Chcąc walczyć z szarą strefą i nielegalnymi pożarami składowisk odpadów, rząd wdrożył przepisy zaostrzające warunki ich zbierania i składowania. Zaostrzenie kryteriów podnosi koszty. O ile duże podmioty rosną w siłę, to mniejsze firmy nie zawsze są w stanie sprostać nowym wymaganiom i bankrutują. Bieżący rok może nakręcić spiralę upadłości – czytamy w "Pulsie Biznesu".
Ktoś powie, że skoro mniejsze firmy coraz gorzej sobie radzą, to powinny zniknąć i zostawić miejsce najzdrowszym graczom. Otóż nie. Te małe firmy z reguły współpracują z gminami i odbierają odpady, którymi nie są zainteresowani duzi. Likwidacja małych podmiotów negatywnie wpłynie na finanse samorządów.
- Pozostaną tylko największe firmy, zainteresowane przede wszystkim hurtowym zakupem odpadów. Może to mieć ogromne znaczenie dla całego systemu gospodarowania, bo odpad, który dziś jako klienci indywidualni możemy sprzedać do recyklingu, stanie się tzw. odpadem zerowym, czyli bezwartościowym. Wówczas trafi do jednego z punktów selektywnej zbiórki odpadów komunalnych, finansowanych przez samorządy. To dodatkowo obciąży budżety lokalne i zapewne zaowocuje wzrostem opłat dla mieszkańców – powiedział Krzysztof Kowalski, współtwórca aplikacji WasteMaster, za pośrednictwem której prowadzony jest elektroniczny obrót odpadami.
Inwestycje to wielkie koszty
Marek Suchowolec z Izby Gospodarczej Metali Nieżelaznych i Recyklingu wymienił kilka wymagań, których spełnienie może skutkować przetasowaniami w branży.
- Zgodnie z przepisami do 2023 r. wiele firm musi uzyskać nowe pozwolenia środowiskowe. Czasu wcale nie jest dużo, bo spełnienie zaostrzonych kryteriów jest czasochłonne i kosztowne. Odnowienie pozwolenia może wymagać inwestycji, których małe firmy nie będą w stanie sfinansować – zauważył.
A uzyskanie nowego pozwolenia wymaga np. spełnienia warunków dotyczących gromadzenia i oczyszczania wód opadowych i roztopowych. To zaś oznacza konieczność zadaszenia składowisk złomu albo budowy na nich zbiorników retencyjnych – czyli duże koszty.
Marek Suchowolec uważa, że rząd powinien przeznaczyć część funduszy unijnych na inwestycje środowiskowe w branży odpadów i surowców wtórnych. Mogą okazać się opłacalne, bo rozważane jest np. rozgraniczenie notowań na światowych giełdach metali, zależnie od śladu węglowego.