Plan marzeń Polski 2050 dotyczący składki to uchwalenie jednocześnie dwóch ustaw, pierwszej o zmianach w składce na 2025 r. i drugiej na 2026. W czwartek obie miały w Sejmie pierwsze czytanie. Potem mają pracować nad nimi sejmowe komisje zdrowia i finansów publicznych i w optymalnym scenariuszu miałyby być uchwalone w przyszłą środę na specjalnie zwołanym posiedzeniu.
Pierwszy z projektów zakłada likwidację poboru składki od środków trwałych i zmniejszenie minimalnej ryczałtowej składki płaconej przez przedsiębiorców, których dochód nie przekracza poziomu minimalnej pensji i musi zostać szybko uchwalony, żeby wejść w życie od stycznia 2025 roku.
Jak na spotkaniu z dziennikarzami przekonywał minister finansów Andrzej Domański, tylko na tej zmianie korzystają "przede wszystkim drobni przedsiębiorcy, ale także osoby, które sobie dorabiają na działalności gospodarczej".
Dziś płacą 382 zł, gdyby nie zaproponowana zmiana, to od 1 stycznia w związku ze wzrostem płacy minimalnej, byłoby to 420 zł. Tymczasem po przyjęciu i podpisaniu przez prezydenta tej zmiany, składka wyniesie 315 zł. Tak więc korzyść w skali miesiąca to ok. 100 zł - wskazywał szef resortu finansów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Drugi projekt do komplet docelowych zmian w składce, które mają wejść w życie rok później. W trakcie I czytania w Sejmie minister Andrzej Domański podkreślał, że w 2026 r. na zmianach zyska 2 mln 450 tys. podatników prowadzących działalność gospodarczą, to jest 94 proc. tej grupy. W ich kieszeniach zostanie 4,6 mld zł i jak zapewniał Domański, proponowane zmiany nie wpłyną na poziom środków będących w dyspozycji NFZ. Ubytek ma zostać uzupełniony z budżetu.
Jednocześnie minister zwrócił się do posłów, by projekt na 2026 r. był procedowany "w trybie umożliwiającym odniesienie się do niego partnerów społecznych, zwłaszcza przedsiębiorców". Ponieważ rząd przyjął ten projekt w tempie ekspresowym, bez jakichkolwiek konsultacji ze stroną społeczną, a odbyły się jedynie wewnętrzne i koalicyjne uzgodnienia.
Podobne obawy słyszymy ze strony posłów z sejmowej komisji finansów publicznych. -Ustawa z resortu zdrowia z autopoprawką powinna zostać uchwalona w przyszłą środę, bo musi szybko wejść w życie. Natomiast nad zmianami na 2026 r. najlepiej spokojnie pracować, już są sygnały od legislatorów, że niektóre zapisy kolidują z rozwiązaniem na 2025 - mówi nam poseł z komisji, ale przyznaje, że komisja czeka na koalicyjne uzgodnienia.
Polska 2050 chce ja najszybszego uchwalenia składki na 2026 r. razem z ustawą na 2025 r. Jesteśmy temu przeciwni. Ta ustawa powinna być spokojnie procedowana - mówi nam rozmówca z Lewicy.
Polska 2050 chciała łącznego uchwalenia obu ustaw. Po pierwsze, żeby móc się pochwalić dowiezieniem wyborczej obietnicy. Po drugie, żeby jak najszybciej przeciąć wątpliwości i uniknąć sytuacji, w której projekt na 2026 r. stanie się przedmiotem kolejnych koalicyjnych negocjacji, ponieważ krytyczna wobec niego jest Lewica. - Nie może być tak, że ciężar utrzymania polskiego systemu ochrony zdrowia spoczywa głównie na plecach pracowników etatowych - mówił w trakcie debaty wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty. Była to odpowiedź na apel posła Polski 2050 Sławomir Ćwika. - Droga Lewico, nie atakujcie przedsiębiorców. Wzywam także Lewicę do uchwalenie tych projektów rządowych jak najszybciej - podkreślał Ćwik.
Ostatecznie, jak wynika z informacji money.pl, choć Polska 2050 chciała, żeby obie ustawy zostały uchwalone razem w przyszłą środę, to nieco zmienia swoje stanowisko.
Dopuszczamy możliwość, że nie zostaną uchwalone łącznie. Rozumiemy, że trzeba się przyjrzeć dokładnie projektowi, żeby nie nie okazało się, że są jakieś niedoróbki jak było w przypadku Polskiego Ładu. Natomiast chcemy, żeby ustawa została uchwalona jeszcze w grudniu - mówi nam ważny polityk Polski 2050.224
Lewica mówi pomysłom zawartym w projekcie na 2026 r. nie, ale nie wyklucza rozmowy i ma dwie wyjściowe propozycje zmian. - Te zmiany są niebezpieczne, realnie zmniejszają wpływy do NFZ - mówiła posłanka Lewicy Joanna Wicha.
Pierwsza propozycja zakłada, że minimalna składka zdrowotna zostanie na obecnym poziomie 9 proc. od 100 proc. minimalnego wynagrodzenia, a nie od 75 proc. jak zakłada obecny projekt. Warunek numer dwa to ograniczenie liczby beneficjantów zmian. Obecny projekt zakłada, że składka minimalna ma być płacona do poziomu półtorakrotności przeciętnego wynagrodzenia w skali roku. Lewica proponuje, żeby była to półtorakrotność, ale minimalnej pensji.
Różnica jest spora, gdyby wyliczyć taki próg w tym roku, to w wersji proponowanej przez rząd zbliżałby się do 150 tys. zł, gdy w wersji proponowanej przez Lewicę byłoby to około 80 tys. zł. - To nasze wstępne warunki, możliwe są kolejne - słyszymy od rozmówcy z Lewicy.
Nie można więc wykluczyć, że projekt czeka koalicyjna dogrywka w Sejmie, albo decyzja, żeby forsować go bez poparcia Lewicy. Nie ma jednak pewności, czy to się uda.
Z PiS słyszymy, że nie można wykluczyć poparcia dla tych rozwiązań. Prawo i Sprawiedliwość jeszcze w marcu zgłosiło własny projekt zmian w składce, który jest procedowany razem z rządowymi, choć nie ma szans na wejście w życie. - Raczej poprzemy zmiany w składce i to oba rządowe projekty. Jako opozycja nie mamy interesu, żeby sprzeciwiać się rozwiązaniom, które są korzystne dla jakiejś części obywateli - mówi ważny polityk PiS.
Zupełnie inne podejście ma Konfederacja. - Nie zgadzamy się na podwyższanie składki dla osób na ryczałcie, nie zgodzimy się na podwyżkę podatków dla polskich przedsiębiorców. Te projekty to nie jest realizacja obietnicy, że naprawicie Polski Ład - mówił w Sejmie w imieniu Konfederacji Przemysław Wipler.
Ale z KO słychać, że w takim przypadku opieranie się na głosach opozycji byłoby za bardzo ryzykowne. - Jak sobie wyobrażamy, że uchwalimy to z PiS czy Konfederacją? Przecież oni nawet jak będą deklarowali poparcie mogą w ostatniej chwili zmienić zdanie. To za bardzo ryzykowne - mówi nam rozmówca z obozu rządowego.
Co zapowiada, że Koalicja w tej sprawie musi dojść do porozumienia we własnym gronie.
Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak, dziennikarze money.pl