Tak zwana ustawa sankcyjna zakłada m.in. wprowadzenie embarga na import węgla z Rosji lub z Białorusi. Zakazuje też jego tranzytu przez Polskę. Ustawa pozwoli także na zamrożenie funduszy i zasobów gospodarczych osób i podmiotów wskazanych na specjalnej liście. Znajdą się tam osoby, które będą wspierały reżim Władimira Putina.
Senat we wtorek wniósł do ustawy 30 poprawek. Sejm w środę zaakceptował m.in. zmiany o charakterze legislacyjnym. Część poprawek odrzucił, w tym tą najważniejszą dotyczącą zakazu importowania gazu płynnego LPG z Rosji i z Białorusi.
Za odrzuceniem tej poprawki głosowało 230 posłów, przeciw 217, a 8 wstrzymało się od głosu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przed głosowaniem poprawki na mównicę wyszedł wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin.
"Mimo że jesteśmy za sankcjami, uważamy, że ta poprawka jest poprawką złą i szkodliwą" - powiedział. Podkreślił, że gdyby została teraz przyjęta, 3,5 mln Polaków — bo tyle jest samochodów napędzanych gazem LPG — pozbawionych byłoby możliwości tankowania tańszego paliwa.
Inna senacka poprawka zakładała, że to premier będzie decydować o wpisie danego podmiotu lub osoby na listę sankcyjną. Sejm odrzucił tę propozycję. O wpisie na listę sankcyjną będzie więc decydował, tak jak wcześniej zagłosował Sejm, szef MSWiA. Zamieszczani będą na niej ci, którzy wspierają rosyjską agresję na Ukrainę oraz ci, którzy wspierają naruszenia praw człowieka i represje w Rosji lub na Białorusi.
"To są nasze polskie sankcje". Senat przyjął ustawę
Ustawa sankcyjna zakazuje również stosowania, używania lub propagowania symboli lub nazw wspierających agresję Federacji Rosyjskiej na Ukrainę. Za naruszenie zakazu może grozić grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch.
Teraz ustawę musi podpisać prezydent Andrzej Duda.