Z ustaleń gazety wynika, że prowadząca w tej sprawie postępowanie warszawska prokuratura okręgowa i CBA trafili na nowy wątek w śledztwie, w którym Nowak usłyszał już zarzuty przyjęcia ok. 7,5 mln zł łapówek.
"Śledczy sprawdzają, czy Nowak powoływał się na wpływy w urzędzie miasta w Gdańsku i załatwiał tam pozytywne decyzje m.in. dla niektórych deweloperów" - czytamy w poniedziałkowej "GPC".
Według dziennika, pod lupą znalazły się dwie duże inwestycje w tym mieście; dotyczące ich materiały agenci CBA zabezpieczyli ponad dwa tygodnie temu podczas przeszukania w gdańskim urzędzie miasta. "To zarówno dokumenty, jak i nośniki danych" - podaje "GPC".
"Gazeta Polska Codziennie" cytuje wypowiedź Daniela Stenzela, rzecznika prasowego prezydent Gdańska Aleksandry Dulkiewicz. Stenzel w piśmie do "GPC" zaznaczył, że "Urząd Miejski w Gdańsku nie komentuje czynności śledczych/procesowych prowadzonych na zlecenie Prokuratury Okręgowej w Warszawie".
Prokuratura: Sławomir Nowak może uciec z kraju
"W tym konkretnym przypadku mamy do czynienia z czynnościami przeprowadzonymi przez CBA. Zakładamy, że przyjęcie takiej właśnie postawy służyć będzie dobru prowadzonego przez organa ścigania postępowania. Urząd Miejski w Gdańsku spełnił oczekiwania prowadzących postępowanie, które w sposób formalny wyrażone zostało w formie konkretnego postanowienia wymienionej powyżej Prokuratury” - napisał Stenzel.
O komentarz do tych doniesień poprosiliśmy mecenas Joannę Broniszewską, pełnomocniczkę Sławomira Nowaka.
- Nie jest prawdą, że prokuratura i CBA badają jakikolwiek nowy wątek w przedmiotowej sprawie. Opisywany zarzut został sformułowany przez prokuraturę w grudniu 2020 roku w oparciu o dokumentację zabezpieczoną podczas czynności w lipcu 2020 r. Wszelkie dotychczas przeprowadzone czynności procesowe, także w ostatnich tygodniach nie potwierdzają żadnych hipotez jakie zostały zawarte w dzisiejszej publikacji oraz przedstawionych zarzutach - mówi money.pl Broniszewska.
Jak dodaje, to kolejna publikacja opierająca się na kontrolowanych i intencjonalnych przeciekach ze śledztwa, publikowana zawsze przez to samo źródło lub tego samego autora.
- Tego rodzaju publikacje pojawiają się w tym postępowaniu regularnie przed posiedzeniami sądu, w celu tworzenia presji i nadawania sprawie charakteru rozwojowego i wielowątkowego, co w żadnej mierze nie znajduje potwierdzenia w zgromadzonych dowodach - wyjaśnia pełnomocniczka.
W połowie kwietnia Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy przekonywało z kolei, że ukraiński biznesmen miał wręczyć 575 tys. dol. i 70 tys. euro łapówek Sławomirowi Nowakowi, jako szefowi Ukrawtodoru.
Ukraiński biznesmen miał w latach 2017-2019 wręczyć 575 tys. dol. i 70 tys. euro łapówek ówczesnemu kierownikowi Państwowej Agencji Drogowej Ukrainy Ukrawtodor Sławomirowi Nowakowi – poinformowało Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy (NABU).
Jak wynika z komunikatu NABU, w zamian za nielegalne korzyści, Nowak miał pomóc firmom podejrzanego w uzyskaniu przedłużenia kontraktu na budowy odcinków dróg Kijów-Odessa, które były finansowane ze środków Europejskiego Banku Rekonstrukcji i Rozwoju.
Kilka dni przed tą informacją sąd Okręgowy w Warszawie odrzucił wniosek prokuratora o przedłużenie jego aresztu. Nowak spędził w nim 9 miesięcy, w areszcie został osadzony w lipcu 2020 roku.
Nowak został objęty dozorem policyjnym i zakazem opuszczania kraju. Musi też wpłacić 1 mln zł poręczenia majątkowego. Prokuratura chce odwołać się od decyzji sądu, uważa, że ta daje podejrzanemu możliwość utrudniania śledztwa i ucieczki, gdyż sąd nie odebrał mu ukraińskiego paszportu.
Mecenas Joanna Broniszewska, przekonuje, że zarzuty nie są zgodne z prawdą.