Regionalne Zarządy Gospodarki Wodnej (RZGW) rozpoczęły ponowne ustalanie cen za wodę i ścieki. Samorządy oraz firmy wodno-kanalizacyjne przekonywały, że konieczność zmiany taryf - a w konsekwencji podwyżki cen za wodę i ścieki - wynikają m.in. z rosnącej inflacji czy kosztów związanych z energią elektryczną.
Zmiana taryf odbywa się na podstawie ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków. Przewiduje się, że podwyżki są możliwe w uzasadnionych przypadkach, zwłaszcza gdy wynika to z udokumentowanych zmian warunków ekonomicznych oraz wielkości usług i warunków ich świadczenia. W takiej sytuacji przedsiębiorstwo wodociągowo-kanalizacyjne w trakcie obowiązywania dotychczasowej taryfy może złożyć wniosek o skrócenie czasu obowiązywania taryfy. I jednocześnie składa projekt nowej.
Nowe ceny za wodę i ścieki
Wiceprezes Wód Polskich Paweł Rusiecki poinformował PAP, że do Wód Polskich, które muszą wyrazić zgodę na zamianę taryfy, wpłynęło do końca lutego 850 wniosków z przedsiębiorstw wodno-kanalizacyjnych. Wszystkie chciały skrócić czas obowiązywania obecnych taryf i ustalić nowe na kolejne trzy lata. Rusiecki dodał, że jest to 35 proc. wszystkich taryf zatwierdzonych w 2021 r.
- Można powiedzieć, że jedna trzecia samorządów funkcjonujących w kraju wnioskuje o zmianę taryf - ocenił.
Wody Polskie przeprowadziły analizę, jak kształtują się ceny wody i ścieków w poszczególnych województwach. Średnia w kraju to ok. 12 zł netto za metr sześcienny. Najtaniej jest w województwie podlaskim 9,20 zł, a najdrożej w woj. śląskim 15,45 zł netto. Cena w województwie śląskim jest o 68 proc. wyższa niż na Podlasiu. W woj. zachodniopomorskim jest o 55 proc. wyższa i wynosi 14,27 zł.
- Widzimy, że są obszary gdzie cena za wodę i ścieki jest na tyle wysoka, że samorządy powinny dokonać analizy podwyżek, albo zdecydować się na dofinansowanie wodociągów, aby odciążyć też mieszkańców. Skoro gminy dofinansowują transport czy gospodarkę odpadami, to powinno się też tak dziać w przypadku gospodarki wodno-ściekowej, a tymczasem dzieje się odwrotnie. Samorządy obciążają mieszkańców podwyżkami, a z wodociągów popłynęło do budżetu samorządów w latach 2006-2022 blisko 3,5 mld złotych. Przykładem jest Gdańsk, który pobrał dywidendy na łączną kwotę 92 mln zł - ocenił Rusiecki.
Rusiecki dodał, że w niektórych przypadkach proponowane podwyżki spowodowałaby, że woda i ścieki kosztowałyby razem ok. 25 zł netto za metr sześcienny.
- To nie są pojedyncze przypadki. Cena 25 zł netto to ok. 80 zł miesięcznie na jedną osobę. Taka cena nie będzie przez nas akceptowana. Są wodociągi, które nie otrzymały akceptacji podwyżki i budują narrację o potencjalnej upadłości. Tymczasem zaopatrzenie mieszkańców w wodę i odbiór ścieków to jeden z głównych obowiązku samorządu wobec mieszkańców - zaznaczył.
Setki gmin bez zgody Wód Polskich
Wody Polskie wydały do tej pory 526 decyzji, z czego 150 dotyczyło zatwierdzenia nowych, wyższych taryf, a w 376 odmówiono zgody na podwyżki. Wiceprezes Rusiecki wyjaśnił, że w przypadku zaakceptowanych już taryf podwyżki sięgają 10 proc. rocznie. Wysokość podwyżki zależy głównie od wielkości gminy, gdzie operuje dane przedsiębiorstwo wodno-kanalizacyjne. W mniejszych samorządach podwyżki są wyższe niż w pozostałych miejscach.
Rusiecki podkreślił, że zaakceptowane przez regulatora wnioski mieściły się w ramach ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków, co oznacza, że zaproponowane przez firmy wzrosty cen miały uzasadnienie.
Firmy, które nie zgodziły się z decyzją Wód Polskich skierowały już pierwsze sprawy do sądu.
Wiceszef Wód Polskich zauważył, że rząd zamroził ceny prądu dla wszystkich wodociągów i opłaca część kosztów, które byłyby po stronie samorządów dostawcom energii. Stała stawka dla samorządu za rok 2022 od 24 lutego i na cały 2023 to 785 zł za MWh - wskazał.