80 324 osoby zmarły między 5 marca a 13 kwietnia 2020 r. To tę liczbę analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego porównali do śmiertelności w tym samym okresie w poprzednich latach, sięgając aż do początku dekady. Doszli do wniosku, że w czasie epidemii mogło być nawet mniej zgonów niż w poprzednich latach.
"Na podstawie trendów historycznych nie ma podstaw do stwierdzenia, że w badanym okresie liczba zgonów była wyższa niż należałoby oczekiwać. Bardziej prawdopodobne jest występowanie zaniżonej śmiertelności (1-2 tys. zgonów, 100-200 zgonów tygodniowo)" - czytamy w raporcie PIE.
Oczekiwana liczba zgonów w badanym okresie wynosiła, w zależności od oszacowania, od 74 491 do 87 259 przypadków.
Jak wskazują analitycy Instytutu, znaczenie miał również okres lockdownu, czyli zamrożenia gospodarki i izolacji społecznej. Ten obniżył śmiertelność. Dodatkowo w Polsce wprowadzono stosunkowo wcześnie środki zapobiegawcze.
Jak wynika z oficjalnych statystyk pod względem współczynnika śmiertelności na Covid-19, Polska plasowała się na 14. miejscu w UE (stan na 19 maja).
PIE przyznaje jednak, że faktyczna liczba zgonów może być wyższa. "Za tym że w Polsce statystyki zgonów mogą być zaniżone może przemawiać kilka kwestii, między innymi stosunkowo niewielka liczba testów (...) oraz to, że nie wszystkie zgony powiązane z Covid-19 zgłaszane są do odpowiednich komórek Państwowej Inspekcji Sanitarnej" - czytamy.
Jednak, jak zaznaczają analitycy, to nieoszacowanie liczby zgonów związanych z koronawirusem najprawdopodobniej nie jest wysokie.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl