212 miliardów złotych ma wynieść pakiet antykryzysowy zaplanowany przez rząd. To mniej więcej 8 proc. naszego PKB. Dużo? Kwota rzeczywiście ogromna. Mało? Inne kraje w obronie przed zakażeniem gospodarki koronawirusem wydają nawet po 20 proc. PKB.
Rząd uderza punktowo w miejsca, które byłyby najbardziej bolesne dla obywateli. Znajoma prawniczka przyznała mi we wtorek, że jedyne, czym się od kilku dni zajmuje, to… zwolnienia grupowe. To dlatego pakiet zawiera pomysł dopłat do pensji. Lepiej przez chwilę wspierać takie sztuczne zatrudnienie, niż mieć dwa razy wyższe bezrobocie. Zwolnić bowiem można łatwo, zatrudnić - już gorzej.
Problemem numer jeden jest jednak strach. Przed zwolnieniem, przed recesją, przed brakiem klientów. Najgorsze, co możemy w tej chwili zrobić, to się mu poddać: przestać kupować, przełożyć inwestycje, wstrzymać wydatki.
Kiedy we wtorek zadzwonił do mniej mój fryzjer z informacją że musi zmienić datę wizyty, zgodziłem się tylko pod warunkiem, że zapłacę za nią z góry. Wolę dać mu te pieniądze już dziś. Niech zapłaci za nie czynsz, niech rozliczy się z ZUS-em. Ostrzyc może mnie później.
W czwartek zamawiam też jedzenie w swojej ulubionej pizzerii. Fabrizio, wiedz, że nie zostawię cię w kryzysie. Złożę zamówienie większe niż zwykle. Mszę obejrzałem na YouTubie (polecam też transmisje w WP Pilot!) , ale nie zostawię swojego kościoła samego, więc "tacę" przelałem na konto.
Zamknięte galerie? Są sklepy internetowe. Buty na lato można kupić w CCC, a ubrania np. w Reserved. Letni wyjazd zamówmy na wakacje.pl już teraz. Dajmy te środki biurom podróży, bo jeśli tego nie zrobimy, to nie przetrwają.
Parę lat temu Grzegorz Nawacki z "Pulsu Biznesu" zachęcał do robienia szarlotki czy picia cydru hasztagiem #jedzjabłka. Miało to symbolicznie pomóc walczyć z embargiem nałożonym na żywność z Polski przez Rosję. Dziś mówię #róbzakupy - bez wychodzenia z domu - nawet w trakcie koronawirusowej gorączki.
Ta będzie rosła z każdą złotówką, którą będziemy bali się wydać. Każdym 100 zł, które w obliczu strachu wypłaciliśmy z banku i trzymamy w "skarpecie". Jeśli te wszystkie drobne transakcje, które w normalnych czasach realizujemy, idąc do kina, księgarni czy nawet manicurzystki, zostaną wstrzymane, to najpierw pracę straci kasjer w Heliosie, sprzedawca w Empiku oraz pani Grażynka robiąca Semilakiem manicure, a koniec końców okaże się, że gdzieś w tym łańcuchu jesteśmy i my.
Jeśli więc wypłaciłeś ostatnio pieniądze z banku, to szybko je wydaj. Nie trzymaj ich, puść je w gospodarczy krwiobieg. Nawet 212 miliardów złotych od rządu nic nie da, jeśli ty swoje 500+ będziesz trzymać na czarną godzinę. Ta nadejdzie bowiem wtedy dużo szybciej, niż myślisz.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl