W piątek na połączonym posiedzeniu Komisji do Spraw Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych (ESK) oraz Komisji Kultury i Środków Przekazu (KSP) dyskutowano na temat planów kupna wydawnictwa Polska Press przez Orlen.
Do głosu dopuszczono reportera TVP Cezarego Gmyza, który zaczął opowiadać o historii mediów w Niemczech. Jego zdaniem, na tamtejszym rynku pluralizmu w mediach nie ma.
Dziennikarzowi przerwali politycy opozycji, pytając o to, w jakim trybie Gmyz przemawia na komisji.
- Prawda w oczy kole, co? - odpowiedział Marek Suski, zastępca przewodniczącego komisji. - Rozumiem, że nie chcecie słuchać prawdy. Macie swoją prawdę, kłamliwą.
Wyjaśnił też, że zaprosił Gmyza jako gościa, bo jako wiceprzewodniczący komisji ma do tego prawo.
Przedstawiciele rządu udzielali informacji na temat "faktycznych powodów zakupu" wydawnictwa przez państwową spółkę.
Jak mówił wiceminister kultury, chodzi o ograniczenie dominacji kapitału zagranicznego w sektorze mediów, na co jego zdaniem nie zgodziłby się żaden europejski kraj.
- Także prawo europejskie dopuszcza wprowadzenie przez poszczególne kraje członkowskie szczegółowych regulacji dotyczących kontroli zmian właścicielskich na rynkach medialnych - powiedział Sellin.
Jak mówił wiceminister, obecny właściciel Polska Press posiada 20 z 24 wydawanych w Polsce dzienników regionalnych i 120 tygodników lokalnych.
- One wszystkie funkcjonują prawie we wszystkich województwach, z wyjątkiem jednego i w większości posiadają pozycję lidera. A więc Polska Press zagospodarowywał prawie 90 proc. potencjału dzienników regionalnych w Polsce – zaznaczył Sellin.
Posiedzenie zostało zwołane na wniosek grupy posłów opozycji, którzy domagali się informacji o planowanym zakupie wydawnictwa.
W imieniu wnioskodawców głos zabrała poseł KO Iwona Śledzińska-Katarasińska.
- Nieczęsto się zdarza, by koncern paliwowo-energetyczny kupował sieć gazet i portale internetowe powiązane z tymi gazetami. Powiedziałabym, że właściwie w Polsce na pewno się do tej pory nie zdarzyło, a jedyny znany przypadek w świecie to Rosja Władimira Putina, gdzie kupił właśnie koncern Gazprom, podobnie jak całą sieć mediów - podkreśliła.
Jej zdaniem, zakup wydawnictwa ma podłoże czysto polityczne. - Chodzi o to, żeby Polska Press została związana z rządem, a ponieważ rząd bezpośrednio nie dysponuje takim może kapitałem, czy też taką odwagą, żeby kupować bezpośrednio, to przez spółkę skarbu państwa, jaką jest Orlen, tego zakupu dokonano - mówiła Śledzińska-Katarasińska.
Na zarzuty polityków odpowiadał prezes Orlenu Daniel Obajtek. - Niemiecki właściciel ma prawo mi sprzedać i korzysta ze swojego prawa, a my, mając wszelkie analizy biznesowe, synergii, mamy prawo to kupić i gdzie tu jest łamanie demokracji? Chyba chcecie ją złamać. Czy wy chcecie zakazać mi kupić jako firmie i zakazać sprzedać właścicielowi niemieckiemu? Jakie macie w ogóle do tego podejście? - pytał prezes państwowej spółki.
Plany zakupu Polska Press od niemieckiego właściciela Orlen ogłosił na początku grudnia.
Orlen argumentuje, że zdobędzie dzięki temu dostęp do 17,4 mln użytkowników portali wydawnictwa.