bershki wyceniono na 16 zł. Męskie koszule można kupić również w podobnej cenie.
W porównaniu do typowego second handu produktów nie ma aż tak dużo, ale trzeba pamiętać o tym, że jest to tylko jeden dział, a cały koncept jest jak na razie tylko testem.
Jak na razie działy z używaną odzieżą znajdziemy w dwóch sklepach Auchan w Warszawie: Jubilerska i Wola, w dwóch w Krakowie: Bronowice i Bora oraz jednym w Katowicach: Reńców. Na ten moment koncept Auchan jest jedynie modelem testowym. Dopiero zainteresowanie klientów lub jego brak nakłoni sieć do podjęcia kolejnych działań związanych z tym modelem.
Po co to wszystko? Projekt Auchan opiera się na zasadach gospodarki obiegu zamkniętego - naprawie, ponownym użyciu i recyklingu. Przedstawiciele sieci mówią, że wprowadzenie używanej odzieży do oferty sklepów ma także ograniczyć zużycie wody oraz zmniejszyć ślad węglowy. A kupowanie ubrań z drugiej ręki może być oszczędnością nie tylko naszych pieniędzy, ale i mieć realnym wpływ na pomoc planecie i środowisku naturalnemu. Coraz większa świadomość konsumentów może doprowadzić do znaczących zmian w tej kwestii.
Woda lana w trylionach litrów, nieposzanowanie praw pracowników
Do wyprodukowania jednej bawełnianej koszulki potrzeba 2,5 tys. litrów wody, a w przypadku jeansów aż 8 tys. litrów. Cała branża odzieżowa zużywa każdego roku 1,5 tryliona litrów wody do produkcji ubrań i tkanin. Ta ilość jest zatrważająca.
Kolejna kwestia dotyczy zanieczyszczenia wód. W krajach, gdzie produkuje się odzież, toksyczne ścieki z fabryk włókienniczych trafiają bezpośrednio do rzek, co niesie za sobą opłakane skutki.
Produkcja odzieży to również w wielu krajach o niskim stopniu rozwoju gospodarczego ciężki los pracowników. Ludzie pracują w pocie czoła kilkanaście godzin na dobę za symboliczną kwotę. Do tego nieposzanowanie praw pracowniczych, zmuszanie dzieci do pracy, wykorzystywanie sytuacji nędzy i ubóstwa, w której znajdują się żyjący tam ludzie.
Na szczęście większa świadomość konsumentów i działalność organizacji zajmujących się dbaniem o ekologię chce zmian. Różne marki modowe nie mają wyjścia i zaczynają dbać o lepsze warunki dla pracowników w fabrykach.
A jakich zmian my możemy dokonać w tej kwestii? Przede wszystkim kupować mniej, oddawać ubrania potrzebującym zamiast je wyrzucać, wybierać rzeczy dobrej jakości. Wymienianie się ubraniami na różnych platformach czy wypożyczanie ich na specjalne okazje to również bardzo dobre rozwiązania. Kupowanie w second handach z punktu widzenia planety i zawartości naszego portfela również wydaje się rozsądne.