- Przedmiotowe śledztwo nadal prowadzone jest w sprawie. Żadnej osobie nie zostały przedstawione zarzuty. Aktualnie uzupełniany jest materiał dowodowy poprzez pozyskanie opinii biegłych dotyczącej prawidłowości przeprowadzenia prywatyzacji PKL S.A. – mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie Janusz Hnatko, który poinformował o przedłużeniu postępowania.
Wcześniejsze dochodzenie nic nie przyniosło
W 2017 r. Prokuratura Okręgowa w Krakowie wznowiła śledztwo w sprawie sprzedaży PKL, które cały czas trwa. Poprzednie śledztwo wszczęte przez Prokuraturę Rejonową w Zakopanem zakończyło się umorzeniem, ponieważ wówczas śledczy nie dopatrzyli się znamion czynu zabronionego podczas transakcji.
W 2013 r. w procesie prywatyzacji akcje PKL kupiła spółka Polskie Koleje Górskie (PKG) powołana specjalnie do tego celu przez cztery samorządy podhalańskie, na czele z Zakopanem. Pieniądze na zakup, czyli 215 mln zł, zapewnił fundusz inwestycyjny Mid Europa Partners. Tym samym podhalańskie samorządy stały się posiadaczem jedynie 0,22 proc. akcji spółki. Po transakcji fundusz Mid Europa Partners przekazał swoje akcje specjalnie powołanej do tego celu spółce Altura, zarejestrowanej w Luksemburgu, która stała się posiadaczem 99,78 proc. akcji PKL.
Prywatyzacja przebiegała w gorącej atmosferze. Protestowali przeciwko niej i ekolodzy, i władze Zakopanego, i politycy. W pewnym momencie na wspólnej konferencji prasowej występowali nawet posłowie PO i PiS. Główny zarzut? Oddanie narodowego skarbu w "obce" ręce.
Ówczesny szef PKP (do której należały Polskie Koleje Linowe) Jakub Karnowski, specjalnie się tym jednak nie przejmował i sfinalizował transakcję. Sprzedaż kolejki budziła też obawy Tatrzańskiego Parku Narodowego i dawnych właścicieli tatrzańskich polan. Badaniem zgodności z prawem prywatyzacji PKL zajmowała się także ABW.
PFR odkupuje kolejkę
W 2017 r. powiat tatrzański próbował odkupić Polskie Koleje Linowe od zagranicznego właściciela. Kwoty transakcji nie ujawniono, ale jak zapewniał starosta tatrzański Piotr Bąk, pieniądze na transakcję miały pochodzić z "polskich banków". Oferta została jednak odrzucona.
Powrót PKL "w polskie ręce" zapowiadali politycy PiS. W 2018 roku akcje PKL kupił Polski Fundusz Rozwoju. Oprócz kolejki na Kasprowy Wierch, PKL posiada także kolejki na: Gubałówkę w Zakopanem, Górę Parkową w Krynicy, Butorowy Wierch w Kościelisku, kolej na Palenicę w Szczawnicy, górę Żar w Międzybrodziu Żywieckim i Mosorny Groń w Zawoi.