Sąd Najwyższy nie zwrócił sprawy do ponownego rozpoznania, ale rozstrzygnął ją merytorycznie, zmienił orzeczenie i zasądził od pozwanej firmy na rzecz powoda około 100 tys. zł wraz z odsetkami.
SN uznał, że sąd, który w tej sprawie rozstrzygał, w praktyce całkowicie pominął słabszą pozycję powoda jako konsumenta, uznając, że miał on taką samą możliwość wpływania na treść warunków umowy jak firma, a którą umowę zawierał.
Firma odmówiła, powołując się na klauzulę w umowie
"Tymczasem, jedynym uprawnieniem powoda było przystąpienie do umowy lub rezygnacja z ubezpieczenia oraz z możliwości skorzystania z kredytu, o który się starał" - podkreślił SN.
O skardze nadzwyczajnej rozstrzygniętej ostatnio przez SN Biuro Rzecznika informowało już, gdy została ona przygotowana, czyli we wrześniu zeszłego roku.
Chodziło w niej o sprawę mężczyzny, który uległ w pracy poważnemu wypadkowi - stał się niezdolny do pracy, konieczna okazała się amputacja nogi. O wypłatę odszkodowania zwrócił się do firmy ubezpieczeniowej, z którą miał umowę powiązaną z umową kredytu hipotecznego.
"Miała zapewniać spłatę zaciągniętego kredytu, w sytuacji, gdyby kredytobiorca uległ wypadkowi i nie mógł dalej pracować" - zaznaczało Biuro RPO.
Jednak do wypłaty odszkodowania nie doszło - firma odmówiła, powołując się na jedną z klauzul umowy. Ochrona kredytobiorcy była w niej bowiem zawężona do sytuacji, w której jednorazowe orzeczenie określiłoby niezdolność do pracy i samodzielnej egzystencji na okres powyżej dwóch lat. Tymczasem mężczyzna, choć otrzymywał orzeczenia o niezdolności do pracy, to żadne z tych orzeczeń nie zostało wydane jednorazowo na okres powyżej dwóch lat.
"Wtedy obywatel wniósł do sądu pozew o zasądzenie od ubezpieczyciela kilkudziesięciu tys. zł wraz z odsetkami" - podawało Biuro RPO. Sąd jednak oddalił powództwo uznając, że skoro powód zgodził się na takie ograniczenie odpowiedzialności ubezpieczyciela, to odszkodowanie mu się nie należy i taki wyrok się uprawomocnił.
Sąd nie zbadał zapisów abuzywnych w warunkach ubezpieczenia
Zdaniem RPO sąd jednak "niewłaściwie zastosował prawo, bo nie zbadał z urzędu klauzul abuzywnych w warunkach ubezpieczenia - a to narusza i prawo polskie, i unijne".
Klauzule abuzywne, to w prawie cywilnym niedozwolone postanowienia z umów pomiędzy konsumentem a przedsiębiorcą - rażąco naruszające interesy konsumenta, jako słabszej strony umowy, oraz wprowadzone do tej umowy bez indywidualnych uzgodnień z konsumentem.
Rzecznik dodawał, że niezbadanie z urzędu klauzul abuzywnych w umowie między konsumentem i przedsiębiorcą stanowi rażące naruszenie obowiązku proceduralnego ciążącego na sądzie krajowym na mocy prawa Unii Europejskiej.
RPO zawnioskował w swej skardze, aby to Sąd Najwyższy rozstrzygnął sprawę merytorycznie i zasądził na rzecz poszkodowanego żądane odszkodowanie. Taki wniosek Rzecznika SN uwzględnił.
"Powód, na etapie postępowania sądowego, został de facto pozbawiony, przysługującej mu jako konsumentowi, należytej ochrony sądowej przez fakt, że sąd okręgowy nie uwzględnił słabszej pozycji powoda jako konsumenta, uznając, że nie było przeszkód, aby strony umowy zmieniły treść postanowień w taki sposób, aby lepiej oddawała intencje stron" - uzasadnił swoje rozstrzygniecie SN.
Instytucja skargi nadzwyczajnej została wprowadzona ustawą o SN, która weszła w życie w kwietniu 2018 r. Skargi takie mogą dotyczyć prawomocnych wyroków zapadłych nawet w końcu lat 90.
W Sądzie Najwyższym rozpoznawaniem tych skarg zajmuje się Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Skargi nadzwyczajne mogą składać wymienione w ustawie podmioty - przede wszystkim Prokurator Generalny i Rzecznik Praw Obywatelskich. RPO wniósł do SN dotychczas ponad 80 skarg nadzwyczajnych.