Pomysł natychmiastowego przesunięcia prac do drugiego czytania przeszedł większością 229 głosów do 208. Pięciu posłów wstrzymało się od głosu.
Na drugim czytaniu PiS nie poprzestaje, poseł Sylwester Tułajew bowiem złożył wniosek formalny, by projekt ustawy trafił do trzeciego czytania także bez odesłania go do komisji sejmowych.
Opozycja w Sejmie grzmi, że dodatek solidarnościowy tak naprawdę ma być motorem napędowym kampanii urzędującego prezydenta Andrzeja Dudy - autora pomysłu. Wskazuje również, że podobne pomysły, jakie składali posłowie opozycyjni w kwietniu i w maju, były konsekwentnie odrzucane przez parlamentarną większość.
Nawet jeżeli klub parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości przegłosuje projekt jeszcze w czwartek, to nie oznacza to, że dodatek solidarnościowy od razu wejdzie w życie. Nad pomysłem prezydenta pochylą się senatorowie, którzy będą mieć 30 dni na przeprocedowanie ustawy. Łatwo zatem policzyć, że "Dudowe" może wejść w życie już po pierwszej turze nadchodzących wyborów prezydenckich, która odbędzie się 28 czerwca.
Przy przejściu do drugiego czytania projektu ustawy nie obyło się bez spięcia pomiędzy marszałek Elżbietą Witek, a posłami opozycji. Witek zaproponowała, by każdy klub otrzymał po trzy minuty w dyskusji. Z ław opozycji posypały się gorzkie słowa. Parlamentarzyści przypominali, że zazwyczaj kluby otrzymują po pięć minut.
- Byłabym zdziwiona, gdyby nie było głosu sprzeciwu - powiedziała Witek. - Jednak pięć minut to dla przyzwoitości - odparował Adrian Zandberg z partii Razem.
Następnie poseł, który złożył głos sprzeciwu... wycofał go. Podtrzymał swój Zandberg i rozpoczął negocjacje o wydłużenie czasu. Marszałek Witek zaproponowała cztery minuty, na co lider Lewicy przystał.
Prezydent Andrzej Duda proponuje, by świadczenie w kwocie 1400 złotych brutto miesięcznie było wypłacane przez najbliższe trzy miesiące razem z zasiłkiem dla bezrobotnych. Więcej informacji o "Dudowym" znajdziesz pod tym linkiem.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.