Powodem odstąpienia od umowy miało być niewywiązywanie się z harmonogramu dostaw. PFR, który dwa lata temu przejął 100 proc. akcji Pesy, przekazał że ta decyzja jest niezrozumiała.
- Pesa ma już za sobą najtrudniejszy okres restrukturyzacji i pełną zdolność realizacji kontraktów, w tym tego dla SKM. Ta decyzja uderza w pracowników Pesa i jej kontrahentów. Polski Fundusz Rozwoju zapewnia, że jest zdeterminowany, aby zapewnić stabilny i długoterminowy rozwój Pesa – wskazał Michał Witkowski z PFR.
"Ze względu na wielkość projektu, jak i kwotę dofinansowania, podlega on bezpośredniemu nadzorowi i kontroli Komisji Europejskiej w Brukseli. Harmonogram umowy przewidywał, że do końca 2019 r. Pesa powinna wyprodukować i dostarczyć 10 z 13 zamówionych przez SKM pojazdów" - napisano w oświadczeniu.
Wiceprezes Zarządu Zespołu Doradców Gospodarczych TOR Adrian Furgalski ocenił, że dla warszawiaków lepsze byłoby dostarczenie pociągów w późniejszym terminie, o który prosiła Pesa, niż zerwanie kontraktu przez SKM. Jak podkreślił, strata środków unijnych była mało prawdopodobna.
- Tu znowu musi być procedura - co do której nie ma przeciwwskazań prawnych, by wystartowała w niej Pesa - ale tak czy inaczej na całe postępowanie przetargowe możemy stracić około roku. Mieliśmy na jednej szali możliwość dostarczenia składów w połowie 2020 r., a w tej chwili mamy perspektywę gdzieś 2021-2022 r. - powiedział PAP Furgalski.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl