Sezon na jagody w pełni, a w cukierniach królują jagodzianki. Wśród tych najsłynniejszych są wpisane na listę produktów tradycyjnych jagodzianki z Olsztynka. Jednak słynna na cały kraj cukiernia boryka się problemami, a jej właścicielka rozważa zamknięcie lokalu - donosi Radio Eska.
- Latem są klienci, ale zimą nie zarabiam nawet na prąd. Jestem "do tyłu" za poniesienie najniższej krajowej, składki zdrowotne. Mam ludzi tylko, gdy jest sezon. Tu nie chodzi tylko o moją sytuację, ale też innych małych przedsiębiorców. Umieramy po cichu. Duże molochy niszczą małe biznesy – powiedziała Esce Emilia Witowicz, która od 15 lat prowadzi mieszcząca się przy ul. Mrongowiusza 4 "Jagodziankę".
Jak podkreśla wszystko przez rosnące ceny prądu, wzrost płacy minimalnej oraz brak wsparcia ze strony rządu. - Dlaczego rząd nie wprowadzi takiego rozwiązania, żeby podpiąć nas, cukiernie, lodziarnie, pod sezonowy biznes i nie wprowadzi ulgi podatkowej na te miesiące poza sezonem - pyta.
Jednak problemów nie brakuje również latem. Inflacja sprawia, że klienci liczą każdą złotówkę. Jak zauważa właścicielka, coraz częściej ludzie wolą pójść do supermarketu i kupić tańszą bułkę niż droższą w cukierni.
- Nie zdają sobie sprawy, że ja też muszę kupić mąkę, owoce. Jak rząd mógł wpuścić na rynek tony mąki czy malin z zagranicy, niszcząc polskich rolników - skarży się Radiu Eska Emilia Witowicz.
Jak pisaliśmy w money.pl, za kilogram jagód na rynku hurtowym w Broniszach trzeba zapłacić średnio 30 zł. Od początku tego sezonu cena rośnie — pod koniec czerwca kilogram jagód kosztował średnio 25 zł.
Już samo to wpływa na cenę bułki. A te potrafią zaskakiwać — wahają się między 5 a 30 zł. Jak wyjaśnialiśmy, nadzienie może być zrobione z owoców w 100 lub 20 procentach. W tym drugim przypadku zwykle jest to marmolada o smaku jagodowym. Większość cukierni pracuje na gotowych półproduktach, w których zawartość owoców wynosi między 10 a 15 proc. Reszta to jabłko.