W piątek Sejm przyjął poprawki Senatu do ustawy o ochronie sygnalistów. Zakładają one m.in. wykreślenie prawa pracy z katalogu obszarów, w ramach których będzie można dokonać zgłoszenia naruszeń. Dokument ten miał być wprowadzony przez wszystkie kraje unijne do 17 grudnia 2021 r. Polska dopiero teraz pracuje nad ich wdrożeniem. Teraz ustawa trafi do podpisu prezydenta Andrzeja Dudy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przed głosowaniem poprawek Senatu do ustawy o ochronie sygnalistów głos zabrała ministra rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Mówiła o przykładach łamania prawa pracy, które skończyły się śmiercią pracownika.
Przykłady, w których ochrona sygnalistów zgłaszających naruszenia prawa pracy mogłaby ochronić życie, zdrowie, prywatność i godność pracowników, można mnożyć. Molestowanie seksualne, zaniżanie wynagrodzeń, dyskryminacja ze względu na rodzicielstwo czy w końcu nieprzestrzeganie BHP. To wszystko obszar prawa pracy - podkreśliła szefowa MRPiPS.
Dodała, że projekt ustawy w kształcie uwzględniającym prawo pracy przyjęła Rada Ministrów oraz Sejm, zanim ustawa trafiła do Senatu.
Dziemianowicz-Bąk podkreśliła, że w Senacie głosami senatorów KO i PiS prawo pracy zostało wyrzucone z regulacji.
Wykreślenie prawa pracy i pozbawienie ochrony pracowników to ogromny błąd Senatu. Błąd, który może kosztować czyjeś życie - stwierdziła minster. Zaapelowała do posłów o odrzucenie poprawki.
Dziemianowicz-Bąk: pracownik ochrony nie otrzyma
Sejm przyjął poprawkę Senatu. Agnieszka Dziemianowicz-Bąk nie kryje rozczarowania. Na platformie X zamieściła mocny wpis, który jest kolejnym potwierdzeniem, że koalicję rządzącą dopadł kryzys: "KO, PL2050, PSL i Konfederacja ramię w ramię zagłosowały dziś przeciwko pracującym, wybijając zęby ustawie o ochronie sygnalistów" - stwierdziła szefowa resortu pracy.
Dodała, że "smutny to dzień, gdy Sejm wyżej ceni trzodę chlewną niż polskiego pracownika".
"Jeśli pracownik zgłosi złe traktowanie świni w hodowli, zostanie objęty ochroną sygnalisty. Ale jeśli zgłosi, że szef molestuje jego koleżanki, takiej ochrony nie otrzyma - napisała Dziemianowicz-Bąk.