Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. Paweł Orlikowski
|
aktualizacja

Służba zdrowia. Pieniądze to nie wszystko, lekarze wciąż emigrują

43
Podziel się:

Przemęczenie, papierologia i przestarzałe podejście do leczenia powodują, że lekarzy w Polsce wciąż ubywa. Pieniądze nie pomogły, nie powstrzymały medyków przed emigracją.

Lekarze wyjeżdżają z kraju, podwyżki nie są przekonujące
Lekarze wyjeżdżają z kraju, podwyżki nie są przekonujące (East News)

Biurokracja, zbyt dużo godzin pracy czy brak dostępu do nowoczesnych terapii. Mimo wzrostu zarobków, liczba lekarzy decydujących się na emigrację nie spadła, co roku wyjeżdża ich z kraju kilkuset - podaje "Dziennik Gazeta Prawna".

Najnowsze dane Naczelnej Izby Lekarskiej pokazują, że przez pierwszych osiem miesięcy tego roku o zaświadczenia umożliwiające zatrudnienie w innym kraju UE poprosiło aż 454 lekarzy. Od 2005 r. na pracę za granicą zdecydowało się w sumie blisko 15 tys. medyków.

Największą grupę stanowią interniści, anestezjolodzy i ginekolodzy, ale boleśnie odczuwalne są też decyzje np. patomorfologów. Choć wyjechało ich tylko ok. 70, stanowi to ponad 12 proc. wszystkich specjalistów na rynku. Podobnie jest z mikrobiologami, deklarację wyjazdu złożył co dziesiąty z nich.

Zobacz także: Obejrzyj: NIK: trudna sytuacja szpitali

Nie zmalała także liczba lekarzy, którzy o zaświadczenie do pracy za granicą wystąpili po raz pierwszy. To między 350 a 450 osób. Do tego tylko do września takie dokumenty pobrało 233 kolejnych medyków. Już nie chodzi tylko o zarobki, młodzi w zawodzie mówią bez ogródek: jesteśmy zmęczeni.

- Obciążenie pracą, braki kadrowe, sprzętowe i w dostępie do badań, duża odpowiedzialność – wymienia w "DGP" przyczyny emigracji Bartosz Fiałek z zarządu OZZL, który kończy właśnie specjalizację z reumatologii. Kierunki się nie zmieniają: kuszą przede wszystkim Niemcy i Skandynawia.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(43)
WYRÓŻNIONE
L.
5 lata temu
Jeżeli lekarz po studiach medycznych który rozpoczyna pracę dostaje w polsce 2400 - 2600 zł na rękę , a kasjerka w biedronce z wykształceniem gimnazjalnym 2800 - 2900 zł , to co się dziwić , że lekarze wyjeżdżają za granicę.
Magdalena
5 lata temu
Rozwiązanie wcale nie jest takie proste. Lata bardzo ciężkich studiów, ogromne wymagania i odpowiedzialność powinny być należycie wynagradzane. A wielu Polaków wydaje się mieć pretensje, że młody lekarz chce zarabiać więcej niż jego rówieśnik po średniej szkole na kasie czy budowie. Praca lekarza "należy się" Wam , bo studia były za darmo. Przy takiej logice po prostu nie warto robić studiów medycznych. I nic dziwnego, że tylu lekarzy wyjeżdża. Miejcie pretensje do naszego systemu służby zdrowia, do polityków, który tworzą ten chory system i nieustannie na ochronie naszego zdrowia oszczędzają, a nie do lekarzy. Pozdrawiam opłaconych hejterów, którzy judzą na lekarzy, może jak będą mieć w rodzinie kogoś ciężko chorego, nabiorą rozumu.
doc
5 lata temu
Odpieprzcie się od lekarzy ! To jest wolny kraj i każdy może robić co chce w granicach prawa. Chce wyjechać niech wyjeżdża, tak jak wyjechało tysiące innych.Oni też mają płacić za studia ?? Jeżeli państwo kształci dobrych fachowców, a później nie daje im pracy adekwatnej do ich profesjonalizmu i oczekiwań finansowych -TO WINA PAŃSTWA I RZĄDÓW KTORE SPRAWUJĄ WŁADZĘ.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (43)
ZK590
4 lata temu
Przemęczony, zbyt długo pracuje w szpitalu, potem do godz.22 w prywatnym gabinecie uprzejmie zaprasza kolejnych klientów.
Tnt
5 lata temu
To obcokrajowcy po odbyciu stażu i płatnych studiach emigruja , raczej nie stara kadra.
999
5 lata temu
Warunki pracy i pieniądze, to nie problem. Mogą w doskonałych warunkach prowadzić własną praktykę. Chcą, to wyjeżdżają. Widocznie jest w Polsce za mało bogatych pacjentów.
Paweł
5 lata temu
Niech zapłacą za studia a potem niech wyjeżdża a jak nie to 10 lat ma w Polsce odpracowywać
Mieczysław Wi...
5 lata temu
Mamy w rodzinie osobę ciężko chorą, (obłożnie), nie poruszającą się samodzielnie, która kilka razy w roku wymaga hospitalizacji. Sprawa wygląda mniej więcej tak; - najpierw skierowanie od lekarza rodzinnego, potem skierowanie na transport medyczny, potem umawianie transportu bo jest kolejka, a wszędzie tony papierów i w dodatku wszędzie podsuwają RODO do podpisu. No i tak rano z godziny 8:00 robi się 11:00, potem droga do szpitala i oczekiwanie na lekarza dyżurnego na izbie przyjęć, ostatnio trwało to 6,5 godziny, potem konsultacje lekarzy i badania potem oczekiwanie na wyniki, potem ponowne konsultacje i wreszcie około 20:30 upragnione łóżko na oddziale. Proszę Państwa, niech ktoś mi wytłumaczy czy takie postępowanie jest normalne? Idąc do pracy kodeks mówi wyraźnie, 8 godzin i do domu, a osoba opiekująca się chorym spędziła pełne 12 godzin "na szpilkach", nie wspominając wcale samopoczucia chorego. Panie Kaczyński! Czy ktoś w tym kraju, z pośród Was, czyli osób sprawujących władzę jest jeszcze normalny i próbuje nam wmówić że system jest dobry?
...
Następna strona